Nadchodzi przełom w leczeniu raka

- Nowe medykamenty zmienią nasze oczekiwania co do leczenia groźnych chorób – mówi dyrektor medyczny Roche Holding A.G. dr Niko Andre

Publikacja: 05.06.2017 19:01

Nadchodzi przełom w leczeniu raka

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Gdyby miał pan stworzyć mapę głównych zagrożeń zdrowotnych, jakie stoją przed ludzkością w tym stuleciu, które by pan wybrał jako największe?

Dr Niko Andre: To jest bardzo dobre pytanie, ponieważ o chorobach powinniśmy myśleć w skali globalnej. Gdybym miał wybrać największy problem zdrowotny i zagrożenie na najbliższe dekady, zdecydowanie wskazałbym na raka, jakkolwiek od razu chciałbym podkreślić, że dostrzegam obszar, w którym zauważamy bardzo znaczący postęp. Po raz pierwszy widzimy, że proces leczenia znacznie nam się wydłużył. W przypadkach, kiedy dotychczas pacjenci umierali po kilku miesiącach, dzisiaj żyją znacznie dłużej, nawet kilka lat. Innym obszarem, który wskazuję jako bardzo istotny dla zdrowia całej ludzkości, to choroby zaliczane do przewlekłych stanów zapalnych, jak stany zapalne stawów oraz poważne schorzenia o charakterze neurologicznym i neurodegeneracyjnym, jak choroba Alzheimera i stwardnienie rozsiane. Jeżeli złożymy te wszystkie problemy, to myślę, że Roche Holding AG jest bardzo oddany, zdeterminowany i strategicznie zaawansowany w stworzeniu i dostarczeniu na rynek nowych leków, które będziemy mogli zastosować w tych krytycznych obszarach. Chodzi mi o leki, które zmienią nasze podejście i oczekiwania wobec tego, jak te choroby są leczone. Rezultaty, jakie przynoszą nasze badania nad rozwojem nowych rodzajów molekuł, bardzo różnią się od tego, co wiedzieliśmy jeszcze pięć czy dziesięć lat temu, kiedy uwaga była skoncentrowana na stopniowej poprawie.

A jak te postępy wyglądają na polu walki z chorobami nowotworowymi?

Dzisiaj, szczególnie w onkologii widzimy olbrzymi skok, biorąc pod uwagę doświadczenia pacjentów, którzy zaczynają korzystać z tych leków. To jest znakomita wiadomość, szczególnie dla mnie jako onkologa, który przez dziesięć lat pracy naukowej w klinice amerykańskiej i na Uniwersytecie Harvarda widział znaczący postęp w badaniach nad rakiem, a teraz widzi, że Roche jest siłą motoryczną popychającą naszą wiedzę w poznaniu tych dwóch najważniejszych obszarów medycznych, o których wspomniałem.

Pańskie pytanie bardzo mi się podoba, ponieważ ciągle jeszcze nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak ogromny wpływ na ludzkość mają te choroby. W każdej rodzinie, niezależnie od kraju, w którym żyjemy, ktoś choruje na raka. Wielu z nas ma rodziców lub dziadków cierpiących na chorobę Alzheimera lub demencję. Nasi przyjaciele i znajomi chorują na stwardnienie rozsiane lub przewlekłe stany zapalne, które czynią ich życie niezwykle ciężkim. Zaskakujące jest, że chociaż te choroby są tak częste i dotyczą wszystkich mieszkańców naszej planety, to tak niewiele możemy zrobić, żeby im przeciwdziałać.

Osoby chore na przewlekłe choroby ośrodkowego układu nerwowego cały czas oczekują przełomu. Czy ma pan dla nich dobre wieści?

To bardzo trudny obszar, ponieważ nawet jeżeli już możemy coś zrobić, tak jak w przypadku stwardnienia rozsianego, to leki są bardzo toksyczne lub mało skuteczne. Są jednak także dobre wieści. Pod koniec kwietnia zakończyła się procedura wprowadzenia na amerykański rynek ocrelizumabu, leku na stwardnienie rozsiane wyprodukowanego przez nasz koncern, który wyróżnia się bardzo wysoką skutecznością i bardzo dobrym profilem bezpieczeństwa dla pacjenta. Co więcej – to pierwszy w historii lek na pierwotnie postępującą postać stwardnienia rozsianego. Do tego momentu ci pacjenci nie mieli żadnej opcji leczenia. To jest naprawdę gigantyczny krok do przodu i wspaniała wiadomość dla wszystkich ludzi na świecie. Proszę mi wierzyć, że kiedy kilka lat temu zaprezentowaliśmy nasze wyniki badań na konferencji neurologicznej w Hiszpanii, reakcja lekarzy i naukowców była entuzjastyczna, ponieważ ten lek naprawdę niesie wielkie nadzieje nie tylko dla pacjentów w początkowej fazie tej choroby, ale także dla osób dotkniętych jej bardzo agresywną formą.

Niedawno miałem okazję odwiedzić Biotech Campus w Genewie, gdzie jest realizowany Human Brain Project, wielki projekt badawczy pod auspicjami Komisji Europejskiej. Czy w badaniach, o których pan mówił, łączycie swoje siły w celu znalezienia przyczyn i sposobu leczenia takich chorób jak stwardnienie rozsiane czy demencja?

Nie mielibyśmy tak wysokiej pozycji naukowej, gdybyśmy nie brali udziału we współpracy i partnerstwie naukowym. Rdzeniem naszej działalności jest współpraca z instytutami, uniwersytetami i innymi jednostkami badawczymi na całym świecie. Liczba instytucji, z którymi utrzymujemy stały kontakt, jest naprawdę imponująca. Oczywiście sami mamy ten wielki przywilej, że współpracujemy z wieloma światowej sławy naukowcami. Szczególne znaczenie ma dla nas środowisko akademickie, ponieważ to w nim powstają badania, na podstawie których tworzymy nasze projekty. Muszę podkreślić, że ta współpraca jest bardzo owocna. Ilustruje to najlepiej nasza strategia inwestycyjna i skoncentrowanie uwagi na tym, co nazywamy osobistą opieką lekarską, którą nazywamy 2.0, ponieważ Roche jest liderem na rynku technologii diagnostycznej i rozwoju farmakologicznego. Dlatego taki projekt badawczy jak Human Brain Project czy wszelkie inne prace badawcze z użyciem technik komputerowych, w tym np. stworzenie mapy ludzkiego genomu, algorytmów i wizualizacji, odgrywają szczególnie ważną rolę w poznaniu rzeczy, o których do niedawna nie mieliśmy pojęcia. Mamy bardzo dobry system analizy danych i diagnoz w obszarze wytwarzania nowych leków. Naprawdę ważną rzeczą jest, że inwestujemy w te centra współpracy.

A jak ta współpraca wygląda z jednostkami badawczymi i naukowcami z Polski?

Właśnie partnerstwo z polskimi instytucjami i naukowcami ilustruje, jak ważna jest dla nas ta forma kooperacji. Ciekawą rzeczą jest, choć nie tak oczywistą, jak się zazwyczaj wydaje, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat Polska jest jednym z najbardziej niezawodnych partnerów badawczych na świecie. Nie mówię tego, żeby sprawić panu przyjemność, naprawdę tak uważam, to fakt, który jest poświadczony liczbami. Doświadczenie, jakie nabyliśmy w ciągu 20 ostatnich lat, co mogę potwierdzić moją osobistą wiedzą, wskazuje, że Polska jest niezawodnym partnerem. Szczególnie w tym obszarze, który systematycznie podlega różnym zmianom. Polska jest bardzo solidnym źródłem naszego programu badań klinicznych. W zeszłym roku mieliśmy około 5,5 tys. pacjentów biorących w nich udział. Jest to więc znaczące wsparcie. Dla nas jest to naprawdę ważne, ponieważ Polska jest bardzo dynamicznie rozwijającym się rynkiem, a programy są teraz znacznie szybsze, niż były kiedyś. Chcemy utrzymywać kontakty z ludźmi, którzy naprawdę znają się na tym, co robią. Muszę powiedzieć, że jestem pod bardzo dużym wrażeniem poziomu wiedzy i doświadczenia, jaki prezentują naukowcy w Polsce. Jest on czasami nawet wyższy niż w krajach zachodnich, które pozornie wydają się bardziej zaawansowane w te badania. Niektóre polskie centra kliniczne cechują się zdecydowanie wyższymi parametrami niż ich niemieckie odpowiedniki.

Roche jest niekwestionowanym liderem walki z rakiem. Nadal jednak nie ma żadnych informacji na temat próby stworzenia uniwersalnego leku na wszystkie odmiany tej choroby. Zadam panu pytanie, które w zasadzie mógłby zadać każdy człowiek: czy wierzy pan, że jest szansa na powstanie w niedalekiej przyszłości jednego uniwersalnego leku na raka, który będzie przełomem w medycynie na skalę penicyliny?

To jest naprawdę intrygujące pytanie. Pozwoli pan, że tak na to odpowiem: myślę, że nasza wiedza naukowa na temat różnorodnej natury tej choroby i różnych jej odmian podpowiada nam, że szansa na znalezienie jednego uniwersalnego wyłącznika raka, który możemy nacisnąć, by zwyczajnie zatrzymać wzrost guzów nowotworowych, jest skrajnie mała. Biologia raka jest tak bardzo zróżnicowana, kompleksowa i dynamiczna, że nie możemy zakładać, że stworzymy lek uniwersalny. Ale możemy przyjąć, że powstanie jednolita metoda walki z tą chorobą, tak jak już teraz mamy jednolity sposób jej diagnozowania na podstawie bardzo złożonego profilowania genetycznego, które pozwala nam na lepsze zrozumienie, jak tworzy się guz u poszczególnych pacjentów. Taka zunifikowana metoda diagnostyczna skieruje poszczególnych pacjentów na indywidualną, dobraną specjalnie dla nich formę terapii. Także unifikacja podejścia poprzez holistyczną diagnostykę genową, która później zostanie indywidualnie dopasowana.

Czy nie ma obawy, że taka analiza genetyczna, o której pan mówi, może doprowadzić do pewnej formy eugeniki? Czy możemy dokonywać zmian zdrowotnych u osób, które są genetycznie narażone na raka, jeszcze w okresie prenatalnym?

Myślę, że najbardziej intrygujące wydaje się pytanie, czy któregoś dnia będziemy zdolni tak manipulować genami, żeby doprowadzić prewencję antyrakową do etapu, który pozwoli nam wyeliminować odziedziczone po rodzicach geny zwiększające ryzyko zachorowania na raka. Terapia antyrakowa jest naprawdę bardzo obiecująca i jestem głęboko przekonany, że przyniesie ona bardzo wymierne rezultaty w powstrzymaniu epidemii nowotworów.

Rzeczpospolita: Gdyby miał pan stworzyć mapę głównych zagrożeń zdrowotnych, jakie stoją przed ludzkością w tym stuleciu, które by pan wybrał jako największe?

Dr Niko Andre: To jest bardzo dobre pytanie, ponieważ o chorobach powinniśmy myśleć w skali globalnej. Gdybym miał wybrać największy problem zdrowotny i zagrożenie na najbliższe dekady, zdecydowanie wskazałbym na raka, jakkolwiek od razu chciałbym podkreślić, że dostrzegam obszar, w którym zauważamy bardzo znaczący postęp. Po raz pierwszy widzimy, że proces leczenia znacznie nam się wydłużył. W przypadkach, kiedy dotychczas pacjenci umierali po kilku miesiącach, dzisiaj żyją znacznie dłużej, nawet kilka lat. Innym obszarem, który wskazuję jako bardzo istotny dla zdrowia całej ludzkości, to choroby zaliczane do przewlekłych stanów zapalnych, jak stany zapalne stawów oraz poważne schorzenia o charakterze neurologicznym i neurodegeneracyjnym, jak choroba Alzheimera i stwardnienie rozsiane. Jeżeli złożymy te wszystkie problemy, to myślę, że Roche Holding AG jest bardzo oddany, zdeterminowany i strategicznie zaawansowany w stworzeniu i dostarczeniu na rynek nowych leków, które będziemy mogli zastosować w tych krytycznych obszarach. Chodzi mi o leki, które zmienią nasze podejście i oczekiwania wobec tego, jak te choroby są leczone. Rezultaty, jakie przynoszą nasze badania nad rozwojem nowych rodzajów molekuł, bardzo różnią się od tego, co wiedzieliśmy jeszcze pięć czy dziesięć lat temu, kiedy uwaga była skoncentrowana na stopniowej poprawie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej