Finlandia - kraj, w którym nie kupisz wina w sklepie spożywczym

Partia Centrum, Partia Koalicji Narodowej i Partia Finów zawarły porozumienie o liberalizacji polityki alkoholowej kraju. Konsumenci piwa się cieszą, ale nie Alko i Fińskie Stowarzyszenie Medyczne.

Aktualizacja: 05.06.2016 13:44 Publikacja: 05.06.2016 11:33

Finlandia - kraj, w którym nie kupisz wina w sklepie spożywczym

Foto: 123RF

Niedawno znajoma dziennikarka z Helsinek wyraziła życzenie, by w sklepach spożywczych Finlandii można było kupić wino. Kirsti miała niezapowiedzianych gości w sobotę wieczorem i nie miała ich czym przyjąć. Wiadomo, że monopolowe sklepy Alko są w soboty zamykane o 16 lub o 18 i szansa na kupno mocniejszego napoju wraz z tym znika. Gdy Finka się dowiedziała, że rządowa koalicja określiła nowe wytyczne i że w supermarketach będzie można kupić 5,5 – proc. piwo, cydr i long drinki, oceniła to jako zmiany idące w dobrym kierunku. Choć jej zdaniem wciąż niewystarczające.

Na czym polegają zatem nowe dyrektywy, którym do tej pory sprzeciwiała się Partia Centrum? Centryści obawiali się wszak, że sprzedaż napojów z większą zawartością alkoholu w sklepach spożywczych przyczyni się do częstszego ich zakupu. Tego nie życzą sobie zresztą władze kraju, w którym dostępność i konsumpcja trunków wysokoprocentowych jest bardzo kontrolowana. W końcu jednak zawarto porozumienie, w czym Finowie zawsze byli mistrzami.

Poprzedzone wieloma dyskusjami ulgi oznaczają, że restauracje będą sprzedawać alkohol do czwartej rano. Finowie będą mogli zaopatrywać się w barach, a także w browarach w mocne piwo na wynos, co jest nowością. W restauracjach jednak tylko do 21.00, czyli do czasu zamknięcia sklepów monopolowych Alko, których godziny otwarcia – jeżeli prawo wejdzie w życie – zostaną od nowego roku wydłużone. Rząd zniesie bariery w marketingu alkoholu, a także w reklamie happy houre. Innowacją jest również możliwość zamawiania napojów w barze w dowolnej ilości naraz.

W reformie kuriozalne jest jednak pozwolenie 16-latkom na pracę przy sprzedaży napojów wyskokowych, ale pod nadzorem szefa. Czyżby Finowie w liberalizowaniu regulacji się zagalopowali?

Reforma bynajmniej nie satysfakcjonuje wszystkich środowisk. Przeciwko jej wprowadzeniu protestuje Fińskie Stowarzyszenie Medyczne. Szef organizacji Heikki Päive porównuje stosowane w kraju restrykcje z obowiązkiem używania pasów bezpieczeństwa w samochodach. Zmuszanie do używania pasów w autach i kasku do jazdy na motocyklu to metoda ograniczania wolności obywateli narzucona przez społeczeństwo. Z tego względu alkohol – tłumaczył Päive w komunikacie prasowym – powinien być dostępny jedynie w sklepach do tego przeznaczonych. Liberalizacja może prowadzić do wzrostu liczby chorób związanych ze spożyciem alkoholu i zgonów – podkreślono. Raczenie się mocnymi trunkami oraz zatrucia alkoholowe stały się bowiem najczęstszą przyczyną śmierci w ostatnich latach wśród kobiet. Największy wzrost zanotowano w przedziale wieku od 50 do 69 lat.

Dezaprobatę wobec nowelizacji alkoholowgo prawa wyraziła także państwowa spółka akcyjna Alko mająca monopol na sprzedaż produktów alkoholowych mocniejszych niż 4, 7 proc., która chce nadal zapobiegać niepożądanym efektom ich spożywania. Alko nie podoba się też perspektywa utraty zysków ze sprzedaży, gdy mocne piwo znajdzie się także na półkach supermarketów.

Według Światowej Organizacji Zdrowia Finlandia wśród państw europejskich znajduje się razem z Łotwą na 14. miejscu w spożyciu alkoholu. Z rankingu wynika, że przeciętnie Fin wypija 18,1 litra czystego alkoholu na rok, podczas gdy Polak 24,2 litra. Najwięcej czystego alkoholu konsumuje się przeciętnie w Tadżykistanie (30,3 litra), który ŚOZ dziwnym trafem zalicza do krajów europejskich. Statystyczny Fin wlewa sobie do gardła najczęściej piwo, które stanowi 46 proc. spośród spożywanych trunków. Jedna czwarta to napoje wysokoprocentowe. Na ile jednak ranking przekłada się na faktyczny stan picia, nie wiadomo. Finowie bowiem zaopatrują się w znacznie tańsze niż u nich trunki za granicą, głównie w Estonii, no i produkują nieco pontikki w gospodarstwach domowych.

Finlandia ma długą tradycję walki z alkoholizmem. Już w 1865 r. zakazano tu produkcji bimbru w domach i wprowadzono system koncesji na jego wytwarzanie. Opodatkowano też wyroby alkoholowe na tyle, by zniechęcić Finów do sięgania po mocne trunki na rzecz tych z mniejszą zawartością alkoholu. Promowano nawet pewien okres picie piwa. Gdy jednak jego konsumpcja wzrosła w latach 70 XIX w. zanadto, założono Towarzystwo Trzeźwości i wiele proabstynenckich organizacji. Na początku ubiegłego stulecia spożycie alkoholu było we wszystkich klasach społecznych bardzo wysokie. To nasunęło pomysł wprowadzenia ograniczeń, co właściwie trwa do dziś.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Niedawno znajoma dziennikarka z Helsinek wyraziła życzenie, by w sklepach spożywczych Finlandii można było kupić wino. Kirsti miała niezapowiedzianych gości w sobotę wieczorem i nie miała ich czym przyjąć. Wiadomo, że monopolowe sklepy Alko są w soboty zamykane o 16 lub o 18 i szansa na kupno mocniejszego napoju wraz z tym znika. Gdy Finka się dowiedziała, że rządowa koalicja określiła nowe wytyczne i że w supermarketach będzie można kupić 5,5 – proc. piwo, cydr i long drinki, oceniła to jako zmiany idące w dobrym kierunku. Choć jej zdaniem wciąż niewystarczające.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?