Sprawa Tomasza Komendy: Polacy też potrzebują komisji niewinności

Sprawa Tomasza Komendy otwiera na nowo dyskusję o niesłusznych skazaniach.

Aktualizacja: 21.04.2018 13:31 Publikacja: 21.04.2018 12:00

Sprawa Tomasza Komendy: Polacy też potrzebują komisji niewinności

Foto: 123RF

Problem niesłusznie skazanych nie jest nowy. W latach 1989 –2010 doszło do uniewinnienia ponad 250 amerykańskich obywateli, prawomocnie skazanych i odsiadujących swoje wyroki za najpoważniejsze przestępstwa. Uniewinnienia wynikały głównie z wykorzystania nowej technologii badań DNA w latach 90., choć nie tylko.

Dla przykładu, Robert Cotton został skazany na ponad 50 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i rozbój na podstawie zeznań naocznego świadka – pokrzywdzonej. Po dziesięciu latach odsiadki po badaniach DNA okazało się, że jest niewinny. Podobnie było z 16-letnim Terence Garnerem, skazanym za usiłowanie zabójstwa, rozbój i porwanie. Wymierzono mu karę od 32 do 48 lat pozbawienia wolności na podstawie fałszywych zeznań współoskarżonych. Kolejne wnioski o wznowienie procesu, mimo silnego materiału dowodowego, były odrzucane. Dopiero zmiana nieprzychylnego sędziego doprowadziła do wznowienia i uniewinnienia (po czterech latach spędzonych w więzieniu).

Niesłusznie skazano również Daryla Hunta za zgwałcenie i morderstwo. Skazano go na dożywotni pozbawienie wolności. Został uwolniony dopiero po dziewiętnastu latach więzienia.

Wskazane przypadki doprowadziły do utworzenia komisji niewinności mających przyglądać się raz jeszcze najbrutalniejszym zbrodniom, za które skazano na podstawie wątpliwego materiału dowodowego, albo nowe dowody lub okoliczności wskazywały na niewinność skazanego.

Brytyjska kontrola: liczby robią wrażenie

Prekursorem rozwiązań amerykańskich była Brytyjska Komisja Niewinności (British Criminal Cases Review Commission, dalej „CCRC"). To organ niezależny od władzy sądowniczej i wykonawczej, choć składa coroczne sprawozdania rządowi. Tworzy ją jedenastu komisarzy, spośród których co najmniej czterech musi być prawnikami, zaprzysiężonymi na pięcioletnią kadencję przez królową na wniosek premiera. Komisja zatrudnia około stu pracowników, łącznie z pięćdziesięcioma osobami prowadzącymi sprawy, które wykonują codzienne czynności.

Wniosek do komisji może złożyć każdy skazany na podstawie prawomocnego wyroku, który złożył przynajmniej apelację. Rozpoznanie sprawy trwa od kilku tygodni do maksymalnie roku, w zależności od jej skomplikowania. CCRC może prowadzić śledztwa i otrzymywać dokumenty od innych organów publicznych.

Po rozpoznaniu sprawa zostaje przekazana komisarzowi albo panelowi komisarzy. Mają podjąć decyzję, czy są wystarczające podstawy do przekazania jej sądowi apelacyjnemu. Standardem kontroli jest w tym wypadku stwierdzenie, czy „istnieje realna możliwość, że wyrok skazujący nie zostałby utrzymany". Komisja złożona z co najmniej trzech komisarzy podejmuje decyzje i w razie odpowiedzi twierdzącej wydaje oświadczenie z uzasadnieniem, a następnie przekazuje formalnie sprawę sądowi. Po odpowiedzi negatywnej decyzję wydaje jeden komisarz.

Na tym kończy się zaangażowanie CCRC. Wnioskodawca ma zazwyczaj 20 dni roboczych na ustosunkowanie się do odrzucenia poprzez złożenie dodatkowej informacji czy też argumentów. Po rozpoznaniu odpowiedzi wnioskodawcy komisarz znów ocenia, czy sprawa nadaje się do przekazania sądowi apelacyjnemu. Jeśli nie, wydaje ostateczną decyzję o odrzuceniu wniosku. Nie istnieje żaden środek odwoławczy do sądu powszechnego. Wnioskodawcy mogą skarżyć decyzję jedynie do sądu administracyjnego za jej oczywistą sprzeczność albo absurdalność.

Gdy sprawa trafi do sądu apelacyjnego, prokurator ma prawo bronić wyroku skazującego, jeżeli tak zdecyduje. Sąd zaś w składzie trzyosobowym może przeprowadzić rozprawę oraz z urzędu postępowanie dowodowe. Po zamknięciu rozprawy sąd uchyla wyrok skazujący albo go utrzymuje.

Od 1995 do 2010 r. komisja rozpoznała 12 376 wniosków, z których 445 przekazała do sądu apelacyjnego. Ten zaś rozpoznał 411 spraw: 290 wyroków zostało uchylonych.

Pod wpływem opinii publicznej

Prekursorem komisji niewinności w Stanach Zjednoczonych była Północna Karolina. Do ich utworzenia doprowadziła seria wielu głośnych uniewinnień, co poruszyło opinię publiczną. Komisja miała analizować problem niesłusznych skazań oraz wydawać rekomendacje w celu ograniczenia lub wyeliminowania możliwości niesłusznego skazania niewinnych osób. Obecnie komisje funkcjonują w sześciu stanach: Karolinie, Wirginii, Wisconsin, Illinois, Connecticut i Kalifornii.

North Carolina Actual Innocence Commission (NCAIC) składa się z ośmiu członków (jeden sędzia SN, jeden prokurator, adwokat specjalizujący się w sprawach karnych, adwokat specjalizujący się w sprawach pokrzywdzonych, szeryf, przedstawiciel społeczeństwa oraz dwóch członków ustanowionych przez Głównego Sędziego Stanów Zjednoczonych - Chief Justice). Komisja może zatrudniać pracowników do przeprowadzania codziennej pracy administracyjnej czy postępowań przygotowawczych.

Każdy, kto nie popełnił zarzucanego mu czynu

Wnioski może składać każdy skazany za zbrodnię w Północnej Karolinie, który twierdzi, że jest rzeczywiście niewinny i nie popełnił zarzucanego mu czynu. Chodzi tu o całkowitą niewinność od popełnienia jakiegokolwiek czynu, a nie o przyjęcie łagodniejszej kwalifikacji prawnej. Wnioskowi musi towarzyszyć wiarygodny, sprawdzalny materiał dowodowy przesądzający o niewinności, który nie był do tej pory rozpoznawany przez sąd. Komisja nie rozpoznaje wniosków zmarłych. Zajmuje się tylko zbrodniami.

Budżet komisji to 375 tys. dol. rocznie. Komisja otrzymała również półmilionowy grant federalny na poprawę testów DNA.

Aby wszcząć procedurę przed komisją, należy wypełnić wniosek. Komisja przeprowadza najpierw formalne badanie, a nawet postępowanie wyjaśniające, by ustalić, czy wniosek spełnia kryteria. Bardzo dużo jest odrzucanych. Nie można się na to poskarżyć. Od 2006 do 2010 r. spośród 635 jedynie 12 wniosków spełniło stawiane kryteria.

Wnioskodawca musi wyrazić zgodę na współpracę z komisją oraz ujawnić jej pełną informację. Zrzeka się w ten sposób praw i gwarancji takich jak: zakaz samooskarżenia, tajemnica obrończa, małżeńska, psychiatryczna, spowiedzi i inne tajemnice zawodowe. Jakikolwiek przejaw braku współpracy z komisją skutkuje odrzuceniem wniosku.

Komisja może prowadzić postępowanie dowodowe, wzywać świadków (nawet zmusić ich do obecności na przesłuchaniu), odbierać przysięgi zgodnie z przyjętą procedurą. Postępowanie nie ma charakteru kontradyktoryjnego, raczej inkwizycyjny. Akta sprawy prowadzonej przez komisję są poufne. Dopiero gdy podejmie decyzję, jest ona ujawniana wraz z towarzyszącym materiałem: aktami sprawy i protokołami posiedzeń. Decyzja zaś dotyczy tego, czy „istnieją wystarczające materiały dowodowe faktycznej niewinności zasługujące na ponowne rozpoznanie przez sąd". Na koniec postępowania ośmiu komisarzy głosuje. By sprawa trafiła do sądu, co najmniej pięciu musi być za. Jeśli skazany przyznał się w postępowaniu karnym do popełnienia zarzuconego mu czynu, decyzja komisarzy o przekazaniu sprawy sądowi musi być jednomyślna.

Przy braku większości, komisja wydaje opinię i przesyła ją wraz z dokumentami do sądu. Sprawa zostaje zamknięta. Jeśli natomiast uzyska wymaganą większość, Główny Sędzia Stanów Zjednoczonych wyznacza trzyosobowy skład sądu do przeprowadzenia postępowania dowodowego. W tej sytuacji postępowanie znów staje się kontradyktoryjne. Celem jest ustalenie, czy „skazany udowodnił jasnymi i przekonującymi dowodami, że jest niewinny popełnienia zarzuconego czynu". Do uniewinnienia skazanego dojdzie, tylko gdy wszyscy trzej sędziowie uznają, że istnieje jasny i przekonujący materiał przemawiający za tym. Brak jednomyślności skutkuje odmową uwzględnienia wniosku. Od decyzji tej nie przysługuje żaden środek odwoławczy.

Do tej pory sąd zajmował się dwoma sprawami. W sprawie molestowania sześcioletniej córki skazanego nie uznał –mimo twierdzeń, że pokrzywdzona została nakłoniona do złożenia obciążających go zeznań przez swoją babcię – że materiał dowodowy był „jasny i przekonujący".

Ukryte dowody

Druga sprawa dotyczyła pobicia ze skutkiem śmiertelnym (ciało ofiary zostało znalezione obok ciężarówki sprawcy skazanego na podstawie krwi znalezionej w jego aucie oraz zeznań tajnego informatora, współwięźnia). Skazany przez cały proces utrzymywał, że jest niewinny. Komisja była jednomyślna. Wskazała, że krwi ofiary nie było w ciężarówce skazanego, a materiały z laboratorium potwierdzające tę tezę zostały ukryte w toku postępowania. Sąd po sześciu dniach dramatycznych zeznań uznał, że skazany wykazał istnienie „jasnego i przekonującego" materiału dowodowego przemawiającego za jego niewinnością i uchylił wyrok skazujący.

Przykład norweski

Na początku XXI w. w Norwegii przeprowadzono szeroką debatę poświęconą skuteczności wniosków o wznowienie postępowania karnego. Debata doprowadziła do powstania Norweskiej Komisji Ponownego Rozpoznania Spraw Karnych. Jej celem jest zapewnienie osobom skazanym wsparcia przy staraniu się o wznowienie, a także prowadzenie śledztw. Chodziło o zwiększenie zaufania przy rozpoznawaniu wniosków o wznowienie postępowania poprzez odebranie tych spraw sądom, które wydawały skarżone orzeczenia. Dzięki możliwości prowadzenia śledztw, komisja ma duże szanse wyjaśnienia okoliczności sprawy.

Komisja jest niezależnym organem administracyjnym, uformowanym przy Ministerstwie Sprawiedliwości, jednak mającym wolność od nacisków. Sama wybiera metody pracy, nie wolno jej wydawać poleceń w zakresie jej właściwości. Do jej zadań należy decydowanie, czy sprawy skazanych, którzy chcą wzruszyć wyroki skazujące powinny być wznowione przed sądem. Jeżeli odpowiedź jest pozytywna, sprawa zostaje wznowiona przed innym sądem niż ten, który wydał wyrok skazujący.

Komisja zajmuje się sprawami zakończonymi prawomocnymi wyrokami sądów karnych, jeżeli istnieją nowe dowody albo nowe okoliczności, które mogłyby doprowadzić do uniewinnienia albo znacznie lżejszej kary. Zajmuje się nimi również, gdy sąd międzynarodowy stwierdził, że decyzja czy postępowanie w sprawie osoby skazanej jest sprzeczne z prawem międzynarodowym albo istnieją podstawy do przypuszczeń, że nowe rozpoznanie sprawy karnej zakończyłoby się odmiennym rozstrzygnięciem. Rozważa też przypadki, gdy ktoś, kto miał zasadnicze znaczenie w sprawie (oskarżyciel, sędzia, biegły, obrońca, świadek), popełnił przestępstwo, które mogło wpłynąć na wyrok skazujący na niekorzyść skazanego.

Komisja przeprowadza pełne postępowanie wyjaśniające prawne i faktyczne aspekty sprawy. Może zbierać informację w sposób, który uzna za stosowny. Może wzywać skazanych oraz świadków na nieformalne spotkania i przesłuchania. Może przeprowadzać rozprawy i składać wnioski dowodowe przed sądem. Może także złożyć wniosek do sądu o wywiad środowiskowy, obserwację psychiatryczną oraz zastosowanie środków przymusu. Może zarządzić przekazanie dowodów, wyznaczenie biegłych czy przeprowadzić dochodzenie. W wyjątkowych okolicznościach może zwrócić się do prokuratora o wszczęcie postępowania karnego. Komisja odrzuca wnioski, które ze względu na ich charakter nie mogą być przedmiotem ponownego rozpoznania albo oczywiście bezzasadne.

Wnioski o wznowienie składa się na piśmie i nie są ograniczone żadnym terminem. Każdego, kto chce wznowić swoją sprawę, komisja musi pouczyć – czyni to w bezpośrednim kontakcie. Jej zadaniem jest dostarczenie odpowiedniej informacji wnioskującemu. Jedynie w wyjątkowych okolicznościach ustanawia mu adwokata.

Jeśli komisja decyduje o wznowieniu postępowania, sprawa jest przekazywana do sądu wyższego nad tym, który wydał zaskarżone orzeczenie, a ten wskazuje inny (niż ten, który już się nią zajmował) sąd właściwy do rozpoznania.

Czy doczekamy się podobnych rozwiązań

Sprawa Tomasza Komendy wywołała oburzenie opinii publicznej. Na chwilę umilkli lokalni szeryfowie opowiadający się za karą śmierci. Możliwość skazania niewinnego człowieka powinna przekreślić jakiekolwiek dalsze spekulacje na ten temat. Pozostaje kwestia, jak uwolnić niesłusznie skazanych. W wydanym ostatnio oświadczeniu rzecznik praw obywatelskich wskazywał na możliwość powołania komisji niewinności, która zajęłaby się badaniem spraw osób niesłusznie skazanych. Ten kierunek wydaje się słuszny, zwłaszcza że, jak wskazują niektórzy praktycy, wnioski o wznowienie postępowania karnego rzadko „chwytają", a sądy bardzo często pozostają niechętne wnioskom opartym na nowych dowodach czy okolicznościach.

Działania komisji mogłyby wzmocnić instytucję wznowienia, dając szansę wyjaśnienia wątpliwości w sprawach. Pozwoliłyby z jednej strony przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, zgromadzić nowe dowody, dokonać analizy już zgromadzonych po to, by wydać opinię cieszącą się określonym autorytetem, na którą sądy patrzyłyby zupełnie inaczej niż na wnioski skazanych za największe zbrodnie. Z drugiej strony, pozwoliłyby jeszcze raz przyjrzeć się sprawom wątpliwym bez presji mediów i społeczeństwa. W tym wypadku doświadczenie i rozwiązania norweskie wydają się najbliższe i z nich ustawodawca powinien skorzystać.

Autor jest adwokatem i głównym specjalistą w Zespole Prawa Karnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, twórcą bloga o ETPCz: eutryb.blogspot.com

Problem niesłusznie skazanych nie jest nowy. W latach 1989 –2010 doszło do uniewinnienia ponad 250 amerykańskich obywateli, prawomocnie skazanych i odsiadujących swoje wyroki za najpoważniejsze przestępstwa. Uniewinnienia wynikały głównie z wykorzystania nowej technologii badań DNA w latach 90., choć nie tylko.

Dla przykładu, Robert Cotton został skazany na ponad 50 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i rozbój na podstawie zeznań naocznego świadka – pokrzywdzonej. Po dziesięciu latach odsiadki po badaniach DNA okazało się, że jest niewinny. Podobnie było z 16-letnim Terence Garnerem, skazanym za usiłowanie zabójstwa, rozbój i porwanie. Wymierzono mu karę od 32 do 48 lat pozbawienia wolności na podstawie fałszywych zeznań współoskarżonych. Kolejne wnioski o wznowienie procesu, mimo silnego materiału dowodowego, były odrzucane. Dopiero zmiana nieprzychylnego sędziego doprowadziła do wznowienia i uniewinnienia (po czterech latach spędzonych w więzieniu).

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem