Startujący odrzutowiec brzmi jak muzyka - Paweł Szarama o swojej pasji

Paweł Szarama, radca prawny, entuzjasta lotnictwa, pilot szybowcowy III klasy

Aktualizacja: 28.08.2016 15:15 Publikacja: 28.08.2016 15:00

Foto: 123RF

Rz: Co pan najbardziej lubi w lataniu?

Paweł Szarama: Wolność i przestrzeń. To wspaniałe, jak zmienia się perspektywa, kiedy wznosimy się coraz wyżej. Widoki nie mogą się znudzić. Najczęściej latam na Podkarpaciu. Nasze pagórki z lotu ptaka wyglądają pięknie. Kiedy się na nie patrzy, w jednej chwili zapomina się o przyziemnych problemach.

Uwielbiam też obserwować samoloty. Z tego powodu zostałem tzw. spotterem na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Najlepszą muzyką dla moich uszu jest dźwięk startującego odrzutowca. Kręci mnie sam fakt, że samolot unosi się w powietrzu. Dlatego w wolnym czasie lubię pojechać na rowerze w okolice lotniska i popatrzeć, jak starują i lądują samoloty. Mam wielu przyjaciół pilotów. Dzięki nim często latam samolotami jako pasażer.

Kiedy zaczęła się pana przygoda z lotnictwem?

Na studiach odwiozłem moją mamę na lotnisko w Warszawie. Nie mogłem oderwać oczu od samolotów. Bardzo długo stałem na tarasie widokowym. Po powrocie do Rzeszowa postanowiłem pojechać rowerem na najbliższe lotnisko. Zacząłem też czytać i latać na symulatorach. Wgrałem kilka programów na swój komputer, które mi to umożliwiły. Teraz latam już na prawdziwych.

Po ukończeniu studiów, kiedy zacząłem pracować, zapisałem się na kurs szybowcowy w Aeroklubie Stalowowolskim. Po moim pierwszym locie zapoznawczym nie wyobrażałem sobie, że mogę samodzielnie pilotować. Z jednej strony bardzo mi się to podobało, z drugiej – emocje były bardzo silne.

Wystraszył się pan?

Trochę. Nie ukrywam, że przed pierwszym samodzielnym lotem stresowałem się bardziej niż przed jakimkolwiek egzaminem. Jednak po starcie było już tylko lepiej. Na lotnisku w Turbii koło Stalowej Woli start najczęściej odbywa się za wyciągarką, nie za samolotem, co jest bardzo emocjonujące. Wyciągarka to taka maszyna, która ciągnie szybowiec. Najpierw linę rozwija się przez całe lotnisko, przyczepia do szybowca i włącza wyciągarkę. Szybowiec nabiera odpowiedniej prędkości i leci do góry.

Wyciągarka jest jak wyrzutnia. W kilkadziesiąt sekund z poziomu ziemi znajdujemy się na poziomie nawet kilkuset metrów. W momencie wyczepienia osiąga się stan nieważkości. To lepsze niż wszystkie wesołe miasteczka.

Można się nie wyczepić?

To oczywiście możliwe, ale mi na szczęście się to nigdy nie przydarzyło. Grozi wypadkiem. W takiej sytuacji człowiek obsługujący wyciągarkę powinien przeciąć linę, a pilot bezpiecznie wylądować.

Ale poleca pan lotniska z wyciągarką?

Zdecydowanie. To także tańszy sposób na szybowanie. Nie trzeba płacić za paliwo lotnicze. Podstawowy kurs szybowcowy nie kosztuje więcej niż 5 tys. zł.

Nie jest to jednak najtańsze hobby.

Z lotniczych jedno z tańszych. Właśnie ze względu na paliwo.

Interesuje się pan też prawem lotniczym.

Tak, łączę przyjemne z pożytecznym. Już na studiach zacząłem się tym interesować. To dyscyplina bardzo wszechstronna. Prowadzę sprawy dotyczące ochrony praw pasażerów. Obsługuję również przedsiębiorców. Spraw lotniczych jest coraz więcej. Przybywa ich chociażby wraz z pojawieniem się bezzałogowych statków powietrznych, tzw. dronów. Przykładowo nie każdy wie, że nie mogą one latać bez zezwolenia w pobliżu lotnisk.

Jakie ma pan marzenie związane z lataniem?

Chciałbym zdobyć licencję pilota turystycznego. Marzy mi się także lot nad wysokimi górami, np. jako pasażer szybowca Sebastiana Kawy. To pierwszy człowiek, który przeleciał szybowcem nad Himalajami. Ostatnio latał nad Kaukazem. Chciałbym też przelecieć się w kokpicie samolotu liniowego. To jednak na razie jest niezgodne z obowiązującymi procedurami.

—rozmawiała Katarzyna Wójcik

Rz: Co pan najbardziej lubi w lataniu?

Paweł Szarama: Wolność i przestrzeń. To wspaniałe, jak zmienia się perspektywa, kiedy wznosimy się coraz wyżej. Widoki nie mogą się znudzić. Najczęściej latam na Podkarpaciu. Nasze pagórki z lotu ptaka wyglądają pięknie. Kiedy się na nie patrzy, w jednej chwili zapomina się o przyziemnych problemach.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA