Rosną szanse na zwiększenie samodzielności osób z niepełnosprawnością rąk i nóg. W ubiegłym tygodniu zaprezentowano przebudowany w Polsce samochód, który może być prowadzony przez niepełnosprawnych z czterokończynowym porażeniem. Auto pokazane na zorganizowanej w Warszawie konferencji „Mobilność motoryzacyjna osób niepełnosprawnych jako czynnik wspierający aktywność zawodową i społeczną" zostało przekonstruowane przez firmę Asdon zajmującą się adaptacjami pojazdów dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Samochodem kieruje się za pomocą joysticka. Z tyłu znajduje się rampa najazdowa dla wózka inwalidzkiego. – Budując samochód, zakładaliśmy, że kierowca ma być całkowicie samodzielny. Musi sam otworzyć auto, wjechać wózkiem do środka i ruszyć bez niczyjej pomocy – mówi Zbigniew Zawada, prezes Asdonu.
Nowe możliwości
Jest to przełom w tego rodzaju specjalistycznych dostosowaniach pojazdów prowadzonych w polskich warunkach. – Technologie prostych adaptacji, które wystarczają dla około 70 proc. osób z niepełnosprawnościami narządów ruchu, zostały wcześniej opanowane. Jednak dla pozostałych 30 proc., ze względu na dużą skalę destrukcji organizmu po chorobie lub wypadku, to za mało – mówi Krzysztof Marciniak, prezes Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym Kierowcom SPiNKa.
Na Zachodzie takie rozwiązania jak zastosowane w zaprezentowanym aucie znane są od lat. W Polsce ich realizacja rozbija się o pieniądze – dofinansowanie z budżetu państwa sięga najwyżej 5 tys. zł. Tymczasem koszt samej adaptacji samochodu w tzw. wersji bazowej przekracza 200 tys. zł. – Pracujemy nad zastosowaniem własnych technologii i polskich komponentów, które pozwoliłyby obniżyć koszty adaptacji nawet o połowę – podkreśla Zawada.
Do SPiNKi zgłosiło się już pięć osób, które zadeklarowały chęć zakupienia tak dostosowanego samochodu, przy tym nie oczekują one żadnego dofinansowania. Stowarzyszenie tymczasem ocenia, że każdego roku na tego rodzaju auta znalazłoby się nawet 25 klientów. – To wystarczająca liczba, aby podjąć wysiłek opanowania technologii produkcji takich aut w naszym kraju dla obniżenia kosztów – dodaje Marciniak. Jak twierdzi, zrealizowana adaptacja już otworzyła stowarzyszeniu kontakt z firmami w Zachodniej Europie, które mogłyby sukcesywnie udostępniać technologie i współpracować z polskimi firmami. Adaptowane mogą być auta różnych marek: do tej pory dla osób niepełnosprawnych dostosowywane były najczęściej volkswageny, skody, peugeoty czy ople.
Zaprezentowanym w Warszawie samochodem będzie jeździł Mateusz Puszkarski, medalista w łyżwiarstwie szybkim, który w wyniku wypadku doznał urazu kręgosłupa i od dziesięciu lat jeździ na wózku. Po ukończeniu studiów prawniczych jest teraz aplikantem radcowskim i realizuje pierwsze zlecenia. Specjalnie przystosowany samochód ma umożliwić mu pracę na pełny etat. W jego przypadku nie byłoby to możliwe bez wsparcia z zewnątrz.