To prawdziwa kontrofensywa. Po wyroku Sądu Najwyższego w sprawie prawa łaski zastosowanego wobec Mariusza Kamińskiego posypały się wnioski, które mają zdyskredytować Sąd Najwyższy. Wygląda na to, że SN może podzielić los Trybunału Konstytucyjnego i zostać zmarginalizowany.

Do Trybunału Konstytucyjnego wpłynęły w czwartek trzy wnioski: marszałka Sejmu, prokuratora generalnego i grupy posłów PiS, dotyczące uchwały Sądu Najwyższego, który uznał, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec osób prawomocnie skazanych. A więc nie w stosunku do Mariusza Kamińskiego. Wystąpienie marszałka może mieć najpoważniejsze skutki. Powód? Wywołanie sporu kompetencyjnego oznacza, zdaniem wielu prawników, zawieszenie postępowania przed organami, których spór dotyczy. Gdyby więc przyznać im rację, sprawa Kamińskiego zostanie zawieszona. Nie wiadomo teraz, na jak długo.

Poważne konsekwencje może mieć także drugi wniosek, w którym posłowie Prawa i Sprawiedliwości podważają konstytucyjność funkcjonowania tzw. zagadnień prawnych, które wielokrotnie pomaga rozwikłać Sąd Najwyższy. Warto przypomnieć, że właśnie w takiej formie trafiło do SN zapytanie w sprawie prawa łaski. Złośliwi mówią, że wkrótce zniknie wszystko, co nie będzie działać po myśli władzy. Czy wszystko, trudno przesądzać. Pewne jest jedno: byt SN w takiej formie jak dziś jest zagrożony.