BOR-owcy premier Szydło na nogach od rana

Prokuratura prowadząca śledztwo dotyczące wypadku rządowej limuzyny w Oświęcimiu zbada również czas pracy funkcjonariusza, który prowadził ten samochód.

Aktualizacja: 17.02.2017 13:02 Publikacja: 16.02.2017 19:06

BOR-owcy premier Szydło na nogach od rana

Foto: PAP, Andrzej Grygiel

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie rozkładu czasu służby funkcjonariuszy BOR z 2004 r. precyzyjnie określa, ile czasu można być na służbie i jak długo można siedzieć za kółkiem. Dotyczący tej kwestii przepis wprost mówi: „Funkcjonariusze, do których obowiązków służbowych należy kierowanie pojazdem samochodowym, mogą pełnić służbę do 12 godzin na dobę, w tym kierować pojazdem nie więcej niż 10 godzin na dobę".

Do wypadku rządowej limuzyny doszło w piątek o 18.37. Nazajutrz szef MSWiA Mariusz Błaszczak mówił, że kierowca premier rozpoczął pracę tego dnia o godz. 18, co można było odczytać, że nie był zmęczony, bo od pół godziny był na nogach.

W rzeczywistości – jak podała Wirtualna Polska – kierowca służbę rozpoczął dużo wcześniej, bo stawił się już o godz. 7 rano.

– Był w firmie co najmniej o 6 rano, by pobrać samochód, pojechać nim na stację diagnostyczną i zbadać, czy jest sprawny. Musiał też pobrać broń – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

Jak podaje BOR, grupa ochronna premier wyjechała w piątek rano z Warszawy dwoma samochodami ochronnymi i audi o godz. 7.29.

„Czas wyjazdu dostosowany był do pierwotnego planu lotu Prezes Rady Ministrów. Przylot do Krakowa miał bowiem nastąpić około godz. 15" – tłumaczy BOR. Ale wojskowa CASA z panią premier na pokładzie przyleciała do Krakowa ok. godz. 18. Kierowca, który wiózł premier Beatę Szydło, powinien – zgodnie z prawem – skończyć pracę najpóźniej o godz. 19.29. Ale jeśli przyszedł do pracy o 6 rano, to w chwili wypadku był już po służbie.

MSWiA potwierdza, że czas pracy funkcjonariuszy regulują „przepisy ustawy o BOR" i zapisy rozporządzenia i podaje, że 10 lutego w Oświęcimiu funkcjonariusze Biura „realizowali zadania zgodnie z normami. Nie doszło do przekroczenia ani do wydłużenia przepisowego czasu pracy".

BOR niejasno tłumaczy, dlaczego akurat ten oficer siadł za kierownicę. Zaznacza, że „nieprawdą jest, iż trzech kierowców samochodów głównych miało w dniu 10 lutego wolne".

Dlaczego więc żaden z nich nie prowadził limuzyny z premier?

„Ze względu na specyfikę służby oraz względy bezpieczeństwa" BOR nie udziela takich informacji – ucina kpt. Grzegorz Bilski z BOR.

Wątpliwości rozstrzygną śledczy. – Zbadamy czas pracy tych funkcjonariuszy – mówi Włodzimierz Krzywicki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie.

Rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie rozkładu czasu służby funkcjonariuszy BOR z 2004 r. precyzyjnie określa, ile czasu można być na służbie i jak długo można siedzieć za kółkiem. Dotyczący tej kwestii przepis wprost mówi: „Funkcjonariusze, do których obowiązków służbowych należy kierowanie pojazdem samochodowym, mogą pełnić służbę do 12 godzin na dobę, w tym kierować pojazdem nie więcej niż 10 godzin na dobę".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?