- Uważamy że na tym etapie jedynie izolacyjny środek zapobiegawczy jest w stanie zabezpieczyć prawidłowy tok postępowania - tłumaczy prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Prokuratura zatrzymała Małgorzatę Ch. i pięcioro jest współpracowników w ubiegłym tygodniu. Postawiła jej zarzut oszustwa w stosunku do mienia o znacznej wartości, ukrywania i wyzbywania się majątku w celu udaremniania zaspokojenia roszczeń wierzyciela a jej współpracownikom - zarzuty  pomocnictwa do tego przestępstwa. Chodzi o głośną sprzedaż hotelu Belvedere w Zakopanem, który należał do Małgorzaty Ch. Hotel chciała kupić spółka Modrzejewski i Wspólnicy. Kupujący zapłacili 21 mln zł zadatku, ale do podpisania umowy nie doszło, bo biznesmenka przewłaszczyła hotel na inną kontrolowaną przez siebie spółkę. Dziś formalnie jest bankrutem.

Zdaniem prokuratury, Małgorzata Ch. wprowadziła w błąd spółkę Modrzejewski i Wspólnicy co do rzeczywistego zamiaru zawarcia umowy przyrzeczonej – sprzedaży prawa użytkowania wieczystego nieruchomości położonej w Zakopanem. - Nie miała zamiaru wywiązać się z umowy, a zawarcie umowy służyło jedynie uzyskaniu zadatku - twierdzi prokurator Łapczyński.

Kontrowersyjne interesy biznesmenki z Zakopanego, której wierzyciele zarzucali ucieczkę z majątkiem i niespłacanie długów, "Rzeczpospolita" szeroko opisała w artykule „Kruche imperium królowej Zakopanego" w październiku 2017 roku. Po naszym artykule śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Małgorzata Ch. do niedawna była hotelową potentatką, właścicielką trzech hoteli w stolicy Tatr. Dziś jest praktycznie bankrutem – jej długi przewyższają wartość oficjalnego majątku. Wierzyciele (ponad 100 firm i instytucji – pięć z kwotą wierzytelności na łącznie 191 mln zł) zarzucają jej m.in. ucieczkę z majątkiem.

Po postawieniu zarzutów prokuratura zwolniła pięciu podejrzanych współpracowników wydając zakaz opuszczania kraju i kontaktowania się z Ch.

Prokurator zdecydował o aresztowaniu Małgorzaty Ch., a piątek sąd uwzględnił wniosek  i zastosował tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy, zastrzegając jednak że tymczasowe aresztowanie ulegnie uchyleniu jeśli ze strony podejrzanej wpłynie kwota 500 tys. zł złożona tytułem poręczenia majątkowego.

 - Nie zgodziliśmy  się z decyzją sądu i jeszcze w piątek prokurator skierował do sądu zażalenie na to postanowienie w zakresie w jakim dopuszcza możliwość zmiany środka zapobiegawczego na poręczenie majątkowe - zastrzega prok. Łapczyński. Sąd na tym etapie - w ostatnim zakresie wniosek uwzględnił i wstrzymał wykonalność postanowienia.

Ostatecznie zdecyduje o tym sąd. Małgorzata Ch. od ubiegłego piątku przebywa w areszcie do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury. Biznesmence grozi do dziesięciu lat więzienia.