Aplikanci nie muszą być biedni

Prawo i Sprawiedliwość nie tylko wygrało wybory parlamentarne, kwestionując porządek ustanowiony podczas obrad Okrągłego Stołu, i jest bardzo prawdopodobne, że władzę utrzyma. Nie tylko z tego względu, że narodowi zdają się podobać starania zmierzające do obalenia reguł i zasad wynikających z konstytucji, ale także dlatego, że od ponad 25 lat władza po raz pierwszy – na tak szeroką skalę – pochyliła się nad problemem trapiącym rzesze Polaków, tj. ubóstwem.

Aktualizacja: 02.12.2017 10:21 Publikacja: 02.12.2017 09:33

Aplikanci nie muszą być biedni

Foto: 123RF

Choć obywatele zdawali się dotychczas blisko związani z wartościami demokratycznego państwa prawa, za sprawą banalnego w swej prostocie Programu 500+, politycy perfekcyjnie odwrócili uwagę większości społeczeństwa od wyznawanych ideałów. Trójpodział władzy, niezależność sądów czy niezawisłość sędziów ustąpiły u części Polaków przed zadowoleniem z możliwości zaspokojenia codziennych potrzeb. W konsekwencji naród, który szczególnie umiłował wolność i którego historia dążeniem do owej wolności jest naznaczona, mając do wyboru – przekroczenie bariery ubóstwa z jednej strony i (pozornie) nieprzekładające się na ich codzienność zasady demokratycznego państwa prawa woli mieć za co kupić masło. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, iż człowiek, chcąc ginąć za idee, musi mieć pierwej za co przeżyć, nikt nie powinien czuć się zaskoczony.

Od wejścia w życie prawa o adwokaturze minęło już 35 lat, a od uchwalenia przez NRA kodeksu etyki adwokackiej – 19. W tym czasie niemal wszystko, co dotyczy palestry, uległo zmianie – formy prawne prowadzenia działalności, charakter prowadzonych spraw, zasady naboru na aplikację adwokacką, sposób jej odbywania (w tym zarówno odpłatność szkolenia, jak i odejście od zasady wypłacania wynagrodzenia aplikantowi z budżetu okręgowej rady adwokackiej), reguły egzaminu zawodowego i krąg podmiotów uprawnionych do świadczenie pomocy prawnej (został rozszrzony). Niezmienne zaś pozostało jedno: niepłacenie aplikantowi za wykonywane przez niego czynności – nie jest rozpatrywane w kategoriach dyscyplinarnego deliktu adwokata. Sprzyja temu niewątpliwie brak korporacyjnych regulacji w tym zakresie.

Tymczasem, bez konieczności nowelizowania ustawy, rozsyłania anonimowych ankiet do kręgu zainteresowanych i prowadzenia na ich podstawie szeroko zakrojonych analiz, zmianę mogłaby przynieść uchwała podjęta przez NRA, zmieniająca kodeks etyki adwokackiej. Jak? Na przykład w ten sposób, iż w ślad za jego § 31 ust. 3 stanowiącym, że adwokat, zlecając sprawę adwokatowi wykonującemu praktykę w innym państwie lub zwracając się doń o poradę, jest osobiście zobowiązany zapłacić zagranicznemu koledze honorarium i pokryć koszty, nawet w wypadku niewypłacalności klienta, dodany zostałby ust. 4, obligujący adwokata do zapłacenia honorarium i pokrycia kosztów aplikanta, któremu powierzył czynności.

Niewątpliwie sytuacja wynagradzania aplikantów to sprawa priorytetowa, a niedostrzeganie problemu przez władze samorządowe to niemałe uchybienie wobec potrzeb młodszych kolegów. Niepochylenie się nad nim zaowocować może tym, czym lata zaniedbań kolejnych partii rządzących, w tym – w ostatnim czasie – obozu Platformy Obywatelskiej, wobec mniej uprzywilejowanej części społeczeństwa: rewolucyjną niemalże zmianą.

Nie warto tracić z pola widzenia, że wprawdzie przez lata w adwokaturze więcej było doświadczenia niż młodości, jednak dzisiaj młodzi ludzie stanowią większą część palestry. Z tego względu, choć ważna, to nie kwestia organizacji uroczystości związanych ze zbliżającym się stuleciem adwokatury winna mieć podstawowe znaczenie dla władz samorządowych, lecz potrzeby młodych ludzi. Ich bagatelizowanie prowadzić może bowiem – w pierwszej kolejności – do rozdźwięku między wartościami, na straży których stoi palestra, a realiami, w których przychodzi tychże wartości bronić. W drugiej zaś może prowadzić do tego, że władza, która jest bierna, odchodzi – choćby w pierwszej fazie kadencji ta myśl nie wydawała się realna. Jak jednakże pisał Wojciech Młynarski, nie wierzymy w czas kochania, że miłość biedy przyda nam. Ech, Wania, Wania, durny Wania. Ot spójrz – po linie idziesz sam...

Autorka jest adwokatem, redaktorem naczelnym Pokój adwokacki „Pokoju Adwokackiego" (www.pokojadwokacki.pl), członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej

Choć obywatele zdawali się dotychczas blisko związani z wartościami demokratycznego państwa prawa, za sprawą banalnego w swej prostocie Programu 500+, politycy perfekcyjnie odwrócili uwagę większości społeczeństwa od wyznawanych ideałów. Trójpodział władzy, niezależność sądów czy niezawisłość sędziów ustąpiły u części Polaków przed zadowoleniem z możliwości zaspokojenia codziennych potrzeb. W konsekwencji naród, który szczególnie umiłował wolność i którego historia dążeniem do owej wolności jest naznaczona, mając do wyboru – przekroczenie bariery ubóstwa z jednej strony i (pozornie) nieprzekładające się na ich codzienność zasady demokratycznego państwa prawa woli mieć za co kupić masło. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, iż człowiek, chcąc ginąć za idee, musi mieć pierwej za co przeżyć, nikt nie powinien czuć się zaskoczony.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji