Spory frankowiczów z bankami mają sens

Pełnomocnicy kredytobiorców nie wprowadzają swoich klientów w błąd.

Aktualizacja: 29.03.2017 10:19 Publikacja: 26.03.2017 07:00

Spory frankowiczów z bankami mają sens

Foto: 123RF

Tak zwane sprawy frankowe budzą coraz więcej emocji. Zarówno po stronie kredytobiorców, jak i banków. Artykuł zatytułowany „Frankowicze – nabici w kredyt czy w usługę prawną”  z dnia 14 marca 2017 r. autorstwa dr. Michała Jabłońskiego i dr. Krzysztofa Koźmińskiego przedstawia pewien punkt widzenia. Niniejszym artykułem chcemy przedstawić pogląd adwokatów praktyków prowadzących sprawy frankowe, od strony konsumentów.

Autorzy sugerują, że sprawy frankowe „stały się intratnym biznesem dla kancelarii prawnych”, podczas gdy procesy te nie mają szans powodzenia, a oferujący swoje usługi prawnicy „gwarantują unieważnienie umów albo ich uzłotowienie”, wprowadzając tym samym swoich  Klientów w błąd.

Niech walczą o swoje

Jako praktycy prowadzący te procesy, reprezentujący nie banki, lecz ich Klientów, zwykłych ludzi, nie zgadzamy się z większością tez zawartych, lub sugerowanych w wyżej wymienionym artykule.

Przede wszystkim nie zgadzamy się z tezą, że istnieją kategorie lepszych bądź gorszych Klientów, bardziej lub mniej świadomych, , bardziej lub mniej przewidujących. Jesteśmy dumni z tego, że naszymi Klientami są osoby z różnych grup społecznych, których połączyła jedna sprawa - chęć posiadania własnego mieszkania. Są to ludzie bardzo aktywni zawodowo i zazwyczaj także aktywni społecznie, rzadko korzystający z pomocy Państwa. Nie boją się podejmować racjonalnego ryzyka. Liczą sami siebie i chcieli spełnić marzenie o własnym domu, nie licząc na kolejny program pomocy państwowej, którego warunków i tak nie spełniają. Teraz wielu z nich żyje w strachu, że nie będą w stanie  się utrzymać, bez perspektywy na zmianę.

Ludzie Ci zostali pozostawieni sami sobie pomimo najróżniejszych obietnic. Teraz jeszcze autorzy artykułu w/w podpowiadają im, że do sądu iść nie warto, ze nie ma po co walczyć o swoje. Czyli pozostało im tylko grzecznie płacić, choćby frank kosztował trzykrotnie więcej, nawet 6 złotych. Ponadto autorzy stawiają pytanie, „czy godzi się, by dobrze sytuowana osoba będąca specjalistą w dziedzinie ekonomii, prawa i obrotu nieruchomościami była broniona przez sąd na równi z będącym w trudnej sytuacji materialnej laikiem”. Kodeks cywilny, ani ustawy konsumenckie nie różnicują konsumentów na lepszych bądź gorszych. Adwokat, lekarz, profesor ekonomii czy sędzia  kupujący odkurzacz w sklepie jest takim samym konsumentem jak gospodyni domowa, ekspedientka czy sprzątaczka. Bank udzielając kredytów nie różnicował konsumentów pod kątem wykształcenia. Nie przeprowadzał też testów na inteligencję. Jedynym kryterium były dochody potencjalnego klienta. Co ciekawe: według ocen banków niejednokrotnie nie wystarczały one na zaciągnięcie kredytu w złotówkach, ale za to świetnie nadawały się na kredyt frankowy.

Zgrzeszyliby zaniechaniem

Komentowany artykuł zarzuca pełnomocnikom procesowym, których ustawowym obowiązkiem jest świadczenie pomocy prawnej (art. 28.1 Prawa o adwokaturze), że takiej pomocy chcą udzielić. Etyka adwokata zezwala na odmowę przyjęcia sprawy jedynie z ważnych powodów. Autorzy twierdzą, że „tymczasem analizowany problem jest od strony prawnej niezwykle złożony” – czy zatem adwokat  powinien odmówić prowadzenia takiej sprawy, bo jest ona za trudna i złożona? Czy rolą adwokata jest prowadzenie wyłącznie łatwych spraw ? Kto wówczas podejmie się spraw trudnych?

Komentowany artykuł zarzuca pełnomocnikom procesowym, których ustawowym obowiązkiem jest świadczenie pomocy prawnej (art. 28.1 Prawa o adwokaturze), że takiej pomocy chcą udzielić. Etyka adwokata zezwala na odmowę przyjęcia sprawy jedynie z ważnych powodów. Autorzy twierdzą, że „tymczasem analizowany problem jest od strony prawnej niezwykle złożony” – czy zatem adwokat  powinien odmówić prowadzenia takiej sprawy, bo jest ona za trudna i złożona? Czy rolą adwokata jest prowadzenie wyłącznie łatwych spraw ? Kto wówczas podejmie się spraw trudnych?

Państwo Polskie zrobiło dla „frankowiczów” tylko jedną, ale niezwykle istotną rzecz. Obniżyło wpis sądowy dla konsumentów do maksymalnej wysokości 1000 PLN. Wcześniej – w zależności od kredytu – mogła to być kwota od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. I to właśnie coraz częściej pojawiające się korzystne dla „frankowiczów” orzeczenia sądów - a nie marketing kancelarii prawniczych – doprowadziły do wzrostu zainteresowania tymi sprawami. Niepodjęcie działań prawnych w takim przypadku byłoby po prostu grzechem zaniechania, zwłaszcza w aspekcie jednoznacznej deklaracji politycznej, że dalszej pomocy nie będzie i należy korzystać z możliwości drogi sądowej.

Dwa roszczenia

Wyjaśnijmy więc na czym polega sądowe dochodzenie roszczeń przez frankowiczów. W składanych przez naszą kancelarią pozwach wnosimy dwa skumulowane roszczenia. W pierwszej kolejności żądamy stwierdzenia nieważności umowy kredytowej przez Sąd, w drugiej natomiast wnosimy ewentualnie o ustalenie przez Sąd bezskuteczności postanowień umownych, które przyznawały bankowi możliwość jednostronnego regulowania kursu CHF, w razie gdyby Sąd nie podzielił pierwszego poglądu. Staramy się więc zabezpieczyć interesy naszych Klientów na wszystkie możliwe sposoby. W ten sposób, niezależnie od wciąż kształtującej się linii orzeczniczej, zwiększamy szanse na wygranie procesu. W rezultacie powoduje to upadek całego mechanizmu indeksacyjnego i przejście na rozliczenie w złotówkach. Niemniej należy podkreślić, że niedozwolona nie jest co do zasady sama indeksacja, a stosowany przez banki mechanizm ustalania wysokości zobowiązania frankowiczów.

Szczególnie drugi z wariantów wydaje się być oczywisty. Polskie prawo cywilne jednoznacznie przesądza, że niedozwolone postanowienia umowne nie wiążą konsumentów. Klauzule dwóch wiodących banków dotyczące mechanizmu przeliczania kwoty kredytu i rat kursem CHF są wpisane do Rejestru Klauzul Niedozwolonych na skutek prawomocnych wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W sprawie bezskuteczności klauzul indeksacyjnych wypowiedział się także Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 8 września 2016 r., sygn. akt II CSK 750/15. Zostało wydanych już wiele korzystnych wyroków, jak choćby ostatni wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia z dnia 15 lutego 2017 roku w sprawie o sygn.. akt VI C 2841/15. W wielu sprawach zostały wydane także istotne poglądy prawne przez Rzecznika Finansowego. Przyznawały one rację kredytobiorcom.

Należy przyznać, że nie każda umowa kredytowa nadaje się do jej podważenia w sądzie. Dlatego właśnie potrzebni są prawnicy, którzy indywidualnie podejdą do każdej sprawy i zdecydują, czy mogą pomóc swojemu Klientowi.

Ze zdziwieniem przyjmujemy uwagi autorów generalizujące, że podejście zawodowych pełnomocników do Klientów w tych sprawach jest niewłaściwe, rozbudzające nieuzasadnione oczekiwania. Tym dziwniejszy pogląd, że jeden z autorów jest adwokatem. W naszej praktyce i praktyce kolegów adwokatów prowadzących podobne sprawy wyznawana jest zasada pełnej szczerości w relacjach z Klientem. Nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie zagwarantować końcowego rezultatu jakiegokolwiek procesu. Orzeka bowiem człowiek, a nie program komputerowy. W każdej, nawet najbardziej oczywistej sprawie zdarzają się pomyłki, dlatego system sądowy składa się z Sądów I i II instancji, a także Sądu Najwyższego.

Nikt nie obiecuje gruszek na wierzbie

Klienci kancelarii adwokackich i radcowskich są na wstępie informowani o wszelkich ryzykach postępowania, ale również o możliwych do osiągniecia pozytywnych skutkach, uzyskują zrozumiała dla nich informację, że linia orzecznictwa dopiero się kształtuje. Żaden odpowiedzialny adwokat czy radca prawny nie zapewnia, że każda sprawa jest taka sama, nie gwarantuje Klientom „druzgocącej klęski banków”. Z drugiej strony dostrzegamy i informujemy o wydawanych przez sądy wielu korzystnych dla „frankowiczów” orzeczeń.

I tu jest zasadnicza różnica. Tego nie można powiedzieć o polityce informacyjnej banków w momencie udzielania kredytów, które zapewniały o niskim kursie franka do końca trwania kredytu.

Odpowiedzialne podejście znanych nam pełnomocników polega również na tym, że główny zarobek za prowadzenie sprawy jest płatny na koniec postępowania, po jego pozytywnym rozstrzygnięciu. W ten sposób, nie naruszając generalnego zakazu zawierania umów w pełnym zakresie „success fee” część kosztów i ryzyka przejmuje na siebie odpowiedzialny prawnik.

Maciej Lach jest adwokatem, partnerem w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Lach Janas Biernat.

Dawid Biernat jest adwokatem, partnerem w Kancelarii Adwokatów i Radców Prawnych Lach Janas Biernat.

Tak zwane sprawy frankowe budzą coraz więcej emocji. Zarówno po stronie kredytobiorców, jak i banków. Artykuł zatytułowany „Frankowicze – nabici w kredyt czy w usługę prawną”  z dnia 14 marca 2017 r. autorstwa dr. Michała Jabłońskiego i dr. Krzysztofa Koźmińskiego przedstawia pewien punkt widzenia. Niniejszym artykułem chcemy przedstawić pogląd adwokatów praktyków prowadzących sprawy frankowe, od strony konsumentów.

Autorzy sugerują, że sprawy frankowe „stały się intratnym biznesem dla kancelarii prawnych”, podczas gdy procesy te nie mają szans powodzenia, a oferujący swoje usługi prawnicy „gwarantują unieważnienie umów albo ich uzłotowienie”, wprowadzając tym samym swoich  Klientów w błąd.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać