Ostatnie lata stoją pod znakiem nowelizacji polskiej procedury cywilnej, przy czym każda kolejna to coraz większa szamotanina ustawodawcy i działanie „od ściany do ściany". Nowe regulacje niestety nie przynoszą założonego efektu – i tak naprawdę nie przyniosą, dopóki myśl ustawodawcy nie wyjdzie poza ramy obecnych rozwiązań. Dotychczasowe nowelizacje nie brały pod uwagę, iż wymiar sprawiedliwości to organizacja, której działanie można optymalizować tak jak każdej innej. Dopóki to nie nastąpi, czeka nas wiele nowelizacji nieskutecznych, które w teorii mają działać.
Za odrzuconymi apelacjami stoją ludzkie sprawy
W ciągu ostatnich pięciu lat Polska procedura cywilna doczekała się 14 dość dużych nowelizacji (pomijając ponad 40 zmian procedury cywilnej o mniejszym zakresie). Nic to nie dało – według danych zawartych w Informatorze Statystycznym Wymiaru Sprawiedliwości opracowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości w 2015 r. postępowania sądowe cywilne w Polsce trwały średnio w sądach okręgowych 7,7 miesiąca, natomiast w sądach rejonowych cztery miesiące. Biorąc pod uwagę, że część z tych spraw dotyczyła spraw drobnych, to długość spraw bardziej skomplikowanych trzeba by pomnożyć minimum przez dwa. Nie ulega wątpliwości, że im dłużej trwają postępowania sądowe, tym mniejsza pewność ochrony prawnej dla obywateli i większe koszty dla gospodarki. Jesteśmy w ogonie Europy – tymczasem żeby ją dogonić, może musimy wyprzedzić ją w niektórych rozwiązaniach.
Krajowy ustawodawca chce zlikwidować problem narastających opóźnień w sądach, ale poszczególne nowelizacje świadczą jedynie o rozpaczliwym poszukiwaniu najróżniejszych i wzajemnie sprzecznych rozwiązań, niestety zazwyczaj oderwanych od praktyki. Nikt nie zastanawia się nad konsekwencjami takich eksperymentów – zapewne nikt nie analizował, ile środków zaskarżenia zostało odrzuconych ze względu na przepisy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych, z których później się faktycznie wycofano. Za odrzuconymi apelacjami stały tymczasem życiowe sprawy – dorobek czyjegoś życia, ludzka tragedia itd.
Jedynym wyjściem wydaje się podejście maksymalnie pragmatyczne i praktyczne – takie jak wielkich organizacji biznesowych, posiłkujących się doświadczeniem praktyków oraz prawidłami nauki o zarządzaniu. Ustawodawca musi spojrzeć na wymiar sprawiedliwości jak na „fabrykę sprawiedliwości" – zidentyfikować jego poszczególne etapy i czynności. Następnie zaś, krok po kroku, spróbować zoptymalizować cały proces.
Statystyka ponad wszystko
Po pierwsze, wymiar sprawiedliwości to przede wszystkim ludzie – każda nowoczesna organizacja biznesowa dąży do tego, by poprzez system premiowania i wynagradzania skłaniać do bardziej efektywnego działania, inicjatywy i zaangażowania, jak również gromadzić jak najlepsze zasoby talentów. Tymczasem kluczowym czynnikiem w sądach w Polsce jest statystyka.