Odzyskano cenną działkę w Warszawie

Sukces prokuratury w sporze o ogromnej wartości reprywatyzowany grunt na stołecznej Pradze-Południe.

Aktualizacja: 28.11.2016 11:51 Publikacja: 27.11.2016 19:17

Odzyskano cenną działkę w Warszawie

Umowa, dzięki której spółka Projekt Saska przejęła niezwykle cenne tereny w Warszawie, jest nieważna – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok jest przełomowy, to sukces prokuratury, której udało się podważyć umowę sprzed 16 lat.

Chodzi o 32 ha ogródków działkowych w dzielnicy Praga-Południe, położone niedaleko Stadionu Narodowego i świetnie skomunikowane z centrum miasta. To teren wart fortunę – co najmniej 142 mln zł – niemal tyle co słynna działka Chmielna 70 sprzed Pałacu Kultury i Nauki, od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna.

Ta sprawa jest zresztą podobna. Dlatego że najpierw grunt oddano spółce, która z przedwojennymi właścicielami nie miała nic wspólnego. Poza tym rząd zapłacił już w przeszłości odszkodowanie za zabranie tych terenów.

– Gdyby nie prokuratura, beneficjentem byłaby prywatna spółka, która kupiła roszczenia od osób niemających żadnego tytułu prawnego do tego terenu – mówi nam Andrzej Szeliga, prokurator regionalny w Warszawie.

Kolekcjonerskie akcje

Kulisy tej reprywatyzacji poznajemy z pozwu prokuratury, do którego dotarła „Rzeczpospolita".

Założona w latach 20. XX w. spółka Nowe Dzielnice należała w całości do pewnej belgijskiej firmy. Przed wojną miała na osiedlu Kamionek ok. 100 ha ziemi, chciała tu zbudować drugą Saską Kępę. Po wojnie dekretem Bieruta grunty przejęło jednak państwo. Spółka zaprzestała działalności.

Pół wieku później w zaskakujący sposób Nowe Dzielnice wskrzeszono. W czerwcu 1998 r. niejaka Wanda M. (już nie żyje) mająca 474 akcje przedwojennych Nowych Dzielnic wystąpiła do sądu o ustanowienie kuratora spółki w celu zwołania walnego zgromadzenia akcjonariuszy i wyboru władz. Wkrótce powołano zarząd, spółkę reaktywowano i wpisano do rejestru przedsiębiorców. Jako następca prawny dawnego właściciela wystąpiła o zwrot ziemi.

Dalej sprawy potoczyły się szybko. W 2000 r. wskrzeszone Nowe Dzielnice sprzedały za zaledwie 1 mln zł prawa i roszczenia do gruntu spółce Projekt S (obecnie Projekt Saska), w której udziały miała firma Echo Investment. Powstał nawet projekt architektoniczny Nowa Saska Kępa.

Przez lata umowy nikt nie podważył, stołeczny ratusz nie podjął o to starań. W 2003 r. oddał wręcz spółce Projekt S 32 ha figurujące w księgach hipotecznych jako „Dobra Kamionek część lit. C Izabelin". To najlepszy kawałek z dużego terenu należącego przed wojną do Nowych Dzielnic.

Decyzję w tej sprawie podjął Marek Kolarski, wtedy dyrektor Biura Nieruchomości ratusza, nie informując o zwrocie gruntu ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Kaczyński zwolnił dyrektora z pracy i cofnął decyzję, ale sąd uznał, że procedura na to nie pozwala.

Batalię o to, by grunt nie trafił w niepowołane ręce, podjęła po latach prokuratura. W 2011 r. wszczęła śledztwo, wykorzystała też drogę cywilną i administracyjną. Wywalczyła m.in. uchylenie decyzji ratusza o przyznaniu w 2003 r. Projektowi S prawa użytkowania wieczystego gruntu.

W maju 2015 r. prokurator okręgowy Warszawa-Praga wniósł cywilny pozew o unieważnienie umowy między Nowymi Dzielnicami a Projektem S. Śledczy byli już wówczas przekonani, że spółkę reaktywowały osoby niebędące następcami prawnymi przedwojennej firmy i że doszło przy tym do nadużyć.

Prokuratura wskazała w pozwie, że umowa była rażąco niekorzystna dla Nowych Dzielnic, bo roszczenie dekretowe miało wtedy wartość kilkaset razy większą – ponad 142 mln zł (to wycena ratusza sprzed kilkunastu lat). Dlaczego sprzedano je tylko za 1 mln? Wyjaśnieniem może być to, że – ustalili śledczy – udziałowcami spółki Projekt S były m.in. osoby, które wchodziły do zarządu Nowych Dzielnic.

Prokuratorzy odkryli też, że akcje wykorzystane do reaktywacji spółki miały tylko wartość „historyczno-kolekcjonerską". Straciły moc prawną, bo nie zostały prawidłowo zarejestrowane.

Zgodnie z dekretem z 1947 r. o rejestracji i umarzaniu dokumentów na okaziciela emitowanych przed 1 września 1939 r. dokumenty, które nie zostały prawidłowo ostemplowane, tracą moc prawną. Tak tutaj było. Akcje miały pieczątkę i podpis. Tyle że „ostemplowujący rzekomo te akcje Stanisław Lament nie pełnił w dniu 31 marca 1949 r. funkcji wicekonsula w Konsulacie Generalnym RP w Brukseli" – wskazała prokuratura w pozwie. Na podstawie tych akcji nie można było reaktywować spółki.

W dodatku śledczy ustalili, że za mienie zabrane belgijskiej spółce rząd polski wypłacił ponad 43 mln franków belgijskich odszkodowania (na podstawie umowy indemnizacyjnej z 1963 r.). Po spłacie akcje spółki oddano władzom PRL, w latach 70. odebrał je pracownik polskiej ambasady – czytamy w pozwie prokuratury.

Dziś w archiwum Ministerstwa Finansów są przechowywane papiery wartościowe pochodzące z wykonania „układu belgijskiego" – 1000 akcji spółki wyemitowanych po 1922 r. i 615 dokumentów obejmujących po jednym talonie i po osiem kuponów do akcji. „Nie ustalono, w jaki sposób pozostałe akcje znalazły się poza ministerstwem" – zaznacza prokuratura. Takie „kolekcjonerskie" akcje miała Wanda M.

Grunt już spłacono

Skoro osoby, które w 2000 r. w imieniu Nowych Dzielnic zawarły umowę z Projektem S, „nie dysponowały żadnym tytułem prawnym" do zbywanych praw i roszczeń, to zdaniem prokuratury umowa jest nieważna. Tak też uznał Sąd Okręgowy w Warszawie i wyrokiem z 4 listopada tego roku stwierdził jej nieważność.

Projekt Saska argumentowała, że w chwili zawierania umowy Nowe Dzielnice istniały, były wpisane do rejestru przedsiębiorców, więc podpisując z nimi umowę, „niezaprzeczalnie działała w dobrej wierze".

Wyrok jest nieprawomocny. Czy spółka się odwoła? Nie udało się nam skontaktować z jej przedstawicielami. Pod numerem spółki nikt nie odbierał telefonu. Wojciech Gepner, rzecznik Echo Investment, które mieści się pod tym samym adresem w Kielcach, obiecał pomoc, ale do chwili zamknięcia tego wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

W ustnych motywach wyroku sąd wskazał, że w całości uwzględnił powództwo prokuratora, za czym przemawiały argumenty o nieprawidłowościach w rejestracji akcji Nowych Dzielnic. Dodał, że prokurator wykazał złą wiarę pozwanego ze względu na powiązania osobowe istniejące w spółkach Nowe Dzielnice i Projekt S.

Do przywrócenia sprawiedliwości jest coraz bliżej. Prokuratura oprócz podważenia umowy doprowadziła do prawomocnego wykreślenia reaktywowanych Nowych Dzielnic z Krajowego Rejestru Sądowego (KRS), co wygasza wszelkie roszczenia majątkowe spółki.

W śledztwie dotąd nikt nie ma zarzutów. Prokuratura czeka na pomoc prawną z zagranicy.

Dziwne wskrzeszenia

To nie pierwsze kontrowersje związane z reaktywacją przedwojennych spółek, będącą sposobem na przejęcie nieruchomości. Dzięki akcjom kolekcjonerskim pięć osób próbowało wskrzesić spółkę Giesche, do której przed wojną należało 30 proc. Katowic – to była najgłośniejsza taka sprawa. Żądały m.in. od miasta i Katowickiego Holdingu Węglowego zwrotu majątku lub 341 mln zł rekompensaty. Prokuratura w Tarnobrzegu ustaliła, że było to zaplanowane oszustwo (za zabrane mienie spółce w przeszłości wypłacono odszkodowanie). Po latach walki prokuratura w Katowicach doprowadziła do wykreślenia wskrzeszonej spółki z KRS.

Kolekcjonerzy akcji chcieli też wskrzesić Łódzkie Towarzystwo Elektryczne, do którego należały grunty w Łodzi. Miejscy śledczy wyszukali w archiwach, że spółkę wykreślono z rejestrów, bo zakończyła działalność. —graż

Umowa, dzięki której spółka Projekt Saska przejęła niezwykle cenne tereny w Warszawie, jest nieważna – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Wyrok jest przełomowy, to sukces prokuratury, której udało się podważyć umowę sprzed 16 lat.

Chodzi o 32 ha ogródków działkowych w dzielnicy Praga-Południe, położone niedaleko Stadionu Narodowego i świetnie skomunikowane z centrum miasta. To teren wart fortunę – co najmniej 142 mln zł – niemal tyle co słynna działka Chmielna 70 sprzed Pałacu Kultury i Nauki, od której zaczęła się afera reprywatyzacyjna.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii