Finansowanie polityków: Szwecja usuwa ślepe plamy

Szwecja jest jednym z krajów najmniej narażonych na korupcję – stwierdził minister sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Morgan Johansson. – Jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni i dumni – podkreślił. Jednocześnie przyznał, że istnieją ślepe plamy, które należało usunąć już dawno temu.

Aktualizacja: 29.10.2017 11:26 Publikacja: 29.10.2017 00:01

Finansowanie polityków: Szwecja usuwa ślepe plamy

Foto: Fotolia

Od 2015 r. partie polityczne muszą ujawniać źródła swojego finansowania. Dotyczy to darowizn od prywatnych osób i firm (to ostatnie jest rzadkością) oraz pieniędzy otrzymanych w spuściźnie. Teraz rząd chce zaostrzyć obowiązek raportowania. Minister Johansson postawił wniosek, by nie tylko partie miały obowiązek ujawnianiania donatorów, ale również wszystkie ugrupowania, które startują do wyborów w samorządach terytorialnych, radach gmin i w Parlamencie UE. Obowiązek jawności finansowania odnosiłby się również do stowarzyszeń non-profit i organizacji związanych z ugrupowaniami macierzystymi. Partie nie mogłyby przyjmować sponsorowania od anonimowych darczyńców, jeżeli suma przekracza 2240 koron (920 zł).

Przez lata Szwecja była krytykowana przez GRECO, komitet przeciwko korupcji w Radzie UE i Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, za brak reguł finansowania partii politycznych. W 2010 r. Fredrik Reinfeldt, ówczesny premier i lider Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, stwierdził, że nie chce być tym, który obali zasadę „tajemnicy głosowania" w Szwecji. W końcu cztery lata później partie centroprawicowe zgodziły się na opcję czerwono-zielonej opozycji i powstał projekt, według którego partia przyjmująca anonimowe darowizny jest zobligowana odesłać pieniądze. W przeciwnym wypadku traci państwowe dotacje.

Kiedy nowe prawo weszło w życie, m.in. Instytut Antykorupcyjny dostrzegł w nim luki. Okazało się bowiem, że lokalne organizacje wciąż mogą przyjmować tajne darowizny i przekazywać je do macierzystych ugrupowań. W ten sposób istnieje możliwość ukrywania przedsiębiorstw i osób prywatnych, które wspierają partie ekonomicznie.

Ten słaby punkt legislacji rozmiękczył reformę, która miała przynieść jawność finansowania partii. Z naszej perspektywy – mówiła Helena Sunden, sekretarz generalny Instytutu Antykorupcyjnego – najgorszy wróg korupcji to właśnie transparentność. Teraz nowe reguły mają uczynić sponsorowanie przejrzystym. Każde zrzeszenie i organizacja związana z danym ugrupowaniem i każdy kandydat w wyborach będzie musiał złożyć sprawozdanie ze swej ekonomicznej działalności.

Oprócz państwowych dotacji, środków od lokalnych organizacji, osób prywatnych i firm, polityczne ugrupowania mają także inne dochody, takie jak. np. tombole i jarmarki. Co roku Robotnicza Partia Socjaldemokratyczna raportuje o milionowych zyskach czerpanych z ekonomicznego zrzeszenia partii A-Lotterierna. Zrzeszenie prowadzone przez socjaldemokratów i ich młodzieżówkę organizuje w kraju kilka rodzajów loterii. I właściwie w praktyce jedynie socjaldemokraci wykorzystują tę działalność do zasilenia swojej kasy.

Według rządowego projektu skierowanego już do Rady Legislacyjnej nie będzie jednak wymogu, by kupujący losy na loterii zostali poinformowani, że w ten sposób wspierają finansowo socjaldemokrację. Rząd uważa bowiem, że wystarczy, by inspekcja ds. loterii, wydając zezwolenie na ciągnięcie losów, zażądała wyraźnego sformułowania, na jaki cel jest przeznaczony dochód.

Według Transparency International, Dania, Finlandia i Szwecja i należą do najmniej skorumpowanych krajów świata. Jednak fakt, że mieszkańcy Północy nie spotykają się z korupcją na co dzień, nie oznacza, że nie ma jej w biznesie i polityce.

Zdaniem sekretarz generalnej sztokholmskiego Instytutu Antykorupcyjnego forma łapówkarstwa, która jeszcze nie doczekała się regulacji prawnych, to działalność lobbystyczna, przejście do biznesu po pracy w polityce i właśnie darowizny na cele polityczne. Nieprawidłowości w tej ostatniej kwestii mają być wyeliminowane już wkrótce, bo nowe prawo zacznie obowiązywać od kwietnia przyszłego roku. Być może jeszcze do tego czasu firmy, związki zawodowe i osoby prywatne pokuszą się o przyznanie grantów poszczególnym politykom lub partiom na poziomie lokalnym, zachowując anonimowość. Załóżmy jednak, że tak się nie stanie. Chyba że będą to zaproszenie na rejs, elegancką kolację, czy bilety na mecz – najczęstsze warianty korupcji w Szwecji.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Od 2015 r. partie polityczne muszą ujawniać źródła swojego finansowania. Dotyczy to darowizn od prywatnych osób i firm (to ostatnie jest rzadkością) oraz pieniędzy otrzymanych w spuściźnie. Teraz rząd chce zaostrzyć obowiązek raportowania. Minister Johansson postawił wniosek, by nie tylko partie miały obowiązek ujawnianiania donatorów, ale również wszystkie ugrupowania, które startują do wyborów w samorządach terytorialnych, radach gmin i w Parlamencie UE. Obowiązek jawności finansowania odnosiłby się również do stowarzyszeń non-profit i organizacji związanych z ugrupowaniami macierzystymi. Partie nie mogłyby przyjmować sponsorowania od anonimowych darczyńców, jeżeli suma przekracza 2240 koron (920 zł).

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem