Członkowie działającej z rozmachem zorganizowanej grupy przestępczej ulokowali brudne zyski z nielegalnych interesów w szczególnym przedsięwzięciu – świetnie prosperujących zakładach produkcyjnych - położonych na Mazowszu, o szacunkowej wartości ponad 49 mln zł. Sprawcy byli przekonani, że to najlepszy sposób na ukrycie brudnych zysków z działalności przestępczej. Przeliczyli się – rękę na firmie położył prokurator.

- Zabezpieczenie przedsiębiorstwa nastąpiło na mocy postanowienia prokuratury, poprzez ustanowienie przymusowego zarządu, dla którego sprawowania został wyznaczony licencjonowany doradca restrukturyzacyjny – mówi „Rzeczpospolitej” Agnieszka Zabłocka-Konopka, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie, gdzie toczy się śledztwo.

Zarządca ma dbać o dobrą kondycję firmy – ma obowiązek składać sprawozdania z podejmowanych czynności, oraz sprawozdania rachunkowe z działalności firmy.

W skład zajętego przedsiębiorstwa wchodzą grunty przemysłowe o powierzchni ponad 4,5 hektarów, znajdujące się na nich budynki, oraz linie technologiczne. W zakładach na znaczną skalę jest prowadzona działalność produkcyjna. Oficjalnie właścicielem całości jest jedna ze spółek. Jednak - jak ustalili śledczy - tylko formalnie.

Faktycznie przedsiębiorstwem zarządzało dwóch najważniejszych członków gangu paliwowego, pełniących w nim kierowniczą rolę. Wcześniej kupili je bowiem za pieniądze z nielegalnego handlu olejem smarowym, który wprowadzali na rynek jako olej napędowy.

- Przez podstawione osoby, pełniące rolę figurantów, mężczyźni ci kupili 86 tys. udziałów w spółce przetwórczej o łącznej wartości 4 mln 300 tys. zł – mówi prok. Zabłocka-Konopka. - W rzeczywistości to ci mężczyźni kierowali przedsiębiorstwem i podejmowali istotne decyzje dotyczące jego funkcjonowania – dodaje rzeczniczka.

Dokonując zabezpieczenia prokuratura wykorzystała przepisy procedury karnej, dotyczące konfiskaty rozszerzonej, zwanej także rozszerzonym przepadkiem mienia. To nowe rozwiązanie ma być remedium na uciekanie z majątkiem przez oszustów czy gangsterów, którzy przepisują swoje dobra na krewnych czy znajomych.

- Celem zabezpieczenia przedsiębiorstwa było skuteczne pozbawienie sprawców korzyści majątkowych odniesionych z popełnionych przez nich przestępstw, oraz zabezpieczenie już na etapie postępowania przygotowawczego wykonania kar, które grożą im za zarzucane przestępstwa – tłumaczy Agnieszka Zabłocka-Konopka.

Śledczy również zajęli podejrzanym między innymi luksusowe samochody, pieniądze w różnych walutach, złotą i srebrną biżuterię oraz złote monety. Ponadto – tiry wraz z cysternami i udziały w spółce.
Paliwowa szajka wprowadziła do obrotu ponad 20 mln litrów oleju smarowego, który sprzedawała jako napędowy. Zdaniem śledczych dopuściła się oszustw wielkiej wartości na VAT i akcyzie, czym naraziła Skarb Państwa na uszczuplenia rzędu ponad 40 mln zł.

Nadużyć sprawcy dopuszczali się przy wykorzystaniu firm związanych z branżą paliwową, które faktycznie były kontrolowane przez członków gangu.

- Członkowie grupy finansowali także skład podatkowy koło Nasielska na Mazowszu, który zajmował się nielegalną produkcją oleju smarowego na zlecenie czeskiej spółki i w ramach dostaw wewnątrzwspólnotowych był sprzedawany niemieckiej firmie, zarządzanej przez jednego z podejrzanych – mówi Agnieszka Zabłocka Konopka.

Po dostarczeniu oleju smarowego do baz na terenie Niemiec, olej przeładowywano do autocystern i transportowano do stacji paliw na terenie Polski już jako olej napędowy bez opłacania akcyzy i podatku.

Grupa dopuszczała się przestępstw od co najmniej lipca 2016 roku do czerwca roku ubiegłego – w Warszawie i innych miejscach w kraju, a także na terytorium Niemiec, Litwy, Łotwy, Czech i Rumunii.
- Dotychczas zarzuty ogłoszono 37 osobom, z których część jest tymczasowo aresztowanych. Wobec pozostałych przebywających na wolności zastosowano poręczenia majątkowe, zakazy opuszczania kraju i dozory policji – mówi rzeczniczka prokuratury.

Członkom szajki grozi do 10 więzienia, oraz grzywny w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych.

Prokuratorzy i policjanci wciąż ustalają wszystkie osoby i firmy zaangażowane w proceder.

Śledztwo prowadzi Wydział do Spraw Przestępczości Finansowo-Skarbowej Prokuratury Regionalnej w Warszawie, wspólnie z policjantami z Wołomina i funkcjonariuszami Centralnego Biura Śledczego Policji, oraz przy współpracy olsztyńskiej delegatury Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Celno–Skarbowego.