Funkcjonariusze CBA w czwartek zatrzymali w Warszawie byłego wiceministra finansów w latach 2008–2015 i eksszefa służby celnej Jacka K. Analiza materiału i zeznania m.in. byłej dyrektor Izby Celnej w Szczecinie pozwoliły postawić zarzuty Jackowi K., który w rządach PO – PSL miał nie reagować na patologie rynku hazardowego – co zarzuca mu białostocka prokuratura. Przez to dziesiątki tysięcy automatów do gry, tzw. jednorękich bandytów, w latach 2009–2015 zostały przerobione, by obstawiać i wygrywać więcej, niż dopuszczają przepisy, i omijać 45-proc. podatek od przychodów.
Branża hazardowa się obłowiła – do przestępców zamiast do budżetu trafić miało ok. 21 mld zł – wyliczyła prokuratura w Białymstoku, która w 2017 r. podjęła umorzone śledztwo.
Najpierw umorzenie
W Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku Jacek K. usłyszał zarzuty niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez firmy z branży hazardowej. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że pozwoliły na to także zeznania świadków (w tym byłej dyrektorki IC w Szczecinie), która twierdziła, że wielokrotnie alarmowała o nadużyciach.
Wiceminister miał usłyszeć zarzuty już w lipcu 2014 r. – wtedy postawiono je ok. 200 osobom: właścicielom automatów, rzeczoznawcom, a nawet celnikom i współpracownikom K. – urzędnikom Ministerstwa Finansów (np. Annie C., wówczas wicedyrektor Służby Celnej i pracownicy resortu, która na przełomie 2008 i 2009 r. miała wstrzymać testy ok. 100 automatów do niskich wygranych). K. wtedy wyszedł ze sprawy obronną ręką – śledztwo przeniesiono do Poznania i po trzech latach je umorzono, już za rządów PiS, wycofując też zarzuty dla ministerialnych urzędników.
Po analizie materiałów w Prokuraturze Krajowej – wznowiono postępowanie dotyczące nielegalnego hazardu z wykorzystaniem jednorękich bandytów, ukrywania dochodów z tej działalności i prania brudnych pieniędzy. – Śledztwo do prowadzenia otrzymał ten sam prokurator z Białegostoku, który chciał postawić zarzuty wiceministrowi już cztery lata temu. Ale wtedy mu sprawę zabrano – mówił w czwartek Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości.