Zmiana dobra, bo nasza? - o legislacji bez ekspertyz praktyków

Jestem zainteresowany prawem w Polsce i znam ekspertyzy i opracowania, których ostatecznym odbiorcą stała się niestety niszczarka. Nie ma chęci, by je uczciwie przeanalizować, ba, przeczytać do końca – ubolewa prawnik Aleksander Tobolewski.

Aktualizacja: 10.09.2016 18:32 Publikacja: 10.09.2016 02:00

Zmiana dobra, bo nasza? - o legislacji bez ekspertyz praktyków

Foto: 123RF

W „Rzeczpospolitej" natknąłem się na interesujący tytuł: „Dotacje unijne na podnoszenie jakości stanowienia prawa" („Rz" 7 sierpnia 2016 r.). Informacja, że w ramach programu „Wiedza, edukacja, rozwój" współfinansowanego ze środków europejskich ruszy nabór wniosków na projekty szkoleń, które mają podnieść kompetencje przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz partnerów społecznych niezbędne do udziału w procesie tworzenia prawa. Na stronie rządowej czarno na białym stoi, że: „W ramach konkursu o dofinansowanie realizacji projektu mogą ubiegać się urzędy (jednostki budżetowe) obsługujące organ administracji rządowej uprawniony do prowadzenia konsultacji publicznych (...) w partnerstwie z co najmniej jednym partnerem będącym organizacją pozarządową (...) lub partnerem społecznym (...).

Grochem o ścianę...

Połączyłem to z informacją wziętą z witryny internetowej Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, na której przeczytałem, że Zespół ds. Poprawy Funkcjonowania Sądownictwa został rozwiązany w 2011 r. Nie byłoby może nic nadzwyczajnego, bo jedne zespoły powstają, inne się likwiduje, gdyby nie uzasadnienie rozwiązania tego Zespołu. Z drobnymi skrótami przytaczam te powody. (Są tak charakterystyczne dla wielu poczynań dążących do poprawy prawa, a i w ogóle w całej działalności gospodarczej i administracyjnej w Polsce, że aż strach). „W ciągu prawie trzech lat funkcjonowania sędziowie zaangażowani w prace zespołu przygotowali projekt zmian w przepisach prawnych, które mogły usprawnić wymiar sprawiedliwości... zostały one zawarte w dwóch publikacjach wydanych w ramach serii „Biblioteki Iustitia"(...). Projekt szczegółowych rozwiązań w procedurze karnej przekazano MS oraz parlamentarzystom z nadzieją, że zostaną one wykorzystane w procesie legislacyjnym, a sędziowie będą zaproszeni do dyskusji o rozważanych zmianach.

Podejmowane przez nas działania (...) nie doprowadziły do wykorzystania potencjału sędziów „z pierwszej linii" w prowadzonych pracach nad zmianami w obowiązujących przepisach prawnych(...) Pomimo naszych próśb zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego nie uznali za celowe spotkać się z nami lub włączyć naszych przedstawicieli do udziału w pracach zmierzających do usprawnienia wymiaru sprawiedliwości. Co ciekawe, krytyka ze strony Komisji przedstawionych przez nas propozycji nie przeszkodziła uwzględnieniu znacznej ich części w projekcie ustawy zmieniającej kodeks postępowania karnego. Dalsze funkcjonowanie zespołu ds. poprawy funkcjonowania sądownictwa stało się bezcelowe, skoro wyniki naszych prac są lekceważone i nie przekładają się na realne efekty(...)".

Aż się wierzyć nie chce! Krytykując wielokrotnie tworzone przepisy, zwłaszcza dotyczące funkcjonowania sądów sugerowałem, że najlepiej na tym znają się sędziowie, którzy na co dzień stosują prawo w orzekaniu. A tu taki kwiatek. Co więcej, jak ustaliłem, uczestnicy Zespołu nie wzięli za swoją pracę ani złotówki! Ale wyrzucać pieniądze na płacenie innym autorom, którzy oderwani od praktyki nie mają pojęcia o tym co piszą, to pieniądze są i urzędy je dostają!

...i psu na buty

Jestem zainteresowany prawem w Polsce i śledząc zmiany, natknąłem się kilkakrotnie na opracowania, opinie lub ekspertyzy sfinansowane z pomocy unijnej, których docelowym odbiorcą stała się niestety, niszczarka dokumentów. Nikt nie zadał sobie trudu, by przeanalizować, ocenić, może skrytykować prace zespołów, które poświęciły wiele – często setki godzin na przygotowanie opracowań. I co? – jak zwykłem powtarzać – nic! Nie ma bowiem żadnego obowiązku, a często i chęci, by poważne opracowanie uczciwie przeanalizować, przetestować w praktyce – ba, przeczytać do końca! I jak mówił mój ojciec, pieniądze i wysiłek psu na buty się zdały. Podejrzewam, że sędziowie oddelegowani do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości poczuli się dotknięci. Bo jak to – jacyś sędziowie próbują usprawnić wymiar sprawiedliwości, podczas gdy to my w Ministerstwie mamy monopol na mądrość. Jeśli ktoś uważa, że jest to moja złośliwość pod adresem oddelegowanych do Ministerstwa, to absolutnie ma rację! Ot, wiele lat społecznej pracy sędziów z pierwszej linii zmarnowano, a ile jeszcze dobrego można było wypracować i wprowadzić w życie, gdyby Zespołu nie rozwiązano?

Ale kogo to obchodzi, kto doradza ministrom? Z dnia na dzień minister sprawiedliwości wykasował Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego, a następnie Prawa Karnego. W czerwcu Pani Premier Beata Szydło podpisała zmiany do regulaminu prac Rady Ministrów, mające duży wpływ na procedurę procesu legislacyjnego. Zrezygnowano z wielu rozwiązań wprowadzonych w ostatnich latach w ramach dochodzenia do standardów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - OECD („Polityka" nr 32 z 3 sierpnia 2016 – Z prawem na lewo). Czy to ma być „dobra zmiana"? Dobra, bo nasza? Tylko po co było zmieniać regulamin? Jeśli się chce obejść proces legislacyjny, wystarczy wezwać kogo trzeba z posłów, dać projekt i polecić, by to zgłosili jako projekt poselski! I po ptakach – całą strukturę procedury procesu legislacyjnego diabli wzięli. A rząd ma to, co chce, bez specjalnego wysiłku!

A po co

Jeśli ogłaszany jest konkurs, wykorzystywane fundusze unijne na opracowania, które potem nikomu nie służą, a gardzimy pracą społecznych zapaleńców, to nie tylko tracimy pieniądze, które nasze dzieci (i ich dzieci) będą w różny sposób musiały spłacać. Frustrujemy również tych, którzy wkładając swoją wiedzę i wysiłek, wierzyli w poprawienie funkcjonowania Polski. By nie wyszło tak jak z sędziami z Iustitii, którzy stwierdzili – po co mamy się starać gdy i tak, ostatecznym celem naszej pracy jest kosz na śmieci.

Autor jest adwokatem, od 35 lat prowadzi kancelarię adwokacką w Montrealu

W „Rzeczpospolitej" natknąłem się na interesujący tytuł: „Dotacje unijne na podnoszenie jakości stanowienia prawa" („Rz" 7 sierpnia 2016 r.). Informacja, że w ramach programu „Wiedza, edukacja, rozwój" współfinansowanego ze środków europejskich ruszy nabór wniosków na projekty szkoleń, które mają podnieść kompetencje przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz partnerów społecznych niezbędne do udziału w procesie tworzenia prawa. Na stronie rządowej czarno na białym stoi, że: „W ramach konkursu o dofinansowanie realizacji projektu mogą ubiegać się urzędy (jednostki budżetowe) obsługujące organ administracji rządowej uprawniony do prowadzenia konsultacji publicznych (...) w partnerstwie z co najmniej jednym partnerem będącym organizacją pozarządową (...) lub partnerem społecznym (...).

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb