Nowacka-Isaksson o aborcji w Szwecji

W Szwecji aborcja należy do praw niezaprzeczalnych. Przeciętnie co trzecia kobieta poddaje się temu zabiegowi, mając zapewnioną pełną dyskrecję i zrozumienie. Jej dane nie są też umieszczane w rejestrze Zarządu Opieki Zdrowotnej.

Aktualizacja: 02.10.2016 12:32 Publikacja: 02.10.2016 12:00

Nowacka-Isaksson o aborcji w Szwecji

Foto: 123RF

To się jednak zmieni. Rząd postanowił bowiem, że już od 1 października kobiety decydujące się na aborcję będą rejestrowane. Dane o miejscu urodzenia, numer identyfikacyjny, obywatelstwo oraz stan cywilny trafią do bazy danych zarządu ds. opieki zdowotnej. W archiwum uwieczni się także namiary o wieku, zaawansowaniu ciąży, metodzie jej usunięcia, gminie zamieszkania, ilości dzieci i wcześniejszych aborcjach. Do tej pory informacja związana z przeprowadzeniem aborcji była wyłączona z narodowego rejestru pacjentów, do którego na bieżąco wprowadza się wszelkie dane o zakończonych kuracjach i terapiach.

Minister zdrowia tłumaczy, że dzięki uchyleniu wyłączenia udostępni się fakty o aborcji dla badań naukowych. Wiedza ta z kolei przyczyni się do rozwinięcia i zoptymalizowania opieki medycznej. Gabriel Wikström z Zarządu Opieki Zdrowotnej podkreśla , że dzięki temu możliwe będą analizy czynników ryzyka i komplikacji poaborcyjnych, takich jak krwawienia czy infekcje. Utajnienie informacji o pacjencie, implementowane kilka lat wcześniej wbrew protestom lekarzy i położnych, to ewidentnie wykluczało.

Wprowadzenie rozporządzenia ma także odstygmatyzować aborcję. Zdaniem Wikströma bowiem aborcja to dokładnie takie samo działanie jak inne typy leczenia i opieki nad chorymi i powinny nią rządzić podobne przesłanki. Wówczas staje się logiczne, że kobiety chcące usunąć ciążę będą stawiały równie wysokie wymagania jak w innych formach terapii.

Retoryka Wikströma o woli sygnalizowania, że aborcja to zabieg jak każdy inny, wzruszająco przypomina sformułowania ministra zdrowia. Także Szwedzkie Stowarzyszenie Edukacji Seksualnej wpisuje się w podobną logikę. Według organizacji z rejestrowania kobiet zrezygnowano kilka lat wcześniej, by uczynić zabieg mniej stygmatyzującym. Tymczasem stało się odwrotnie. Aborcja stała się czymś mistycznym, podczas gdy stanowi jeden z najpowszedniejszych działań, którym kobiety się poddają –uważa szefowa stowarzyszenia. Wprowadzenie rozporządzenia nie satysfakcjonuje jednak wszystkich. Klauzula wyłączająca rejestrację symbolizowała do tej pory ochronę prawa kobiet do wolnej aborcji. Jeżeli się wyjątek likwiduje, to budzi to niepokój. Traktuje jako zamach na prawa.

Prowadzeniu statystyki przeciwstawiają się związki kobiet socjaldemokratek i Centrum. Organizacje wyrażają obawę, że rejestr nie służy tym niedoszłym matkom, które sobie nie życzą, by ktoś niepowołany dowiedziedział się o intymnych szczegółach z ich życia. Może to być szczególnie niebezpieczne dla migrantek dorastających w kulturze ochrony honoru rodziny. Nie mówiąc o tym, że zdarzały się przecieki. W Kalmarze wyszła niedawno na jaw informacja o 400 zabiegach przerwania ciąży.

Szwecja wprowadziła prawo do aborcji, (do 18. tygodnia ciąży, po nich trzeba mieć szczególne powody) 41 lat temu. Z okazji 40. jubileuszu Szwedzkie Stowarzyszenie Edukacji Sekualnej zaaranżowało festiwal, który przeciwnicy aborcji zaatakowali racami. Wówczas media doniosły, ża zamach świadczy o istnieniu nurtów, które nie akceptują szwedzkiego prawa usuwania ciąży. Wtedy się dowiedziałam, że w tym kraju mieszkają obrońcy życia i się czasami uaktywniają. Jest to jednak grupa wysoce zmarginalizowana.

„Jeszcze inne prądy w społeczeństwie podważające prawo odzwierciedla debata o klauzuli sumienia, o możliwości odmowy uczestniczenia przy aborcji personelu medycznego" – pisali naukowcy z Instytutu Karolinska. Jednak pracownicy służby zdrowia są zupełnie zgodni, że aborcja stanowi filar obowiązków położnych i ginekologów – podkreślił zespół z Karolinska. Dodając, że to mit, że kobiety niemające dostępu do aborcji wybierają urodzenie dziecka.

Zgadzam się co do tego, że kryminalizacja może prowadzić do niebezpiecznych praktyk przerywania ciąży, ale niechciana brzemienność powinna być sprawą sumienia samej kobiety, a nie tylko retoryki polityków.

W dyskursie prowadzonym w Szwecji przydałoby się jednak więcej uwagi poświęcić aspektom etycznym, natomiast w Polsce warto się przyjrzeć wymiarowi społecznemu zakazu.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

To się jednak zmieni. Rząd postanowił bowiem, że już od 1 października kobiety decydujące się na aborcję będą rejestrowane. Dane o miejscu urodzenia, numer identyfikacyjny, obywatelstwo oraz stan cywilny trafią do bazy danych zarządu ds. opieki zdowotnej. W archiwum uwieczni się także namiary o wieku, zaawansowaniu ciąży, metodzie jej usunięcia, gminie zamieszkania, ilości dzieci i wcześniejszych aborcjach. Do tej pory informacja związana z przeprowadzeniem aborcji była wyłączona z narodowego rejestru pacjentów, do którego na bieżąco wprowadza się wszelkie dane o zakończonych kuracjach i terapiach.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym, nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji