Fikcyjna sprzedaż hotelu Belvedere

Bizneswoman nie chciała sprzedać hotelu w Zakopanem, ale oszukać kupującego – twierdzi prokuratura.

Aktualizacja: 31.03.2018 07:37 Publikacja: 29.03.2018 19:59

Małgorzata Ch. zdaniem prokuratury chciała oszukać kontrahentów

Małgorzata Ch. zdaniem prokuratury chciała oszukać kontrahentów

Foto: Artur Pawłowski/Reporter

Oszustwo, ukrywanie i wyzbywanie się majątku przed wierzycielem – warszawska prokuratura twierdzi, że taki cel od początku przyświecał Małgorzacie Ch. przy sprzedaży słynnego hotelu Belvedere w Zakopanem. Poszkodowanym jest kancelaria adwokacka z Warszawy, która – jak pisały media – miała kupić hotel dla jednego z najbogatszych Polaków – rodziny Solorzów.

Ze sprzedaży nic nie wyszło, a kancelaria bezskutecznie próbuje odzyskać od biznesmenki 21 mln zł zadatku.

Zdaniem prokuratury Ch. oszukała kupującego, a pomagało jej przy tym pięciu wspólników. W czwartek wszystkich – Grzegorza K., Szymona K., Zdzisława L., Marka F. oraz Dorotę F – w różnych miejscach w kraju zatrzymali policjanci.

– Te osoby zostaną doprowadzone do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie zostaną im postawione zarzuty – mówi prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Jak dodaje: – Czynności procesowe z podejrzanymi będą wykonywane w czwartek i piątek. O kłopotach finansowych Małgorzaty Ch., posiadającej w Polsce do niedawna największe hotelowe imperium, pisaliśmy w październiku 2017 r. Była właścicielką znanych hoteli w stolicy Tatr (Belvedere, Litwor i Czarny Potok), w których gościli m.in. prezydenci RP (Aleksander Kwaśniewski i Andrzej Duda).

Dziś, przynajmniej formalnie, Małgorzata Ch. jest bankrutem – po piętach depczą jej wierzyciele (m.in. instytucje, banki i przedsiębiorcy, którzy chcą odzyskać ponad 191 mln zł), którzy twierdzą, że długi biznesmenki przewyższają wartość oficjalnego majątku który ta posiada,

Część wierzycieli zarzuca Ch., że wprowadza do hoteli dzierżawców z powiązanych z nią spółek i tak próbuje uciec z majątkiem.

Konkretne zarzuty, jakie Ch. ma postawić prokuratura, są związane z jej zachowaniem dotyczącym sprzedaży hotelu Belvedere w Zakopanem. Do sprzedaży wartego 70 mln zł hotelu Małgorzatę Ch. skłoniły finansowe kłopoty.

W imieniu inwestora warszawska kancelaria Modrzejewski i Wspólnicy podpisała umowę przedwstępną z właścicielką i zapłaciła 21 mln zł zadatku, jednak do dziś nie stała się właścicielem obiektu (zadatek został zabezpieczony oddzielną umową na drugim jej hotelu – Litwor).

Jak mówił nam mec. Jerzy Modrzejewski, który podpisywał umowę z Małgorzatą Ch., warunkiem zakupu hotelu miało być rozwiązanie 10-letniej umowy z dzierżawcą (spółką powiązaną rodzinnie z Małgorzatą Ch.), która kończyła się dopiero w 2025 r. Tego właścicielka Belvedere nie zrobiła, za to w dniu podpisania umowy sprzedaży przewłaszczyła hotel na inną kontrolowaną przez siebie spółkę.

Zabezpieczenie na hotelu Litwor również okazało się obciążone umowa z dzierżawcą powiązanym z Ch.

W efekcie Kancelaria Modrzejewski i Wspólnicy zapłaciła zadatek, a hotelu nie kupiła. – Działanie biznesmenki było z góry powziętym zamiarem wyłudzenia zadatku, Ch. nie miała zamiaru wywiązać się z umowy – ocenili prokuratorzy i dlatego zdecydowali się na zarzuty dla Ch. i jej współpracowników.

Kancelaria mec. Modrzejewskiego wystosowała trzy pozwy cywilne wobec Ch. i zawiadomiła prokuraturę. Drugie zawiadomienie złożył jej były wspólnik – dziś wierzyciel, który zarzuca jej, że ucieka z majątkiem.

Małgorzata Ch. zapewniała „Rzeczpospolitą”, że „to mecenas Modrzejewski, który działał w imieniu Pana Solorza, wycofał się z kupna Hotelu Belvedere”, chcąc ją świadomie oszukać. Twierdziła, że trwa na nią nagonka medialna. Procesy m.in. przeciwko opisującej sprawy „Rzeczpospolitej” wytoczyła jednak nie ona, ale do niedawna dzierżawcy innego hotelu.

Wśród zatrzymanych wczoraj osób są m.in. byli dzierżawcy, którzy usłyszeli zarzut pomocnictwa w oszustwie oraz życiowy i biznesowy partner Małgorzaty Ch. – Grzegorz K.

Mec. Modrzejewski nie bał się mocnych stwierdzeń oceniających działalność Małgorzaty Ch. – Wraz ze swoimi współpracownikami stworzyła system, który nie ma nic wspólnego z prawem czy zasadami prowadzenia działalności biznesowej. Zarabia pieniądze kosztem wierzycieli – innymi słowy – żyje na cudzy koszt – mówił nam mecenas.

W przesłanym do mediów w czwartek po południu oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej Małgorzaty Ch. czytamy: „Pragnę Państwa zapewnić o mojej współpracy z organami państwa w trakcie dokonywanych przez nich czynności, co ma na celu szybkie wyjaśnienie spraw będących przedmiotem prowadzonego postępowania”. Jej zdaniem „źródłem wszystkich wydarzeń, które mają obecnie miejsce i będą miały miejsce w najbliższej przyszłości, jest mój spór biznesowy z rodziną Solorzów, właścicieli Polsatu oraz ich bliskiego współpracownika i partnera dr Jerzego Modrzejewskiego”.

Dzisiaj prokurator skierował do Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa wniosek zastosowanie wobec Małgorzaty Ch. tymczasowego  aresztowania na okres 3 miesięcy.

- Wobec pozostałych podejrzanych zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze, w postaci dozorów policji oraz poręczeń majątkowych w kwotach po 50 tyś zł - informuje prok. Łukasz Łapczyński.

Oszustwo, ukrywanie i wyzbywanie się majątku przed wierzycielem – warszawska prokuratura twierdzi, że taki cel od początku przyświecał Małgorzacie Ch. przy sprzedaży słynnego hotelu Belvedere w Zakopanem. Poszkodowanym jest kancelaria adwokacka z Warszawy, która – jak pisały media – miała kupić hotel dla jednego z najbogatszych Polaków – rodziny Solorzów.

Ze sprzedaży nic nie wyszło, a kancelaria bezskutecznie próbuje odzyskać od biznesmenki 21 mln zł zadatku.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?