Sąd Najwyższy rozwiąże spór o TK?

Prawny spór o sędziów Trybunału Konstytucyjnego może rozwiązać Sąd Najwyższy. I to w sposób wiążący zarówno sam TK, jak i rząd oraz parlament – pisze Artur Rycak.

Aktualizacja: 31.12.2015 14:54 Publikacja: 31.12.2015 12:00

Foto: Matloch Danuta/Fotorzepa

Zarówno osoby wybrane na stanowiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm ubiegłej kadencji, jak i wybrane przez Sejm obecnej kadencji mogą wykorzystać drogę sądową przed sądami powszechnymi do ustalenia, czy pozostają w stosunku służbowym z Trybunałem. Podstawą takiego powództwa jest art. 189 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym „powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny". Przesłanka interesu prawnego jest w tego typu sprawie łatwa do wykazania. Chodzi przecież o to, czy osoby te mają prawo orzekać w Trybunale. Chodzi też o indywidualne prawa wynikające z tych stosunków służbowych.

Na tej podstawie osoby wybrane na stanowiska sędziów TK mają prawo wnieść indywidualne powództwa przeciwko Trybunałowi o ustalenie stosunku służbowego, jaki jest podstawą wykonywania urzędu sędziego TK. Podobne prawo ma sam prezes Trybunału, albowiem nie ulega wątpliwości, że ma w tym interes prawny. Może wnieść powództwa o ustalenie istnienia stosunku służbowego sędziów, których uważa za wybranych zgodnie z postanowieniami konstytucji, i o ustalenie nieistnienia stosunku służbowego wybranych w jego ocenie niezgodnie z postanowieniami konstytucji. Co więcej, takie powództwa może wnieść prokurator, działając w interesie publicznym.

Sprawy mogą zatem wejść na drogę postępowania sądowego, która, jak wiadomo, ma swój ewentualny finał przed Sądem Najwyższym. W ten sposób problem prawny, jakim jest obecnie status prawny osób wybranych na stanowiska sędziów TK, rozwiązać może organ apolityczny, jakim jest Sąd Najwyższy, powołany do rozstrzygania takich właśnie sporów.

To potrwa, ale warto czekać

Warto przypomnieć, że orzeczenia SN są, podobnie jak orzeczenia TK, ostateczne, ale nie podlegają publikacji w Dzienniku Ustaw. Wchodzą w życie z dniem ich ogłoszenia przez SN.

Niestety, procedura sądowa nie będzie krótka. Nawet przy założeniu najwyższej staranności sędziów podejmujących czynności w tych sprawach, czas trwania postępowania do wydania orzeczenia przez SN musi wynosić co najmniej sześć–osiem miesięcy. Na ten okres składają się terminy przewidziane dla różnych czynności procesowych w kodeksie postępowania cywilnego dla stron postępowania sądowego oraz sądów, w tym m.in. 14 dni dla pozwanego na odpowiedź na pozew, 14 dni na uzasadnienie wyroku dla sądu pierwszej instancji, 21 dni na apelację, dwa tygodnie na odpowiedź na apelację, 14 dni na uzasadnienie wyroku przez sąd drugiej instancji, dwa miesiące na skargę kasacyjną, dwa tygodnie na odpowiedź na skargę.

Na treść wyroku ani na jego wykonanie nie będzie miał wpływu ani Sejm, ani rząd, ani prezes Trybunału. W razie zaś ustalenia prawomocnym wyrokiem, że dany sędzia pozostaje w stosunku służbowym z Trybunałem, prezes TK będzie miał obowiązek dopuścić go do pracy.

Jaki sąd jest właściwy

Problem, jaki stanie zarówno przed powodami w takich sprawach, jak i sądami, które będą musiały rozpoznać takie sprawy, to kwestia, który sąd będzie właściwy do ich rozpoznania. Bez względu na to, czy uznajemy, że stosunek służbowy sędziów, w tym sędziów Trybunału Konstytucyjnego, należy zaliczać do stosunków pracy czy stosunków służbowych nie będących stosunkami pracy, sądem właściwym będzie w tym przypadku sąd rejonowy – sąd pracy. Zgodnie z art. 43 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym do stosunków służbowych sędziów TK stosuje się odpowiednio przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym, zgodnie zaś z art. 40 § 3 ustawy o SN spory ze stosunku służbowego sędziego Sądu Najwyższego lub z nim związane rozstrzygają sądy pracy. Z kolei stosownie do art. 461 § 11 k.p.c. spory o ustalenie istnienia stosunku pracy, bez względu na wartość przedmiotu sporu, rozstrzygają zawsze sądy rejonowe.

Sądem I instancji w omawianych sprawach będzie zatem sąd rejonowy – sąd pracy bez względu na wartość przedmiotu sporu (w tych konkretnie sprawach Sąd Rejonowy – Sąd Pracy dla Warszawy-Śródmieścia ze względu na siedzibę TK, znajdującą się w obszarze właściwości tego sądu). Sądem II instancji będzie Sąd Okręgowy – Sąd Pracy w Warszawie. Istnieje też możliwość, na podstawie art. 18 § 1 k.p.c., przekazania sprawy przez sąd rejonowy sądowi okręgowemu jako sądowi I instancji w razie uznania, że przy jej rozpoznaniu pojawiło się zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości. Apelację od wyroku sądu okręgowego rozpozna wówczas sąd apelacyjny (w tym przypadku Sąd Apelacyjny w Warszawie w III Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych). Ewentualną skargę kasacyjną od wyroku sądu II instancji (czy to sądu okręgowego czy sądu apelacyjnego) rozpozna Sąd Najwyższy w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych.

Podsumowując, należy podkreślić, że ustalenie istnienia lub nieistnienia stosunków służbowych osób powołanych na stanowiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego w 2015 r. przez Sejm byłej i obecnej kadencji, na podstawie art. 189 k.p.c. mogą rozstrzygnąć sądy powszechne i ostatecznie Sąd Najwyższy, o ile powództwa oparte na tej podstawie zostaną wniesione przez osoby wybrane na te stanowiska lub prezesa TK ewentualnie przez prokuraturę. Nie mamy zatem do czynienia z patem prawnym. Spór, którym żyje od kilku tygodni cała Polska, może rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, wykładowcą Uczelni Łazarskiego w Warszawie

Zarówno osoby wybrane na stanowiska sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez Sejm ubiegłej kadencji, jak i wybrane przez Sejm obecnej kadencji mogą wykorzystać drogę sądową przed sądami powszechnymi do ustalenia, czy pozostają w stosunku służbowym z Trybunałem. Podstawą takiego powództwa jest art. 189 kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym „powód może żądać ustalenia przez sąd istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa, gdy ma w tym interes prawny". Przesłanka interesu prawnego jest w tego typu sprawie łatwa do wykazania. Chodzi przecież o to, czy osoby te mają prawo orzekać w Trybunale. Chodzi też o indywidualne prawa wynikające z tych stosunków służbowych.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb