Prezydent mnie rozczarował - Michał Laskowski o zmianach w sądownictwie

Słowa premiera oburzyły sędziów. Jeśli premier wie o przypadkach korupcji czy innej przestępczej działalności sędziów, które przywołuje, to powinien jak najszybciej zgłosić się z tymi informacjami do prokuratury - mówi Michał Laskowski, sędzia i rzecznik prasowy SN.

Aktualizacja: 06.01.2018 19:34 Publikacja: 06.01.2018 15:15

Michał Laskowski

Michał Laskowski

Foto: rp.pl

Rz: Co pan czuł, kiedy kilka dni temu usłyszał z ust Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych, że w dniu, w którym prezydent podpisał zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i nową ustawę o Sądzie Najwyższym, skończył się w Polsce komunizm?

Michał Laskowski, sędzia i rzecznik prasowy SN: Nie wiem nawet, jakich słów użyć. Może poprzestańmy na tym, że nie podobało mi się to i było mi przykro, bardzo przykro. To słowa nieadekwatne do okoliczności. Absolutnie nieuprawnione i niesprawiedliwe. Jak można mówić publicznie, że sędziowie, a jest nas przecież cała masa, to wyznawcy komunistycznych wartości. Tak przecież nie jest. Oczywiście jest wśród nas trochę sędziów, którzy orzekali przed 1990 rokiem, ale to przecież nie ich wina, że urodzili się przed laty. Ale nawet w tej grupie wielu z nich, poza datą urodzin, nie ma nic wspólnego z komunistycznym sposobem myślenia. Oczywiście, że sędziowie mają bardzo różne poglądy, w znakomitej większości jednak ich nie eksponujemy.

To niejedyne ostre i przykre słowa, jakie padły pod adresem sędziów i sądów w ostatnim czasie. Premier Mateusz Morawiecki, na łamach portalu tygodnika „Washington Examiner", napisał, że polski wymiar sprawiedliwości jest „głęboko wadliwy" oraz „sprzyja nepotyzmowi i korupcji". W publikacji pojawiły się też oskarżenia.

Słowa premiera oburzyły sędziów. I trudno się nam dziwić. Daliśmy zresztą temu wyraz jako kolegium Sądu Najwyższego. W takiej sytuacji nie mogliśmy nie zabrać głosu. Posługiwanie się uogólnieniami, niesprawdzonymi informacjami, i to na arenie międzynarodowej, w dodatku przez premiera rządu, jest niedopuszczalne. Stwarza fatalny wizerunek kraju za granicą. Nie wiem, w jakim świecie żyje premier, skąd czerpie wiedzę o stanie wymiaru sprawiedliwości czy wręcz jego upadku. Ja jestem sędzią, orzekam od lat, obracam się w środowisku sędziów i takiej wiedzy nie mam. Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa – jeśli premier wie o przypadkach korupcji czy innej przestępczej działalności sędziów, które przywołuje, to powinien jak najszybciej zgłosić się z tymi informacjami do prokuratury. Do prokuratury, a nie do amerykańskich mediów.

Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym przewiduje, że sędziowie SN, którzy nie ukończyli 65. roku życia, mogą w nim pozostać i orzekać. Mogą także złożyć wniosek o przeniesienie w stan spoczynku bez względu na wiek. Na podjęcie decyzji mają pół roku. Pan już ją podjął? Było trudno?

To bardzo trudna decyzja. Najtrudniejsza w moim zawodowym życiu. Na dziś wydaje mi się, że zostanę w SN, żeby bronić wartości, które są dla mnie ważne. Z szacunkiem podchodzę jednak do wszystkich, którzy zdecydują się odejść lub złożą wnioski o zgodę na dalsze orzekanie. W obecnej sytuacji trudno o idealną receptę. Każdy musi sam podjąć tę niełatwą decyzję.

Rozczarował pana prezydent, podpisując nowelę ustawy o KRS i ustawę o Sądzie Najwyższym?

Tak, rozczarował mnie. Komentarzy o decyzji prezydenta jest wiele. Jedne popierają jego decyzję, inne są względem niej krytyczne. W lipcu, kiedy prezydent Andrzej Duda, zawetował zmiany w sądownictwie, uwierzyłem, że zawsze będzie stał w obronie wartości konstytucyjnych. Niestety, tak się nie dzieje. Tu nie chodzi przecież o obronę niezależności, tylko o układy polityczne. Ja się na polityce nie znam, ale wygląda na to, że prezydent jest właśnie za tymi zmianami.

Jaki będzie nowy Sąd Najwyższy? To już wkrótce...

To trudne pytanie, ponieważ scenariusze mogą być różne. Może być tak – i zakładam, że tak właśnie będzie, że praca w nowym Sądzie Najwyższym, w jego „starych" izbach nie będzie się różnić od obecnej. Może się jednak także zdarzyć, że obok tej normalnej pracy przyjdzie czas, że pojawią się sprawy, które będą w zainteresowaniu społecznym czy władz i trafią do konkretnych składów orzekających. Powód w takiej sytuacji będzie oczywisty.

Jedno jest pewne: trzeba bardzo uważnie obserwować pracę obu nowych izb – dyscyplinarnej oraz kontroli nadzwyczajnej i spraw publicznych – które powstaną w Sądzie Najwyższym. Bo ich działalność może wyglądać bardzo różnie. Albo zajmą się orzekaniem, i w tym nie ma nic złego, albo też eliminowaniem niewygodnych osób. Wiele zależy od tego, kto, a właściwie jacy sędziowie do nich trafią, jakie sprawy będą wpływać do tych izb i jak się będą kończyć. Bardzo wiele będzie zależało także od osoby pierwszego prezesa SN: kto nim zostanie, jaki będzie sposób jego postępowania, jakie będą standardy pracy.

W jakim nastroju żegnał pan stary 2017 rok i wita nowy?

W takim wymiarze społecznym nastrój jest zły. Zmiany, które czekają sądy, zmierzają bowiem w złym kierunku. Oczywiście mogę się mylić, ale skoro pani pyta, to mówię szczerze: jestem pełen niepokoju i obaw. Ewentualne pozytywy, o których się mówi, na które powołują się autorzy reformy, nie zrównoważą negatywnych jej skutków. Zagrożenie jest, i to całkiem duże. Mówię tylko o sądownictwie, ponieważ na inne tematy nie chcę się wypowiadać. Sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało za jakiś czas. Zmiany w sądownictwie już się odbywają. Wymieniono przecież już ok. 80 prezesów sądów w całej Polsce. Pytanie, czy będzie można powiedzieć za rok czy dwa, że oto dzięki temu nastąpiła poprawa, lepiej się pracuje, sądy są sprawniejsze.

Czyli czas pokaże?

Tak, ale żeby pokazał prawdziwy obraz, powinniśmy bardzo uważnie monitorować to, co wokół sądownictwa się dzieje. Na ocenę potrzeba czasu, ale może już teraz powinniśmy pod tym kątem oceniać pracę prokuratury. Przecież zmiany w niej nastąpiły dużo wcześniej i były gruntowne. Trzeba zadać pytanie, czy to poprawiło jej pracę. To zadanie dla rzetelnych mediów. ©?

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Michał Laskowski jest sędzią Sądu Najwyższego i jego rzecznikiem

Rz: Co pan czuł, kiedy kilka dni temu usłyszał z ust Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych, że w dniu, w którym prezydent podpisał zmiany w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i nową ustawę o Sądzie Najwyższym, skończył się w Polsce komunizm?

Michał Laskowski, sędzia i rzecznik prasowy SN: Nie wiem nawet, jakich słów użyć. Może poprzestańmy na tym, że nie podobało mi się to i było mi przykro, bardzo przykro. To słowa nieadekwatne do okoliczności. Absolutnie nieuprawnione i niesprawiedliwe. Jak można mówić publicznie, że sędziowie, a jest nas przecież cała masa, to wyznawcy komunistycznych wartości. Tak przecież nie jest. Oczywiście jest wśród nas trochę sędziów, którzy orzekali przed 1990 rokiem, ale to przecież nie ich wina, że urodzili się przed laty. Ale nawet w tej grupie wielu z nich, poza datą urodzin, nie ma nic wspólnego z komunistycznym sposobem myślenia. Oczywiście, że sędziowie mają bardzo różne poglądy, w znakomitej większości jednak ich nie eksponujemy.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego