Połączone siły służb zwalczających szarą strefę tytoniową przynoszą efekty – ujawniany jest przemyt na wielką skalę i likwidowane są kolejne nielegalne fabryki papierosów. Mimo tych działań tytoniowe gangi nie dają za wygraną.
– Stosują bardziej wyrafinowane metody, lepiej się kamuflują, przez co trudniej jest ich wytropić – mówi „Rzeczpospolitej" Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji, które wraz z Krajową Administracją Skarbową właśnie wykryło gigantyczną papierosową kontrabandę.
Dwa porty, dwa statki
Ogromne transporty 18 mln papierosów przemycono na statkach, które przypłynęły na gdańskie wybrzeże. Organizatorzy zadali sobie dużo trudu, by zmylić tropy. Towar wysłali dwoma statkami, które w odstępie kilku dni wypłynęły z portów na Dalekim Wschodzie.
Najpierw, 15 maja, przypłynął na statku kontener będący oficjalnie transportem papieru do drukarek. Ukryto w nim 615 kartonów z 8,2 mln sztuk papierosów. Drugi ładunek zadeklarowany jako komplety pościeli zawierał już tylko kontrabandę – 10 mln sztuk papierosów. Dotarł kolejnym statkiem. – Sądzimy, że było to celowe działanie tej samej grupy przestępczej. Miało uśpić czujność służb i zwiększyć szanse na udany przemyt – zaznacza Iwona Jurkiewicz.
Papierosy prawdopodobnie pochodziły z Chin, miały dwóch różnych nadawców oraz odbiorców. Śledczy ustalają, kto stał za przemytem. Są przekonani, że była to zorganizowana grupa, bo w towar zainwestowano miliony (straty budżetu z akcyzy to 20 mln zł). Duży przemyt drogą morską to rzadkość i świadczy o apetycie tytoniowych gangów.