Ława przysięgłych z Los Angeles uznała, że Jimmy Page i Robert Plant z zespołu Led Zeppelin nie dopuścili się plagiatu piosenki „Taurus" zespołu Spirit. Podobieństwo utworów dotyczyło wstępów opartych na podobnym schemacie harmonicznym, rytmie kolorystyce (barwa gitary), tempie, frazowaniu, artykulacji, fakturze oraz melodii najniższego głosu.
Nie wchodząc w szczegóły całej sprawy, można powiedzieć, że tak jak w precedensowym rozstrzygnięciu procesu w sprawie piosenki „Blurred Lines" podobieństwa „Stairway to heaven" i „Taurus" odnosiły się przede wszystkim do brzmienia obu utworów. Ten pierwszy proces zakończył się jednak uznaniem, że doszło do plagiatu utworu Marvina Gaya. Porównując obie sprawy, warto jednak zauważyć, że o ile w piosenkach „Blurred Lines" i „Got to give it up" trudno było doszukać się podobieństw w melodyce, rytmice czy układach współbrzmień, o tyle w sprawie Led Zeppelin te podobieństwa można odnaleźć. Wobec tego mi osobiście bardzo trudno sformułować jednoznaczne stanowisko w tej sprawie. Jest nieoczywista i graniczna. Ława przysięgłych nie dopatrzyła się jednak plagiatu i przyznała rację ekspertom Page'a i Planta, którzy twierdzili, że porównywane fragmenty piosenek były oparte na znanych od wieków konstrukcjach kolorystycznych, harmonicznych i melodycznych, których nikt nie powinien zawłaszczać.
Chcę przy okazji tej sprawy powrócić do wątku ochrony brzmienia utworu, na które składają się właściwie wszystkie elementy dzieła muzycznego, ale w szczególności wybrane przez kompozytora instrumenty oraz faktura (czyli szkielet, konstrukcja utworu). Dla przeciętnego słuchacza m.in. właśnie te elementy są najłatwiej rozpoznawalne i budują określony odbiór utworu. Jeżeli piosenka brzmi znajomo, często pojawia się zarzut o plagiat. Czy słusznie?
Prawnoautorska doktryna niemiecka i francuska wyróżnia pojęcie „der Sound" oraz „fragment sonore", które należy rozumieć jako fragment nagrania utworu, czyli jego brzmienie utrwalone na fonogramie w konkretnej postaci. Rozważa się, czy taki fragment brzmienia utworu (najczęściej w kontekście samplingu) lub charakterystyczne brzmienie danego zespołu muzycznego mogą być chronione przez prawo autorskie.
Zagadnienie to nabiera coraz większego znaczenia, ponieważ wraz z postępem techniki bardzo powiększają się możliwości oraz znaczenie produkcji muzycznej dokonywanej w studiu nagrań. Kiedyś kompozytorzy mieli do dyspozycji ograniczoną paletę brzmień wydobywanych z instrumentów, np. skrzypiec, fortepianu, harfy itp. Nikogo nie dziwiło i nie wzbudzało podejrzeń, jeżeli usłyszał dwa utwory grane np. na klawesynie i oparte w swej budowie na fakturze polifonicznej. Obecnie paleta dźwięków jest właściwie nieograniczona. Producent muzyczny odgrywa coraz większą rolę. Inwestycje w brzmienie nagrania są coraz większe, a brzmienie zespołu, które jest rozpoznawalne i kojarzone z wypracowaną przez niego marką, może prowadzić do czerpania korzyści z renomy tej marki. Są to aspekty bardziej ekonomiczne, ale nieodłącznie związane z praktyką stosowania prawa.