Terroryzm: bransoleta elektroniczna dla deportowanych

Szwecja chce być skuteczniejsza w zapobieganiu terroryzmowi. Najwięcej kontrowersji wywołuje pomysł bransoletki elektronicznej dla osób, którym odmówiono azylu i które uznano za niebezpieczne.

Publikacja: 13.05.2017 17:46

Terroryzm: bransoleta elektroniczna dla deportowanych

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Lewicowy rząd zaczął rozmowy z opzycją na temat działań antyterrorystycznych wcześniej, niż zamierzał.Przyspieszył je zamach terrorystyczny w Sztokholmie na początku kwietnia. Już drugi w ciągu siedmiu lat, i to bardzo blisko miejsca pierwszego. W ataku w 2010 r. ofiarą padł jedynie zamachowiec, islamista Taimour Abdulwahab.

Od tego czasu wprowadzono wiele zmian w legislacji mających przeciwdziałać i zwalczać terroryzm. Najpierw zakazano namawiania, rekrutacji i szkolenia w uczestniczeniu w zbrodniach terrorystycznych. Prawo to potem rozszerzono na delegalizację przestępczych i szkoleniowych eskapad. Zabroniono także ułatwiania, organizowania i finansowania terrorystycznych podróży. Karalnej nie uczyniono jednak przynależności do ekstremistycznych, stosujących przemoc organizacji, ponieważ kolidowało to z wpisaną w konstytucję swobodą zrzeszania się.

Teraz rząd chce ten zakaz wprowadzić. Johan Hedin, rzecznik prawny partii Centrum, który uczestniczy w negocjacjach poświęconych antyterroryzmowi, mówi, że dzięki nowej regulacji każda osoba powracająca z walk po stronie ISIS bedzie mogła być oskarżona o terroryzm. Policja nie będzie musiała udowadniać, że oskarżony popełnił zbrodnię. Wystarczy, że się potwierdzi, że podejrzana osoba przyczyniła się do ochrony organizacji terrorystycznej.

I tak jak w kwestii antyterrorystycznej legislacji nie ma większych tarć wśród tradycyjnych ugrupowań politycznych, tak sprawa imigrantów, którym nie przyznano azylu i którzy otrzymali nakaz opuszczenia Szwecji, budzi wiele emocji. Wielu opiniotwórców bowiem kwestionuje jakikolwiek związek nielegalnych uchodźców z z terroryzmem, ostrzegając przed stygmatyzacją i rzucaniem podejrzenia na grupy azylantów.

Choć w przypadku zamachu w Sztokholmie łączenie niekontrolowanej migracji z terroryzmem jest uzasadnione. Sprawca ataku był imigrantem, któremu odmówiono wizy. Gdyby deportacje funkcjonowały, to czyn nigdy by się nie wydarzył – ocenił polityczny komentator K-G Bergstrom.

Otóż deportacje to wielki problem kraju. Dylemat, którego tajemnice niedawno zaczęto odsłaniać. Nakaz wydalenia z kraju ma obecnie 18 tys. osób, z tego 12,5 tys. zapadło się dla policji pod ziemię. Więcej niż 75 proc. pracuje na czarno w restauracjach i tworzy społeczeństwo cieni. Policja ochrony granic spodziewa się, że w najbliższych latach liczba osób niemających zamiaru dobrowolnie opuścić Szwecji wzrośnie o 50 tys. i zniknie z horyzontu po otrzymaniu odmowy azylu.

Inną część społeczeństwa cieni tworzy grupa imigrantów, która dotarła do Szwecji i nigdy nie dała znać władzom, że tu mieszka.

Kiedy zatem o deportacji zaczęto otwarcie dyskutować, pojawił się pomysł wprowadzenia elektronicznej bransoletki dla azylantów, którym odmówiono prawa ochrony i wydano nakaz ich deportacji. Elektroniczny nadzór dostaliby jednak tylko imigranci stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Pomysł rzucił Gustawv Fridolin, rzecznik partii Zielonych i minister szkolnictwa, jeszcze niedawno apologeta wolnej imigracji. Wszak dwa lata temu wystąpił w muzycznym wideo z przesłaniem, że „żaden człowiek nie jest nielegalny". Czy ta wolta to zdrowy rozsądek czy tylko łowienie głosów wyborców?

Jeszcze dalej posuwa się chadecja. Uważa bowiem, że także Agencja Imigracji powinna mieć możliwość stosowania elektronicznej bransoletki, by zmniejszyć liczbę potencjalnych uciekinierów przed wydaleniem z kraju.

I choć elektroniczne kajdanki miałyby stanowić tylko alternatywę dla aresztu dla osób czekających na deportowanie oraz dla regularnych meldunków uchodźców na policji, to są też przedmiotem ostrej krytyki. Nałożenie bransoletki, która stanowi sankcję ustaloną przez sąd, na osoby nieskazane, jest makabryczne – ocenia rzeczniczka prawna partii Lewicy Linda Snecker.

W kraju jest też za mało miejsc w aresztach. Dlatego rząd liczbę ich zwiększy.

Podkreśla się także, że niezwykle ważnym instrumentem jest przywrócenie kontroli cudzoziemców wewnątrz kraju. Akcje organizowane kilka lat temu wzbudziły jednak ogromne protesty. Mówi się przeszukiwaniu miejsc pracy, w których może się znajdować nielegalna siła robocza, nawet jeśli nie ma podejrzenia o przestępstwo. ?

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Lewicowy rząd zaczął rozmowy z opzycją na temat działań antyterrorystycznych wcześniej, niż zamierzał.Przyspieszył je zamach terrorystyczny w Sztokholmie na początku kwietnia. Już drugi w ciągu siedmiu lat, i to bardzo blisko miejsca pierwszego. W ataku w 2010 r. ofiarą padł jedynie zamachowiec, islamista Taimour Abdulwahab.

Od tego czasu wprowadzono wiele zmian w legislacji mających przeciwdziałać i zwalczać terroryzm. Najpierw zakazano namawiania, rekrutacji i szkolenia w uczestniczeniu w zbrodniach terrorystycznych. Prawo to potem rozszerzono na delegalizację przestępczych i szkoleniowych eskapad. Zabroniono także ułatwiania, organizowania i finansowania terrorystycznych podróży. Karalnej nie uczyniono jednak przynależności do ekstremistycznych, stosujących przemoc organizacji, ponieważ kolidowało to z wpisaną w konstytucję swobodą zrzeszania się.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb