Kuchnia sądowa ważniejsza od fasady - Marek Domagalski o zlecaniu projektów wyroków w TK

Ujawnione przypadki zlecenia przez Trybunał Konstytucyjny przygotowania projektów kilku wyroków osobom spoza sędziowskiego kręgu, a nawet ich asystentów, zbulwersowały wielu prawników.

Aktualizacja: 04.09.2017 19:42 Publikacja: 04.09.2017 17:20

Kuchnia sądowa ważniejsza od fasady - Marek Domagalski o zlecaniu projektów wyroków w TK

Foto: Fotolia

Jak mogło do tego dojść i jaka była skala zjawiska, zapewne wyjaśni audyt w Trybunale. Ja pokuszę się o szersze wnioski dla Temidy, a właściwie dla nas, obywateli.

Jako młody człowiek na obozie miałem dyżur w kuchni i byłem świadkiem, jak jej szef, starszy fachowiec, widząc na toporze do mięsa plamkę rdzy, wpadł we wściekłość i rzucił nim o ziemię, a bałem się, że rzuci w kucharza. Tamta kuchnia lśniła bardziej niż front budynku.

Sędziowie także mają swoją kuchnię – to część ich pracy ukryta przed okiem postronnych.

Mówią o niej zwłaszcza, gdy przypadkiem bystre oko dostrzeże jakieś nieprawidłowości, gdy sprawa ma się inaczej, niż została przedstawiona, werdykt był nieprzemyślany, nieprzedyskutowany, by nie powiedzieć: wydany przed rozprawą.

Każda profesja zapewne ma taką kuchnię. Tutaj chodzi jednak o kwestię w sądownictwie zasadniczą, niemalże świętą, a więc drogę dojścia do wyroku. Pytanie, czy w opisanej sprawie oddano ją w obce ręce. Jeśli ktoś nie jest obeznany z sądami i ma wątpliwości, jak ta droga jest ważna, to przypomnę pewien przepis. Pięć lat temu dodano do procedury cywilnej, stosowanej zresztą posiłkowo w Trybunale Konstytucyjnym, że strona sporu nie może bez uprzedniej zgody sądu złożyć pisma prezentującego jej stanowisko. Chodzi o to, by nie wykorzystała go do dodatkowego zaprezentowania swej argumentacji, chociaż pismo składane jest jawnie do akt.

Trybunał publikuje wpływające do niego pytania, skargi oraz stanowiska stron, co w dobie internetu jest dość oczywiste, ale o ujawnionych przez media zleceniach na przygotowanie orzeczeń nie było tam śladu, jak i o wywodach wynajętych do przygotowania wyroków podwykonawców.

Miejmy nadzieję, że to zupełnie odosobniony przypadek, który powinien być dokładnie zbadany. Przed społeczeństwem obywatelskim stanęło jeszcze jedno zadanie – kontroli wymaga nie tylko sprawność, ale także sądowa kuchnia.

Kuchnia jest bowiem nieraz ważniejsza od frontu.

Jak mogło do tego dojść i jaka była skala zjawiska, zapewne wyjaśni audyt w Trybunale. Ja pokuszę się o szersze wnioski dla Temidy, a właściwie dla nas, obywateli.

Jako młody człowiek na obozie miałem dyżur w kuchni i byłem świadkiem, jak jej szef, starszy fachowiec, widząc na toporze do mięsa plamkę rdzy, wpadł we wściekłość i rzucił nim o ziemię, a bałem się, że rzuci w kucharza. Tamta kuchnia lśniła bardziej niż front budynku.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA