Pranie brudnych pieniędzy w celu osiągnięcia znacznej korzyści majątkowej – taki zarzut usłyszał Michał K., były wiceminister sprawiedliwości. Postawiła mu go w czwartek białostocka prokuratura w śledztwie dotyczącym gigantycznych wyłudzeń VAT przez mafię paliwową.
Według informacji „Rzeczpospolitej" jednym z mocnych dowodów jest to, że część kwoty, jaką przyjął w depozyt adwokacki, przelał na prywatne konto swojego klienta – jednego z podejrzanych w aferze VAT.
– Były to wielokrotnie przelewy, w małych transzach – potwierdza nam prok. Paweł Sawoń, wiceszef Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
Łącznie 2,4 mln zł
Przez działalność zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował Wojciech Ch., prezes spółki i klient mec. Michała K., państwo straciło 700 mln zł. Zdaniem prokuratury osobistą korzyść finansową odniósł też sam adwokat. Dowody, które legły u podstaw zarzutów, brzmią poważnie. Śledczy podali szczegóły.
Mimo blokady rachunków bankowych firm mafii VAT-owskiej przez kancelarię mec. Michała K. przepłynęło ponad 2,4 mln zł, z czego ponad 500 tys. zł oraz 7,5 tys. dol. amerykańskich trafiło na jego prywatne konto i konto kancelarii – twierdzi białostocka prokuratura. Znaczną część tych pieniędzy wykorzystał na osobiste cele.