Wprawdzie krakowski Sąd Okręgowy oddalił w poniedziałek powództwo Karola Tendery, byłego więźnia Auschwitz, domagającego się od niemieckiej telewizji ZDF przeprosin za sformułowanie o „polskich obozach zagłady Majdanek i Auschwitz", ale sędzia wskazała, że jego dobra osobiste zostały naruszone. Pozew zaś oddalono, bo pan Tender został przeproszony (dwukrotnie w listach na ręce jego pełnomocnika i w oświadczeniu na stronie internetowej ZDF). Określeniami sugerującymi, jakoby to naród polski był sprawcą zbrodni nazistowskich, naruszono takie dobra osobiste powoda, jak godność człowieka, tożsamość i godność narodowa – wskazała sędzia.

Na czy polega sukces? Okazało się wreszcie, że sąd może się wznieść ponad prawnicze przyzwyczajenie, że ochrony dóbr osobistych, a więc przeprosin czy innego zadośćuczynienia, może się domagać tylko ten, którego dobra indywidualnie zostały naruszone. Indywidualny Polak mógł więc tylko zawiadomić prokuraturę o pomawianiu Polaków, narodu polskiego, nawet o najcięższe rzeczy, ale sam pozwu złożyć nie mógł. Na wsparcie tego stanowiska wskazywano indywidualizm ochrony dóbr osobistych, ale te argumenty nie odpowiadają na pytanie, jak uczynić zadość dotkniętemu ignorancją czy złą wolą zagranicznych mediów.

Krakowski sąd uznał, że można w tym wypadku mówić o naruszeniu takich dóbr, jak tożsamość i godność narodowa powoda, które mogą być chronione w takim procesie.

Miejmy nadzieję, że ten wyrok zachęci kolejne osoby do występowania z pozwami o ochronę dobrego imienia Polaka, a władze państwa do ich wspierania, zwłaszcza za granicą. Wszak walczą w obronie swojej godności, ale jednocześnie o wspólną sprawę.

Byłoby jeszcze lepiej, gdyby ten wyrok zapadł za granicą, gdyby sprawiedliwość wymierzyć u źródła jej naruszenia.