Niepożądana separacja dziewczynek i chłopców w szkołach

Rząd chce zabronić osobnego nauczania w szkole ze względu na płeć. Projekt pojawił się na kanwie debat o szkołach konfesyjnych, którym Inspekcja Szkolna dała zielone światło na prowadzenie lekcji osobno dla dziewczynek i osobno dla chłopców na lekcjach wychowania fizycznego.

Aktualizacja: 26.02.2017 19:48 Publikacja: 26.02.2017 19:32

Niepożądana separacja dziewczynek i chłopców w szkołach

Foto: 123RF

Kilka miesięcy temu władze szkolne wydały zgodę na segregację płci w muzułmańskiej szkole podstawowej w Sztokholmie. Organ nadzorowania placówek nauczania, Inspekcja Szkolna, zaaprobowała oddzielenie dziewcząt od chłopców od zerówki do dziewiątej klasy. Kiedy uczennice mają lekcje WF i wiedzy o zdrowiu, ich koledzy mozolą się nad matematyką. Później jest odwrotnie. Do zwyczaju też należy, że zajęcia z WF dla dziewcząt prowadzi nauczycielka, chłopców zaś uczy mężczyzna. Muzułmańskie akcenty placówki to także sala do modłów i stołówka, w której nie serwuje się wieprzowiny.

Szkoła tłumaczy segregację płci na gimnastyce tym, że niektóre uczennice nie chcą się pokazywać swoim kolegom w koszulce i bez hidżabu. To kolidowałoby bowiem z ich religią i z tego powodu dziewczynki nie uczestniczyłyby w zajęciach.

Według prawa oddzielne nauczanie dla dziewcząt i chłopców jest dozwolone, jeżeli tylko nauka odbywa się na tych samych warunkach dla obu stron. Do tej pory Inspekcja Szkolna, rozpatrując wnioski o podzielenie uczniów na grupy, wyrażała na to zgodę. Chociaż nie ma statystyki na ten temat. Teraz jednak minister edukacji Gustav Fridolin doszedł do wniosku, że podział ze względu na płeć nie licuje ze szlachetnymi celami szkolnictwa.

Szkoły bowiem muszą angażować się w pracę nad równouprawnieniem, co implikuje wzajemny szacunek chłopców i dziewczynek do siebie. Zdaniem ministra nie można zatem dążyć do równości, organizując dla uczniów i uczennic osobne lekcje.

Z tego względu rząd chce zakazać wszelkiej edukacji, jeżeli nie odbywa się ona kolektywnie. Jeżeli szkoła ma problemy, by uczniowie znajdowali się w tej samej sali, to musi się z tym sama uporać. Konfliktów bowiem się nie rozwiązuje poprzez ich unikanie pprzez separowanie dziewcząt – uważa minister edukacji.

Czy nie świadczy to o braku szacunku dla religii i kulturowych zwyczajów osób, które nie są autochtonami? – pytają dziennikarze. Otóż nie – replikuje minister. Każda bowiem placówka szkolna jest zobligowana aktywnie brać udział w realizacji planu równouprawnienia.

Nie tylko jednak niepubliczne placówki, które stanowią 25 proc. wszystkich przedszkoli i szkół, organizują osobne zajęcia.

Ostatnio spore zainteresowanie wzbudził projekt w jednej z gminnych podstawówek w Örebro. Dyrektor tej szkoły zażyczyła sobie, by w dwóch klasach dziewiątych przez sześć tygodni zajęcia, z wyjątkiem przedmiotów przyrodniczych, były prowadzone osobno z grupach dziewczęcych i chłopięcych. W ten sposób dyrektor chciała zweryfikować, czy zajdą pozytywne zmiany w klasach, czy np. wpłynie to korzystnie na uczniów, gdy prezentują swoją wiedzę. Projekt wywołał w końcu oburzenie, że zamiast próbować okiełznać chłopców, którzy przeszkadzają na lekcjach, klasy naraża się na podziały. Jedna osoba zgłosiła też zarzut, że tworzenie grup jest dyskryminujące, bo szufladkuje uczniów według płci. Co mają zrobić ci, którzy są intergender czy osoby transeksualne? Eksperyment dlatego przerwano.

1 stycznia zmieniono wszak przepisy o przeciwdziałaniu dyskryminacji. Wedle tych zasad, we wszelkiej działalności, którą reguluje prawo o szkole, ochroną przed dyskryminacją objęto m.in. także nieprzynależność do żadnej z płci i wyrażanie swojej seksualnej tożsamości.

W ramach też walki z dyskryminacją płci w miejscach publicznych w całym kraju, m.in. na lotniskach, niektórych szkołach i świetlicach, otwiera się teraz damsko-męskie toalety. Akurat nie jest to najlepszy pomysł, bo kolejki do „toalet neutralnych ze względu na płeć" tylko się wydłużają. Neutralne stają się też szatnie na pływalniach.

Wprowadzenie zaś zakazu segregacji płci w szkołach na pewno wyjdzie wszystkim na dobre, zwłaszcza w placówkach o profilu konfesyjnym, gdzie podział na grupy dziewcząt i chłopców trwa latami.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rzeczpospolitej" w Szwecji

Kilka miesięcy temu władze szkolne wydały zgodę na segregację płci w muzułmańskiej szkole podstawowej w Sztokholmie. Organ nadzorowania placówek nauczania, Inspekcja Szkolna, zaaprobowała oddzielenie dziewcząt od chłopców od zerówki do dziewiątej klasy. Kiedy uczennice mają lekcje WF i wiedzy o zdrowiu, ich koledzy mozolą się nad matematyką. Później jest odwrotnie. Do zwyczaju też należy, że zajęcia z WF dla dziewcząt prowadzi nauczycielka, chłopców zaś uczy mężczyzna. Muzułmańskie akcenty placówki to także sala do modłów i stołówka, w której nie serwuje się wieprzowiny.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją