Orzekł on, że Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie i województwo świętokrzyskie ponoszą odpowiedzialność odszkodowawczą za straty powodzian spod Sandomierza z wiosny 2010 r. Wówczas fala wezbranej w Wiśle wody przelała się przez zbyt niskie wały nie tylko na skutek wielkiej ulewy, ale także zaniedbań w pielęgnacji międzywala (zarosłego drzewami i krzakami). To jeden z pierwszych i ważniejszych wyroków w postępowaniu grupowym funkcjonującym w Polsce od siedmiu lat.

Oprócz otwarcia drogi do odszkodowań dla poszkodowanych (jeśli wyrok się uprawomocni) jego przesłanie jest ogólniejsze. Otóż państwo odpowiada za bezpieczeństwo obywateli zagrożone nawet wielkim żywiołem, jeśli zaniedbania jego służb czy urzędów przyczyniły się do szkód.

Być może podobne werdykty i podobne wywody prawne pojawiały się już w innych indywidualnych sprawach, ale wiedzą o nich tylko ich uczestnicy i ewentualnie wąskie grono prawników. Tymczasem pozwy zbiorowe, przynajmniej na razie, nie odciążyły wprawdzie sądów, ale już te pierwsze i rzadkie wyroki ukazują ich siłę.

Poprzez grupowe działania, zwykle silniejszą prawniczą reprezentację i zapewne większą uwagę sędziów mogą mieć większą wartość merytoryczną. Ich siłą jest również to, że inicjatorzy takiej akcji i ich sympatycy w podobnej sytuacji wywołują duże zainteresowanie procesem, który staje się sprawą publiczną. A zapadły wyrok staje się lekcją dla wszystkich, także dla władzy zaniedbującej swoje obowiązki.