Stanisław Stroński – pierwszy redaktor naczelny Rzeczpospolitej

Romanista, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, poseł na Sejm w latach 1922 – 1935. Związany ze Stronnictwem Chrześcijańsko – Narodowym, a później Stronnictwem Narodowym. Zdeklarowany przeciwnik Józefa Piłsudskiego. Ale również – a może przede wszystkim - był znakomitym publicystą. Oto przykłady.

Aktualizacja: 17.06.2017 17:08 Publikacja: 13.06.2017 11:40

Stanisław Stroński – pierwszy redaktor naczelny Rzeczpospolitej

Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe

O dramatycznej sytuacji, w 1920 roku

„Pobity może być naród wielki, nie bronić się tylko nikczemny. To jest prawda dzisiaj bodaj najistotniejsza. Nadchodzą dzień w dzień wiadomości złe. Nadejdą może i gorsze. Nic to. Naszą rzeczą jest bronić się do ostatka. (…) Bywało nam już ciężej i gorzej, Przez sto kilkadziesiąt lat byliśmy bezbronni, związani, w ręku wrogów. I to wrogów stokroć i tysiąckroć silniejszych niż bolszewicy, którzy sami są toczeni wewnętrzną słabością. Świat cały przywykł powoli do myśli, że nas właściwie nie ma. A jednak trzymaliśmy się, właśnie dzięki tej głębokiej wierze w słuszność sprawy i temu niezłomnemu przekonaniu, że nie wolno opuszczać rąk, lecz trzeba się bronić”.

Stanisław Stroński, „Będziem się bronić” 11 lipca 1920 r.

O Leninie, czerwonym despocie

„Bolszewizm jest zaprzeczeniem życia. O, jakże mylą się ci, którzy teorie Lenina i Trockiego umieszczają na ostatnim szczeblu idącej wciąż naprzód myśli społecznej. Danton i Robespierre niszczyli po to, aby tworzyć nowe życie, Lenin i Trocki uważają życie człowieka, jego wierzenia i namiętności tylko za podatny obiekt do eksperymentów w tym olbrzymim i ociekającym krwią laboratorium, jakim pod ich rękoma stała się współczesna Rosja. (…) Lenin z dumą oświadczył, że nie jest utopistą i w szczęście powszechne ludzkości nie wierzy. Kiedy na jednym z kongresów bolszewickich przyjaciele zapytali go, jakie wyniki pozytywne obiecuje sobie dla rozwoju współczesnego w ramach czerwonej despotii, miał odrzec: Zobaczymy…”

Stanisław Stroński, „Ciąg dalszy nastapi…”, 27 czerwca 1920 r.

Przed wyborami prezydenckimi, o konstytucji

„Nie mówi konstytucja, jaki ma być prezydent. Nie mówi, że powinien być uczciwy, rozumny, zdolny. A jednak nie jest to zapewne bezprawiem, jeśli żądanie tych właściwości, prawnie wcale niezastrzeżonych, uzna się za nakaz sumienia obywatelskiego. Nie mówi też konstytucja, jaką większość powinien mieć za sobą prezydent Rzplitej Polskiej. Nie mówi, że powinna to być większość polska. Lecz znowu nie będzie to bezprawiem, jeśli żądanie takiej większości polskiej w państwie polskim uzna się za nakaz sumienia obywatelskiego zarówno dla wybierających Polaków, jaki dla wybrańca Polaka. Bo Konstytucja, jak każde prawo, nie wszystko mówi. Zostają wierzenia, uczucia, sądy i wola”.

Stanisław Stroński, „Prawo i jego istota”, 13 grudnia 1922 r.?

Po zamordowaniu prezydenta, o odpowiedzialności prawicy

„W odradzającym się żmudnie państwie polskim odpowiedzialność za bieg spraw musi wziąć na się wobec teraźniejszości i wobec przyszłości większość wyłącznie polska, na której opierać się musi także i wybór Prezydenta Rzplitej i powołanie rządu. (…) A jeśli prawica broni całym swym wysiłkiem tej zasady prostej i świętej, a broni jej na drodze prawnej, otwarcie, dumnie, nieugięcie, jakiż niegodziwiec śmie na nią zrzucać odpowiedzialność za działanie skrytobójcze człowieka niezrównoważonego i wręcz niepoczytalnego, skoro do takich czynów się zwraca? Sianie podniecenia? Ale kto sieje podniecenie, czy ci, którzy słusznej zasady bronią, czy też ci, którzy ją gwałcą? Ciszej, dużo ciszej, obok tej otwartej trumny, panowie oskarżyciele”.

Stanisław Stroński, „Ciszej nad tą trumną” 17 grudnia 1922 r.

Pierwsze wydanie dziennika Rzeczpospolita

O dramatycznej sytuacji, w 1920 roku

„Pobity może być naród wielki, nie bronić się tylko nikczemny. To jest prawda dzisiaj bodaj najistotniejsza. Nadchodzą dzień w dzień wiadomości złe. Nadejdą może i gorsze. Nic to. Naszą rzeczą jest bronić się do ostatka. (…) Bywało nam już ciężej i gorzej, Przez sto kilkadziesiąt lat byliśmy bezbronni, związani, w ręku wrogów. I to wrogów stokroć i tysiąckroć silniejszych niż bolszewicy, którzy sami są toczeni wewnętrzną słabością. Świat cały przywykł powoli do myśli, że nas właściwie nie ma. A jednak trzymaliśmy się, właśnie dzięki tej głębokiej wierze w słuszność sprawy i temu niezłomnemu przekonaniu, że nie wolno opuszczać rąk, lecz trzeba się bronić”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii