Coraz mniej fałszywych alarmów

Liczba fałszywych alarmów spadła o jedną trzecią. Sprawców odstraszyły kary finansowe.

Aktualizacja: 05.03.2018 18:34 Publikacja: 04.03.2018 18:48

Coraz mniej fałszywych alarmów

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Przepisy ustawy antyterrorystycznej ukróciły plagę fałszywych alarmów o podłożeniu ładunków wybuchowych. Dotkliwe kary finansowe, a także łatwiejsza możliwość namierzenia sprawców podziałały odstraszająco. W ubiegłym roku liczba fałszywych zgłoszeń spadła o 121 przypadków – wynika z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita".

Fałszywe sygnały o ładunkach wybuchowych w galeriach handlowych, urzędach, dworcach, sądach czy na lotniskach stawiają na nogi policję i właścicieli obiektów. Pociągają kosztowne działania służb, a nieraz konieczność ewakuacji. Do niedawna takie były plagą. Ubiegły rok był pierwszym od lat, kiedy zjawisko wyraźnie osłabło.

Z danych Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP) wynika, że w minionym roku w kraju doszło do 260 fałszywych alarmów o podłożeniu bomb – w 2016 r. było ich 381. W latach poprzednich skala była nieporównanie większa. Np. w 2013 r. „bombiarze" wywołali alarmy aż 426 razy. Aktywni byli też w 2016 r., zgłaszając ich 391. Niekorzystny trend się odwrócił. W ubiegłym roku spadła też liczba z 265 do 189 obiektów ewakuowanych.

Policjanci oceniają, że to efekt ustawy antyterrorystycznej, obowiązującej od 1 lipca 2016 r., i jej rozwiązań, które podziałały na wyobraźnię sprawców. Ustawa wprowadziła surowe kary finansowe – „bombiarzom" grozi co najmniej 10 tys. zł nawiązki na rzecz Skarbu Państwa i co najmniej tyle samo tytułem środka karnego. Do tego wysoka kara – do 8 lat więzienia.

Policji łatwiej też ustalić autorów alarmów. Powód?

– Dzięki obowiązkowej rejestracji kart telefonicznych typu pre-paid osoby przekazujące fałszywe zgłoszenia nie są anonimowe. To właśnie korzystając z takich kart często informowały o bombach – mówi Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP, i dodaje, że Wydział do Zwalczania Aktów Terroru CBŚP każdorazowo ocenia, na ile realne jest zagrożenie, od czego zależy np. ewakuacja. – Żadnego zgłoszenia nie bagatelizujemy. Warto też pamiętać, że sprawca fałszywego alarmu, oprócz odpowiedzialności karnej może zostać pociągnięty do zwrotu kosztów akcji służb czy też przez właścicieli obiektów, które ewakuowano – dodaje Jurkiewicz.

O tym, że spadek liczby alarmów to efekt ustawy antyterrorystycznej, jest przekonany wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.

„W maju i czerwcu 2016 roku, czyli przed wejściem w życie ustawy antyterrorystycznej (obowiązuje od lipca 2016 r. – red.) odnotowano 88 tego rodzaju powiadomień, natomiast w lipcu i sierpniu ich liczba wyniosła 70, we wrześniu i październiku 37, zaś w listopadzie i grudniu – 32" – wskazuje wiceminister w odpowiedzi na interpelację poselską. Spadek dotyczy też ubiegłego roku.

Jakie są motywacje sprawców? – Twierdzą, że zrobili to dla żartu, kiedy byli nietrzeźwi lub że chcieli sprawdzić skuteczność działań służb. Zdarzają się osoby z zaburzeniami psychicznymi – mówi Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.

Zadziwiające było zachowanie 54-latka, który niedawno wszedł do komendy policji w Pułtusku, by się ogrzać, bo na dworze panował mróz, i zadzwonił z „komórki", twierdząc, że podłożył tu bombę i ją zdetonuje. Był nietrzeźwy, za wybryk słono zapłaci.

Coraz więcej sprawców fałszywych alarmów jest za nie skazanych. W 2015 r. były to 124 osoby, rok później już 142 – wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości. W 2012 r. wyroki skazujące usłyszało tylko 56 osób.

Przepisy ustawy antyterrorystycznej ukróciły plagę fałszywych alarmów o podłożeniu ładunków wybuchowych. Dotkliwe kary finansowe, a także łatwiejsza możliwość namierzenia sprawców podziałały odstraszająco. W ubiegłym roku liczba fałszywych zgłoszeń spadła o 121 przypadków – wynika z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita".

Fałszywe sygnały o ładunkach wybuchowych w galeriach handlowych, urzędach, dworcach, sądach czy na lotniskach stawiają na nogi policję i właścicieli obiektów. Pociągają kosztowne działania służb, a nieraz konieczność ewakuacji. Do niedawna takie były plagą. Ubiegły rok był pierwszym od lat, kiedy zjawisko wyraźnie osłabło.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?