Z jakimi problemami boryka się polska kardiologia? Jak wpływają one na bezpieczeństwo i zdrowie pacjentów. Nad tymi pytaniami zastanawiali się uczestnicy debaty „Cienie i blaski kardiologii 2017".
Daleko do Zachodu
Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał prof. Krystian Wita, p.o. z-cy dyrektora ds. lecznictwa GCM Szpitala w Ochojcu. W przygotowanej prezentacji zwrócił uwagę na bardzo ważną daną statystyczną – średnią oczekiwaną długość życia. Sytuacja nie prezentuje się najlepiej. W opracowanym przez OECD zestawieniu Polska odstaje na minus w porównaniu z rozwiniętymi krajami Europy tak w przypadku kobiet, jak i mężczyzn. Głównym winnym takiego wyniku są choroby sercowo-naczyniowe.
– 49 proc. zgonów to zgony wynikłe z przyczyn sercowo-naczyniowych. Samych zawałów w ciągu roku notujemy około 80 tys. Zapadalność na schorzenia kardiologiczne wśród mężczyzn to niemal 300 na 100 tys. mieszkańców. Wśród kobiet jest ona niższa i sięga około 180. W obu przypadkach mówimy o wynikach wyższych niż w rozwiniętych krajach Europy – mówił prof. Wita.
Negatywne statystyki zderzają się z polską rzeczywistością. Ta nie rozpieszcza. W przygotowanej prezentacji prof. Wita przedstawił największy problem naszej kardiologii, jakim są źle oszacowane koszty procedur.
– Jesteśmy krajem wysoko niedoszacowanym. W ostatnim roku dokonano istotnej przeceny stawek. Zwłaszcza tych z zakresu leczenia ostrej fazy zawału oraz angioplastyk – tłumaczył. Podkreślił, że przy określaniu nowych stawek popełniono wiele błędów. Zwrócił uwagę na źle dobraną bazę statystyczną pozbawioną odpowiednio reprezentacyjnej grupy, brak wiedzy z zakresu realizowanych procedur oraz obciążeń z nimi związanych. Błędem było także nieuwzględnienie czynników makroekonomicznych. Profesor wymienił m.in. sytuację na rynku pracy oraz wzrost płacy minimalnej. Ta pomyłka kosztuje oddziały kardiologiczne miliony złotych.