Paweł Lewandowski o Konstytucji biznesu: Sejm przesadził z lakonicznością

Szczególny charakter ustawy nie licuje z jej ogólnością.

Aktualizacja: 07.04.2018 17:23 Publikacja: 07.04.2018 14:00

Paweł Lewandowski o Konstytucji biznesu: Sejm przesadził z lakonicznością

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sejm przyjął najważniejszy element pakietu tzw. konstytucji biznesu, ustawę – Prawo przedsiębiorców. Zastąpi ona ustawę z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (u.s.d.g.). Wprowadza wiele zmian, z których część zasługuje na przychylność i uznanie (np. art. 8), a do części można zgłaszać uwagi i zastrzeżenia.

Już sam tytuł ustawy akcentuje kluczową rolę i znaczenie przedsiębiorcy jako podmiotu wszelkich przyznanych mu praw. Traci je działalność gospodarcza i swoboda jej prowadzenia, choć już art. 2 deklaruje wolność jej podejmowania, wykonywania i zakończenia. Z przejawów tych każdy może korzystać na równych prawach. Podstawowa zasada ustroju gospodarczego RP, tj. wolność działalności gospodarczej, nie ma jednak charakteru absolutnego i nieograniczonego.

Ustawa w rozdziale 4 „Reglamentacja działalności gospodarczej" wprowadza wyjątki od zasady swobody, poprzez trzy ustawowe postaci przejęte z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej: koncesje, zezwolenia i wpis do rejestru działalności regulowanej. Ustawodawca pozostawił oba klasyczne przejawy reglamentacji (koncesja i zezwolenie) mimo stosunkowo niewielu różnic. W uzasadnieniu do projektu wskazano dystynkcje między nimi. Najistotniejszą jest ta dotycząca katalogu dziedzin objętych każdą z nich. Kolejna – organ rozstrzygający w przedmiocie jej udzielenia (przyznania, dokonania wpisu) – jest naturalną tego konsekwencją i wynika z podziału zadań między organy. Odmienność charakteru prawnego decyzji przyznającej koncesję bądź zezwolenie istniała już w ustawie z 2004 r.

Różnice się zacierają

Tak znaczna rewolucja w prawie przedsiębiorczości byłaby okazją do dalszego wyswobodzenia działalności gospodarczej spod reglamentacji. Może właściwsze byłoby pozostawienie jednej formy opartej na uprzedniej kontroli spełniania warunków jej prowadzenia, która mogłaby nosić nazwę koncesji. Mimo akcentowanych w uzasadnieniu różnic nie przybierają one takich rozmiarów, a wręcz w porównaniu z ich klasycznymi formami, dalej się zacierają.

Zdaniem samego projektodawcy, co wyłania się z treści uzasadnienia, prawo przedsiębiorców ma zająć centralne miejsce w regulacji, dlatego skrótowość ujęcia niektórych kwestii mimo wszystko budzi zastrzeżenia. Takie wrażenie nasuwa się po analizie rozdziału 4., a szczególnie po jego porównaniu z jeszcze obowiązującą ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. Jej zaletą jest katalog dziedzin koncesjonowanych zawarty w art. 46 ust. 1. Powinien on, moim zdaniem, znaleźć się też w projektowanym tekście z uwagi na jego ochronny charakter, który uwypukla się w zw. z ust 3 art. 46 u.s.d.g., obligującym do nowelizacji ust. 1, w przypadku wprowadzenia kolejnych rodzajów działalności koncesjonowanej. Brak odpowiednika art. 46 u.s.d.g. skutkować może niekontrolowanym rozrostem dziedzin koncesjonowanych.

Zabrakło zdecydowania

Szczególny charakter ustawy nie licuje z jej ogólnością. Odesłanie do odrębnych ustaw w kwestii zakresu i warunków wykonywania działalności gospodarczej podlegającej koncesjonowaniu, w tym zasad oraz trybu udzielania, zmiany, zawieszenia, cofnięcia albo ograniczenia koncesji, nie jest zabiegiem optymalnym. Ustawa, trzon regulacji przedsiębiorczości, powinna zawierać przepisy generalne, wspólne dla wszystkich obszarów reglamentowanej działalności. Argument o „uspójnieniu ram reglamentacji" nie przekonuje. Ustawa nie reguluje na poziomie ogólnym, jak przeprowadzone będzie postępowanie w przedmiocie udzielenia koncesji, a może to być zarówno rozprawa administracyjna, jak i przetarg (argument z art. 39 ust. 1 pkt 3), przy czym nie wskazano kiedy i który spośród nich znajdzie zastosowanie. Wydaje się, że decydując się na całościowe zastąpienie u.s.d.g. nowym aktem prawnym, ustawodawca powinien rozstrzygnąć i zdecydować, czy zasadniejsze będzie przeprowadzenie przetargu, czy też rozprawy administracyjnej i regulacja taka powinna expressis verbis znaleźć odzwierciedlenie w ustawie. Wydaje się, że właściwsze byłoby przywrócenie występującej w ustawie z 1999 r. – Prawo działalności gospodarczej, rozprawy administracyjnej, charakteryzującej się możliwością przedstawiania własnych zalet oraz wad konkurentów. Przetarg, w którym podstawowym kryterium wyboru koncesjonariuszy jest wysokość zadeklarowanej opłaty, nie jest optymalnym rozwiązaniem i postuluje się odejście od niego.

Prawo przedsiębiorców nie przewiduje też możliwości udzielenia promesy koncesji, co także uznać należy za rozwiązanie niewłaściwe. Promesa daje podmiotom zamierzającym starać się o uzyskanie koncesji pewien poziom bezpieczeństwa, że przy spełnieniu określonych warunków koncesja zostanie im udzielona. Taki „wentyl bezpieczeństwa" jest konieczny szczególnie ze względu na uznaniowy charakter decyzji koncesyjnej, w której organ jedynie może udzielić koncesji, a o odmowie decydują kryteria nieostre, przybierające postać klauzul generalnych. Może się zatem zdarzyć, że poniesienie nakładów finansowych związanych z rozpoczęciem działalności koncesjonowanej narazi przedsiębiorcę na znaczne, acz niepotrzebne koszty.

Jeszcze bardziej lakoniczne jest uregulowanie reglamentacji działalności gospodarczej w postaci zezwolenia. Przepis stanowi jedynie blankietowe odesłanie do ustaw odrębnych, nie wskazując nawet – jak czyni to u.s.d.g. – kategorii działalności wymagających uzyskania zezwolenia.

Ostatnią postacią reglamentacji działalności gospodarczej jest wpis do rejestru działalności regulowanej. W kwestii terminologicznej poprawniej prezentuje się u.s.d.g, która posługuje się pojęciem działalności regulowanej, jako formą reglamentacji, nie zaś samym wpisem, który ma charakter techniczny. Prawo przedsiębiorców nie reguluje kwestii proceduralnych uzyskania wpisu do rejestru działalności regulowanej, co uważam za jej mankament. U.s.d.g. wprowadzała ogólną zasadę uzyskiwania wpisu do rejestru w terminie siedmiu dni od dnia wpływu do organu prawidłowego i kompletnego wniosku. Wskazywała też skutek niedochowania ustawowego siedmiodniowego terminu, co dyscyplinowało organy, dając jednocześnie przedsiębiorcy możliwość legalnego podjęcia działalności regulowanej w przypadku niezamieszczenia wpisu. Prawo przedsiębiorców nie wskazuje tych okoliczności. Odsyłanie w tak ważnej kwestii do ustaw odrębnych jest niezasadne. Ustawa, o podstawowym znaczeniu dla przedsiębiorczości, powinna w zasadniczych kwestiach zabierać głos. Wprowadzenie do porządku prawnego określonej instytucji musi wiązać się z pewnym stopniem jej uogólnienia, tak aby rodzaje działalności mające być dziedzinami regulowanymi znalazły model odpowiedniego zachowania na poziomie lex generalis. Mnożenie wyjątków „rozwadnia" regulację (art. 104 w zw. z art. 16 ustawy z 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej).

Pożyteczne porządki

Jako błędny potraktować również należy przepis art. 43 ust. 2 zd. 2 nowej ustawy, zgodnie z którym przedsiębiorca podlegający wpisowi do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) może złożyć wniosek wraz z oświadczeniem w urzędzie gminy, wskazując organ prowadzący rejestr działalności regulowanej. Nasuwa się pytanie, czemu takie uprawnienie zostało przyznane jedynie przedsiębiorcom jednoosobowym. Czy podmioty podlegające wpisowi do KRS, nie mogłyby z niego skorzystać? Ponadto zastanawia, dlaczego ów wniosek może być składany do urzędu gminy, skoro CEIDG prowadzi w systemie teleinformatycznym minister właściwy do spraw gospodarki, a przekazywanie danych i informacji do oraz z CEIDG odbywa się za pośrednictwem systemu teleinformatycznego CEIDG lub innego, zintegrowanego z nim systemu. Wniosek składany w postaci papierowej jawi się zatem jako wyjątek od postaci elektronicznej, a tymczasem na potrzeby wpisu do rejestru działalności regulowanej przybiera postać podstawową i wyłączną. Przyjmując zasadę legalności, złożenie stosownej informacji za pośrednictwem systemu teleinformatycznego nie będzie możliwe.

Zaletą nowej ustawy jest wyeliminowanie innych poza trzema wymienionymi postaci reglamentacji, tzn. zgód, licencji, pozwoleń. Miały one charakter prawny zezwoleń wydawanych na tych samych zasadach, a samo tylko mnożenie nazw nie wprowadzało nowej jakości. Brak było dla takiego zabiegu legislacyjnego dodatkowego uzasadnienia. Zmiana ta bez wątpienia uporządkuje nomenklaturę i uporządkuje tę postać reglamentacji działalności gospodarczej.

Reasumując, oceniam negatywnie zaproponowaną zmianę. To wręcz krok wstecz, w odniesieniu do prawa z 2004 r. Nowe prawo wymaga interwencji ustawodawcy, jednak nie w proponowanym kierunku. Lakoniczność ustawy nie jest jej zaletą, wręcz podaje w wątpliwość sens wprowadzanej nowelizacji. ?

Autor jest adwokatem i asystentem w Katedrze Prawa Cywilnego II i Prawa Gospodarczego WPiA UWM w Olsztynie

Sejm przyjął najważniejszy element pakietu tzw. konstytucji biznesu, ustawę – Prawo przedsiębiorców. Zastąpi ona ustawę z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (u.s.d.g.). Wprowadza wiele zmian, z których część zasługuje na przychylność i uznanie (np. art. 8), a do części można zgłaszać uwagi i zastrzeżenia.

Już sam tytuł ustawy akcentuje kluczową rolę i znaczenie przedsiębiorcy jako podmiotu wszelkich przyznanych mu praw. Traci je działalność gospodarcza i swoboda jej prowadzenia, choć już art. 2 deklaruje wolność jej podejmowania, wykonywania i zakończenia. Z przejawów tych każdy może korzystać na równych prawach. Podstawowa zasada ustroju gospodarczego RP, tj. wolność działalności gospodarczej, nie ma jednak charakteru absolutnego i nieograniczonego.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?