Prezydent Andrzej Duda informując w lipcu o zawetowaniu ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS podkreślił, że odbył bardzo wiele konsultacji: z prawnikami, sędziami, adwokatami, profesorami, socjologami, filozofami i politykami, a także z Zofią Romaszewską. - Osobą, której nie trzeba chyba prezentować, damą Orderu Orła Białego, kobietą, człowiekiem, który jest symbolem walki z opresją, walki o wolną, suwerenną Polskę, ale przede wszystkim o wolność człowieka i o sprawiedliwość wobec człowieka - mówił. Dodał, że słowa Romaszewskiej najbardziej w niego uderzyły.
Dziś Romaszewska ostro krytykuje poprawki przedstawione przez PiS do prezydenckich projektów ustaw. - Muszę powiedzieć, że zdziwiłam się niezwykle, że można było coś podobnego wykonać i żeby można było uznać, że po prostu ci, co będą to czytać, to w ogóle nie rozumieją, co czytają - powiedziała Romaszewska w Radiu Zet.
Jej zdaniem poprawki PiS sprowadzają się do przetworzenia prezydenckich projektów do pierwotnych ustaw, zawetowanych przez prezydenta. - Tak, z drobną bardzo zmianą, mam na myśli tą apelację nadzwyczajną, która zresztą też została oskubana z wszystkich stron - powiedziała Romaszewska, dodając, że w czwartek rozmawiała na ten temat z Andrzejem Dudą.
Według Romaszewskiej "prezydent się nie zgodzi na to żeby w gruncie rzeczy, przy pomocy niesłychanie takiego zawiłego okrążenia go, spowodować, że to jednak będzie jedna partia na końcu wybierała (sędziów do KRS - przyp. red.)". - (...) to będzie po prostu decydował minister sprawiedliwości, prokurator generalny o wszystkim, co się będzie działo w naszym kraju, w sprawie sprawiedliwości - oceniła poprawki PiS.
- Pan prezydent nie ma nic przeciwko temu żeby stosowne osoby, które już mają złą przeszłość odeszły i by odeszły, natomiast te poprawki nawet nie dają panu prezydentowi takiego marginesu zaufania żeby mógł w tym przejściowym okresie mieć, przyjąć podania, że ktoś sobie chce za trzy miesiące, na trzy miesiące nie, przepraszam, trzy lata przedłużyć urzędowanie. Nawet tego nie pozostawiono prezydentowi. Nawet, bo tak uznano, że widocznie nie jest godny zaufania, co muszę powiedzieć, że z mojego punktu widzenia jest wyjątkowo nieprzyjemne, bo to jest wyjątkowo godny zaufania, według mnie, pan. To daj Boże żeby nam tacy prezydenci byli - mówiła doradczyni prezydenta.