W Polsce jest ponad 9,5 tys. osób z rozpoznaniem szpiczaka plazmocytowego. To nowotwór krwi, którego pierwsze objawy są nietypowe, dlatego chorzy miesiącami chodzą od specjalisty do specjalisty, zanim zostanie postawiona właściwa diagnoza. – 54 proc. chorych na nowotwory lite w Wielkiej Brytanii jest kierowanych do onkologa już po pierwszej wizycie u lekarza rodzinnego, natomiast tylko 30 proc. chorych na szpiczaka. To wszystko pokazuje, jak trudny jest on do rozpoznania – mówił prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, podczas spotkania „Wartość medycyny innowacyjnej w terapii szpiczaka plazmocytowego. Czy szpiczak to już choroba przewlekła?" 22 września w Warszawie.
Lepsza diagnostyka
Polskie Konsorcjum Szpiczakowe wraz z Polską Grupą Szpiczakową realizuje projekt, którego celem jest opracowanie wytycznych dla lekarzy pierwszego kontaktu, kiedy z powodu podejrzewania szpiczaka należałoby rozszerzać diagnostykę lub kierować pacjentów do hematologa. – 70 proc. chorych jako pierwsze objawy zgłaszało bóle kości i pleców. Inne objawy to osłabienie, złamania, powtarzające się infekcje, białkomocz, wysokie OB. Widać, jak te objawy są niespecyficzne: choroba dotyka osób po 65. roku życia, a większość osób w tym wieku skarży się na bóle czy osłabienie – podkreśla prof. Giannopoulos.
Podobny kalkulator opracowany przez hematologów już sprawdza się we Francji.
– Lekarz pierwszego kontaktu kieruje pacjenta do hematologa, jeśli ma niedokrwistość, która nie jest spowodowana niedoborami żelaza lub witaminy B12, częste infekcje z bardzo podwyższonym OB, bóle kości. Dzięki temu chorzy szybciej mają postawioną diagnozę i można rozpocząć ich leczenie, co jest bardzo ważne dla dalszego rokowania – dodaje prof. Xavier Leleu, kierujący Departamentem Hematologii szpitala La Miletrie w Poitiers.
Innowacje zmieniają rokowanie
Kilkanaście lat temu średnie przeżycie chorych na szpiczaka od momentu rozpoznania wynosiło ok. dwóch–trzech lat. Pojawienie się nowych leków: talidomidu, lenalidomidu i bortezomibu, spowodowało, że życie pacjentów wydłużyło się o kolejnych sześć–siedem lat.