Dzień wcześniej, w lokalu redakcji przy ul. Boduena 2, zaproszony na poświęcenie drukarni i redakcji arcybiskup Józef Teodorowicz mówił do zespołu: „Sam dziennik jest podobny do kwiatu, który rano zakwitnie, a pod wieczór umiera. Wstaje on co rano w nowej szacie kraśnej, wiośnianej, ażeby zemrzeć do wieczora i zrobić miejsce jutrzejszemu numerowi, który go zastąpi…”. I o misji dziennikarskiej: „Dziennikarz przedzierzga się w apostoła, jest dosłownie wychowawcą narodu polskiego. Idźcie więc Panowie na wielkie apostolstwo! Idźcie, ażeby plewić ziarno złe, a wsiewać zdrowe! Idźcie cucić obojętnych, ośmielać zalękłych, jednoczyć idących samopas. (…) na tą drogę wielką (…) Szczęść wam Boże”.
Słuchali go pierwszy naczelny prof. Stanisław Stroński, dziennikarze i współpracownicy, m.in. Kornel Makuszyński, Adolf Nowaczyński, gen. Józef Dowbor-Muśnicki, Ignacy Chrzanowski, Jan Kasprowicz, Władysław Reymont i Stefan Żeromski. Mimo że start odbywał się pod takimi auspicjami, przez kolejne lata „Rzeczpospolita” borykała się z problemami finansowymi i nadmiernym zaangażowaniem politycznym. Zmieniała ekipy i naczelnych. Z rąk Paderewskiego przeszła pod skrzydła Wojciecha Korfantego, by zakończyć swój żywot w 1931 roku. Na jakiś czas obudziła się jako pismo podziemne w latach okupacji. Po wojnie od 1944 roku jako organ PKWN pod redakcją Jerzego Borejszy przetrwała do 1950 roku.
Reaktywowana raz jeszcze w stanie wojennym była organem rządu. Najnowszy rozdział swoich dziejów otworzyła 16 października 1989 roku, gdy progi redakcji przekroczyli Dariusz Fikus, Maciej Łukasiewicz i Jacek Moskwa, założyciele i twórcy współczesnej inkarnacji „Rzeczpospolitej”. Mieli jedno zadanie. Stworzyć nowoczesny dziennik opinii. Pomogli: Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Gustaw Herling-Grudziński, Leszek Balcerowicz, Bohdan Cywiński, Marek Nowakowski, Zdzisław Najder, Kazimierz Orłoś, Jan Nowak-Jeziorański i wielu, wielu innych.
My – dzisiejsi redaktorzy – jesteśmy ich dziedzicami i robimy wszystko, by godnie kontynuować ich dzieło.