Adwokatura się upolitycznia i dzieli wedle poglądów, a linie podziału wyznaczają sympatie i antypatie polityczne. Zbyt dużo jest w wystąpieniach, apelach i stanowiskach permanentnej krytyki, za mało kreatywnych, rzeczowych rozwiązań.
Obecny kryzys polityczny niestety po raz kolejny ukazał brak umocowania adwokatury w społeczeństwie. Szkoda, że nikt nie widzi w samorządzie adwokackim ostoi praw i wolności obywatelskich.
Dlaczego nasi klienci, którzy doceniają i postrzegają nas jako autorytety, tego zapatrywania nie przedkładają na samorząd i całą adwokaturę? Dlaczego nie jest postrzegana przez strony sporu politycznego jako najlepszy mediator? Dlaczego społeczeństwo jako grupy skupione czy to w partii, czy to w ruchu społecznym ustami swoich liderów nie wzywa adwokatury do działania, a gdy chodzi o indywidualne interesy, chętnie korzystają z jej usług?
Samorządowa ziemia niczyja
Jest rzeczą oczywistą, że Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wywodzi się z jednej z głównych sił politycznych w Polsce, dlatego nigdy przez pozostałe strony nie będzie postrzegany jako bezstronny mediator i rozjemca. Trzeba zatem szukać organizacji, która byłaby gwarantem praw i wolności obywatelskich. To właśnie adwokatura teraz i w przyszłości powinna odgrywać rolę bezstronnego mentora godzącego zwaśnione strony sceny politycznej. To oczywiste, mimo to notowania adwokatury nie są zbyt wysokie.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest w naszej ocenie niewłaściwe położenie akcentów w działalności samorządu adwokackiego. Z pomocy prawnej wywiązujemy się należycie; z dość dobrym skutkiem zajmujemy się kwestiami praw i wolności obywatelskich. Sfera kształtowania i stosowania prawa jest jednak zaniedbana.