Łapówka za poświadczenie nieprawdy

Urzędnicy, lekarze, diagności potwierdzają nieprawdę za łapówki. Wzrost jest dwukrotny.

Aktualizacja: 16.02.2016 14:19 Publikacja: 15.02.2016 18:45

Dzięki podpisowi lekarza przestępcy wyłudzali np. świadczenia

Dzięki podpisowi lekarza przestępcy wyłudzali np. świadczenia

Foto: 123RF

Raptownie wzrosła liczba przestępstw poświadczenia nieprawdy w dokumentach wystawianych przez funkcjonariuszy publicznych, w których motywem była korzyść majątkowa lub osobista – wskazują statystyki Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita". W 2015 r. takich przypadków było niemal 8,5 tys., czyli niemal 100 proc. więcej niż rok wcześniej.

Chodzi o urzędników różnych szczebli – samorządowych i administracji rządowej, ale też m.in. rzeczoznawców, egzaminatorów, syndyków, komorników czy uprawnionych do wystawiania zaświadczeń lekarzy czy pracodawców. Jeżeli w dokumencie stwierdzają nieprawdę po to, aby sobie lub komuś przysporzyć korzyści, grozi im surowsza kara: do ośmiu lat więzienia (zgodnie z art. 271 § 3 k.k.).

Właśnie takich przestępstw znacząco przybyło. W zeszłym roku stwierdzono ich 8498, podczas gdy w 2014 r. tylko 4343. Wszystkich przypadków poświadczenia nieprawdy było w zeszłym roku blisko 13 tys. (w 2014 r. – 8,7 tys.).

Dla osób gotowych płacić łapówki zaświadczenia mają kardynalne znaczenie: pozwalają np. odwlec sprawę w sądzie, prokuraturze, uzyskać korzystną decyzję w urzędzie, wyłudzić dotację lub kredyt.

Komu najczęściej stawiano zarzuty za podanie nieprawdy – nie wiadomo, tego statystyki nie wyodrębniają. Śledczy wskazują na pełny przekrój podejrzanych, choć dodają, że łatwiej przyłapać na przestępstwie urzędnika czy lekarza niż np. rzeczoznawcę, który podpisze się pod nieprawdą.

Na przykład na Śląsku lekarz sądowa wystawiała podejrzanemu o oszustwa zaświadczenia, którymi ten usprawiedliwiał nieobecność w sądach i na policji.

– Nie przeprowadziła żadnego badania, a w zaświadczeniach potwierdzała chorobę. Usłyszała 19 zarzutów – mówi Urszula Noras-Cema, szefowa Prokuratury Rejonowej w Pszczynie. Za każde z zaświadczeń lekarka brała 100 zł.

W innej sprawie, też ze Śląska, dokumenty sygnowane przez lekarkę z przychodni posłużyły do wyłudzeń świadczeń z funduszu zdrowia na refundację sprzętu rehabilitacyjnego. Korzystała z nich firma handlująca sprzętem. Dzięki zaświadczeniom mieli wyłudzić kilkaset tysięcy złotych. Połowę z 300 zarzutów usłyszała lekarka.

Janusz Walczak, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, zaznacza: – Mieliśmy kilkadziesiąt przypadków dotyczących diagnostów, którzy za łapówki, wbrew prawdzie, potwierdzali dobry stan techniczny pojazdów.

Śledczy uważają, że statystykę podbili nieuczciwi pracodawcy wystawiający nierzetelne zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach, które są nagminnie wykorzystywane do wyłudzeń kredytów.

Tak robiła Wioletta M. z Olsztyna, która prowadząc firmę, potwierdzała wysokie zarobki osobom, które u niej nigdy nie pracowały. To pozwalało im brać kredyty.

Skąd tak drastyczny wzrost?

– To może być sprawa pewnych uprzejmości świadczonych sobie wzajemnie. Chociaż łapówka nie musi być w gotówce ani bezpośrednia, mogą to być różnego rodzaju przysługi – uważa prof. Antoni Kamiński z PAN, były szef polskiego oddziału Transparency International.

Raptownie wzrosła liczba przestępstw poświadczenia nieprawdy w dokumentach wystawianych przez funkcjonariuszy publicznych, w których motywem była korzyść majątkowa lub osobista – wskazują statystyki Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita". W 2015 r. takich przypadków było niemal 8,5 tys., czyli niemal 100 proc. więcej niż rok wcześniej.

Chodzi o urzędników różnych szczebli – samorządowych i administracji rządowej, ale też m.in. rzeczoznawców, egzaminatorów, syndyków, komorników czy uprawnionych do wystawiania zaświadczeń lekarzy czy pracodawców. Jeżeli w dokumencie stwierdzają nieprawdę po to, aby sobie lub komuś przysporzyć korzyści, grozi im surowsza kara: do ośmiu lat więzienia (zgodnie z art. 271 § 3 k.k.).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany