GetBack zaglądał nam w PESEL

Decyzją szefowej MSW z 2015 r. spółka GetBack miała wgląd w adresy Polaków z chronionej bazy.

Aktualizacja: 26.07.2018 07:07 Publikacja: 25.07.2018 19:07

Wokół GetBack SA zrobiło się gorąco. Trwa śledztwo dotyczące wyprowadzania milionów

Wokół GetBack SA zrobiło się gorąco. Trwa śledztwo dotyczące wyprowadzania milionów

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

W czerwcu 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych w rządzie PO–PSL wydał zgodę prywatnej spółce GetBack zajmującej się odzyskiwaniem wierzytelności na dostęp do bazy adresowej z rejestru PESEL – ustaliła „Rzeczpospolita".

To precedens. O wyjątkowości tej decyzji świadczy fakt, że spółka Kruk SA o 20-letnim doświadczeniu w branży windykacyjnej takiej zgody od ministra nie dostała, choć o nią wnioskowała. – Nie pamiętam, bym taką decyzję podejmowała. Sprawami PESEL zajmował się mój zastępca, mogłam go upoważnić – mówi nam była minister Teresa Piotrowska.

Zgoda dla windykatora

GetBack chciał poprzez bazę weryfikować adresy dłużników. „Rzeczpospolita" ujawnia kulisy tej sprawy.

Wniosek o wgląd w państwowy PESEL do ministra spraw wewnętrznych złożyła wiosną 2015 r. Kancelaria Prawna GetBack (należała do GetBack SA). Prowadził ją Mariusz Brysik, członek zarządu spółki GetBack SA i radca prawny z Wrocławia.

Uzasadnienie wniosku jest ciekawe. Kancelaria wskazała, że prowadzi m.in. „obsługę funduszu sekurytyzacyjnego, któremu przysługują wierzytelności wobec osób, których dane mają być weryfikowane". I chce na podstawie poprawnie zweryfikowanych danych adresowych móc skutecznie prowadzić postępowania sądowe z ich udziałem.

25 czerwca 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych „wyraził zgodę na udostępnianie danych adresowych z rejestru PESEL za pomocą urządzeń teletransmisji danych w drodze weryfikacji" – potwierdza nam Ministerstwo Cyfryzacji, któremu obecnie podlegają państwowe rejestry.

Resort cyfryzacji zapewnia nas, że usługa weryfikacji nie jest „udostępnieniem prawidłowych danych osoby poszukiwanej". Co więc daje takie sprawdzenie poprzez PESEL? Informację o tym, że adres osoby poszukiwanej, jakim dysponuje firma, jest prawidłowy, czyli zgodny z aktualnie figurującym w rejestrze – wynika z odpowiedzi.

Wrażliwe dane

PESEL to rejestr ściśle chroniony – zawiera wrażliwe dane Polaków dotyczące nie tylko adresu zamieszkania, ale także daty urodzenia, dzieci, ślubów, rozwodów, dane małżonków i wiele innych. Dostęp do nich mają m.in. ABW, CBA i policja, prokuratura, sądy, skarbówka oraz inne wskazane w przepisach instytucje publiczne. Podmioty zewnętrzne (np. firmy ubezpieczeniowe czy banki) – tylko jeżeli wykażą interes prawny. Co najważniejsze – pod warunkiem uzyskania pisemnej zgody osoby, której dane te dotyczą.

Zgoda wydana GetBackowi przez ówczesną szefową MSW jest zaskakująca. Podobnej odmówiono liderowi na rynku – spółce Kruk SA. – O zgodę taką wnioskowaliśmy, ale nie została nam przyznana – mówi nam Michał Pułka, kierownik PR w Kruk SA.

Z kolei Monika Janus, rzeczniczka Krajowej Rady Komorniczej, podkreśla, że „dla podmiotów korzystających z bazy PESEL zostały wprowadzone bardzo restrykcyjne wymagania". Trzeba spełniać kryteria stawiane przez Ministerstwo Cyfryzacji, takie jak wymagania techniczne (posiadanie urządzeń umożliwiających identyfikację osoby uzyskującej dane z rejestru i specjalne pomieszczenia w kancelarii, alarmy). Nie wszyscy komornicy mają więc do tej bazy dostęp.

Co więcej, komornicy mogą się ubiegać o dostęp do danych zgromadzonych w PESEL wyłącznie po to, by móc prowadzić postępowania egzekucyjne – więc już mając w ręku sądowy wyrok. Komornicy wykonują także inne czynności, m.in. przeprowadzają spis i sporządzają protokół stanu faktycznego przed wszczęciem procesu sądowego lub przed wydaniem orzeczenia. – Wykonując te czynności, nie mogą korzystać z danych zgromadzonych w rejestrze PESEL – dodaje Monika Janus.

Nieprawidłowe korzystanie z bazy kończy się dla komorników dyscyplinarką.

To były wyjątki

Ile podobnych zgód zostało wydanych?

„W latach 2010–2015 minister właściwy do spraw wewnętrznych wydał osiem decyzji w zakresie udostępniania danych z rejestru PESEL za pomocą urządzeń teletransmisji w drodze weryfikacji. Ostatnia z tych ośmiu decyzji została wydana na początku października 2015 r." – odpowiada nam obecne MSWiA.

Od 2016 r. rejestry przejęło Ministerstwo Cyfryzacji, które twierdzi, że obecnie firmy posiadają łącznie dziewięć takich zgód. Czy są też inni windykatorzy – nie precyzuje.

GetBack skupował wierzytelności na wielką skalę, kosząc konkurencję. Co spółce dała zgoda z MSW?

– Mogła urzędowo zweryfikować poprawność danych posiadanych we własnej bazie osób zadłużonych, skąd wynikała oczywista i poważna przewaga konkurencyjna. Jak pokazała rzeczywistość, niestety i ten handicap został roztrwoniony – komentuje prof. Tomasz Siemiątkowski, adwokat, kierownik Zakładu Prawa Gospodarczego w SGH. I też ma wątpliwości dotyczące zgody dla spółki. – Wyrażenie zgody mogło być wątpliwe ze względu na brak wykazania przez GetBack interesu prawnego – ocenia prof. Siemiątkowski.

Nie koniec na tym. Dziś okazuje się, że tzw. afera PESEL sprzed dwóch lat... także dotyczyła m.in. GetBacku.

Do spółki trafiały w nielegalny sposób kradzione dane z bazy PESEL z dużej warszawskiej kancelarii komorniczej. Wyciek ogromnych ilości danych z PESEL zauważyło Ministerstwo Cyfryzacji i zawiadomiło śledczych. W grudniu 2016 r. prokuratura i ABW zatrzymały cztery osoby pod zarzutem udostępniania chronionych danych osobowych z bazy PESEL osobom nieuprawnionym. Konkretnie – firmie windykacyjnej. Tą firmą, według śledczych – jak ustaliła „Rzeczpospolita" – był właśnie GetBack.

Wśród zatrzymanych byli komornik sądowy Rafał W. i byli już pracownicy jego kancelarii, w tym Grzegorz G. – asesor komorniczy, który od 2015 r. jednocześnie pracował na dyrektorskich stanowiskach w... GetBacku (był m.in. dyrektorem ds. strategii windykacyjnej).

Skala wycieku danych była ogromna – firma windykacyjna miała dzięki temu dostęp do całej bazy danych kancelarii komorniczej z informacjami o ok. 1 mln Polaków i do 350 tys. osób z rejestru PESEL. Wynosić miał je m.in. Grzegorz G. – Dla firm windykacyjnych, którym prawo nie daje pełnego wglądu do PESEL, wiedza z rejestru jest bezcenna – mówił nam jeden ze śledczych.

Dziś wokół GetBack SA jest gorąco. Śledztwo dotyczące nieprawidłowości w działaniu grupy kapitałowej GetBack SA prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie i CBA, a zarzuty m.in. wyprowadzania pieniędzy ze spółki ma już dziesięć osób, z których większość, w tym były prezes Konrad K., jest w areszcie. W okresie rzekomej prosperity GetBack wypuścił obligacje, które kupiło ok. 10 tys. osób. Zapłaciły za nie 2,5 miliarda.

Spółka GetBack nie odpowiedziała na naszą prośbę o komentarz.

W czerwcu 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych w rządzie PO–PSL wydał zgodę prywatnej spółce GetBack zajmującej się odzyskiwaniem wierzytelności na dostęp do bazy adresowej z rejestru PESEL – ustaliła „Rzeczpospolita".

To precedens. O wyjątkowości tej decyzji świadczy fakt, że spółka Kruk SA o 20-letnim doświadczeniu w branży windykacyjnej takiej zgody od ministra nie dostała, choć o nią wnioskowała. – Nie pamiętam, bym taką decyzję podejmowała. Sprawami PESEL zajmował się mój zastępca, mogłam go upoważnić – mówi nam była minister Teresa Piotrowska.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations