Prof. Michał Królikowski, który współpracuje z prezydentem Andrzejem Dudą przy przygotowywaniu projektów ustaw reformujących sądownictwo, a który w przeszłości był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, stał się obiektem zainteresowania prokuratury.
Prokuratura bada powiązania finansowe prof. Królikowskiego ze spółką paliwową, której nazwa pojawiła się w śledztwie dotyczącym wyłudzeń VAT. Czytaj więcej
Współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy skomentował to w rozmowie z serwisem 300polityka. - Właśnie przed chwilą dowiedziałem się z mediów o tym, że prokuratura prowadząca sprawę jednego z moich klientów, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, po podjęciu przeze mnie współpracy z prezydentem podjęła działania, które miałyby mnie zdyskredytować, a nawet prowadzić do postawienia zarzutów o pranie brudnych pieniędzy. Dziennikarze posiadają ponoć kopie z akt postępowania przygotowawczego, co samo w sobie, jeśli jest prawdą, jest skutkiem naruszenia tajemnicy śledztwa - powiedział Królikowski.
- A ze względu na zreferowaną mi treść tych dokumentów, musiały one powstać pod koniec zeszłego tygodnia, bowiem odnoszą się do zdarzeń procesowych ze środy. Nie mogę potraktować tego inaczej jak zamach na moją wiarygodność, a tak naprawdę atak na prezydenta przez środowisko, które optowało za rozwiązaniami ustaw reformujących sądy, ostatecznie zawetowanych przez prezydenta - dodał.
- Nie jestem też poślednim karnistą, zdarza się, że uczę prokuratorów i sędziów, i wiem, że w tych aktach postępowania przygotowawczego nie ma żadnego materiału, żeby postawić mi jakiekolwiek zarzuty. Samo insynuowanie mi, że tego rodzaju zarzuty mogą być formułowanie, muszę odebrać jako próbę dyskredytacji prezydenta za pośrednictwem obniżania mojej wiarygodności naukowej, zawodowej - mówi były wiceminister sprawiedliwości.