Andrzej Gomułowicz: Wbrew sędziowskiej społeczności

Sędziowie słyszą: mam większość parlamentarną, więc robię, co chcę.

Aktualizacja: 18.02.2017 07:30 Publikacja: 18.02.2017 07:00

Andrzej Gomułowicz: Wbrew sędziowskiej społeczności

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

W preambule kodeksu z Bangalore, będącego zbiorem zasad postępowania sędziów, stwierdza się, że:

>kompetentni, niezawiśli i bezstronni sędziowie są niezbędni, jeżeli sądy mają pełnić swoją funkcję strażników konstytucji i państwa prawa;

>zaufanie społeczne do wymiaru sprawiedliwości i jego moralnej siły oraz uczciwości jest rzeczą najbardziej doniosłą we współczesnych społeczeństwach demokratycznych.

Polska konstytucja za wartość szczególnie chronioną uważa demokratyczne państwo prawne. Pojęcie: demokratyczne państwo prawne wiąże się z innym pojęciem, a mianowicie: państwo sprawiedliwe (art. 2 w związku z art. 32 ust. 1, art. 45 ust. 1 oraz art. 174 i 175 ust. 1 konstytucji). Urzeczywistnianie idei państwa sprawiedliwego konstytucja powierza sędziom.

Ta nieczułość jest zaletą

Nie ma niezależnych sądów bez niezawisłych sędziów. Taki jest sens art. 186 ust. 1 konstytucji, zgodnie z którym Krajowa Rada Sądownictwa stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

W wymiarze ustrojowym niezawisłość sędziowska to uniezależnienie od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej. A w wymiarze jednostkowym sędzia musi być wolny od zewnętrznych wpływów, motywacji, nacisków, sugestii, gróźb.

Sędzia jest wolny wówczas, gdy pozostaje nieczuły na wtrącanie się bezpośrednie lub pośrednie przez kogokolwiek lub po cokolwiek w proces orzeczniczy. Ponadto sędzia musi być wolny od niewłaściwych koneksji zarówno z władzą wykonawczą, jak i z władzą ustawodawczą.

Monteskiuszowski trójpodział władzy znajduje wyraz w polskiej konstytucji. Zgodnie bowiem z art. 10 ust. 1 ustrój Rzeczypospolitej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. Zasada demokratycznego państwa prawnego, ustanowiona w art. 2 konstytucji, wiąże się z respektowaną przez konstytucję zasadą podziału władz. Ta z kolei jest fundamentem samorządnego funkcjonowania państwa, przy czym podziału władz nie można traktować wyłącznie formalnie.

Rozdział VII konstytucji „Sądy i Trybunały" mógłby, w ujęciu Monteskiusza, być traktowany jako najskuteczniejsza bariera dla despotyzmu władzy publicznej.

Zdarza się, że sędziowska niezawisłość i niezależność sądów przeszkadza władzy publicznej. Jest tak wówczas, gdy władza nie rozumie, bądź rozumie, ale nie chce zaaprobować konsekwencji wynikających z konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy.

Władza chciałaby przekształcić sędziego w urzędnika, albowiem jedną z przesłanek myślenia urzędnika, który reprezentuje władzę publiczną, jest celowość, lojalność, podporządkowanie, zależność, a także skuteczność działania. Te cechy muszą być obce myśleniu sędziowskiemu. Gdyby sędzia kierował się takimi kryteriami, to prowadziłoby to do zacierania zasady konstytucyjnego podziału władzy. Byłoby to zatem podważanie konstytucyjnego porządku w państwie.

Trzeba jej przypomnieć

Zmiany, które w Krajowej Radzie Sądownictwa chce urzeczywistnić władza polityczna, oparte są na następujących założeniach:

>sędziowski samorząd (określany przez władzę korporacjonizmem), sprawia, że sędziowie „wymknęli się", a więc uniezależnili od kontroli władzy ustawodawczej i wykonawczej;

-sędziowie nie pochodzą z demokratycznych wyborów;

-sprawowanie sędziowskiej funkcji i kolejne szczeble awansu zależne są od sędziowskiego samorządu.

Stąd radykalny postulat władzy politycznej, który spełnić ma władza publiczna. Żeby skutecznie sprawować pełnię władzy, w tym władzy nad sędziami, trzeba przywrócić kontrolę zarówno parlamentu, jak i władzy wykonawczej nad Krajową Radą Sądownictwa.

Ta propozycja oznacza, że władza sama siebie upoważniła do uznania, że jest kompetentna do ustalenia, co jest dobre, a co jest złe dla sędziowskiej społeczności. Tworzy rzeczywistość fikcyjną. Uznaje, że jako jedyna ma monopol na prawdę, a zatem i klucz do rozwiązywania problemów sędziowskiej społeczności.

Władza zapomina, że wola parlamentarnej większości nie jest ani źródłem, ani też kryterium prawdy. Trzeba jej przypomnieć, że Trybunał Konstytucyjny wskazał i uzasadnił tezę, że „ustrojodawca w preambule Konstytucji uznaje prawdę za wartość uniwersalną, na której opiera się ustrój Rzeczypospolitej" (wyrok TK z 12.09.2005 SK 13/05).

Proponowane rozwiązanie jest sprzeczne z uniwersalnymi wartościami, które wynikają ze standardów konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawnego. Burzą konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy i ich wzajemnego równoważenia się. Godzą w sędziowską niezawisłość, a przecież nie ma demokratycznego państwa prawnego bez niezawisłych sędziów. Im większy jest autorytet sędziowski, tym większy pozytywny odbiór społeczny polskiego sądownictwa.

Proponowane zmiany prowadzą do bezpośredniego, politycznego nadzoru władzy ustawodawczej i wykonawczej nad sędziami. Każda ingerencja w system sądowniczy z zewnątrz o charakterze arbitralnym władzy politycznej, na podstawie wiedzy zdobytej nie wiadomo gdzie i kiedy jest działaniem wysoce ryzykownym. Łączy się z wywołaniem zagrożenia dla stabilności porządku prawnego. Dezawuuje też wartość wymiaru sprawiedliwości.

Władza polityczna, która uznaje, że może postąpić w sprawie Krajowej Rady Sądownictwa wbrew opinii sędziowskiej społeczności, mówi wyraźnie sędziom: mam większość parlamentarną, robię to, na co mam ochotę. Wolno mi.

Tymczasem władza i instytucje samorządu sędziowskiego powinny współpracować w kształtowaniu wizji funkcjonowania sądownictwa i także w zakresie urzeczywistniania tej wizji poprzez ustawowe rozwiązania. Zmiany w funkcjonowaniu instytucji sądowych uzyskują legitymizację, jeśli są współtworzone przez sędziowski samorząd. Jedną z racjonalnych przesłanek ustalenia tego, co i w jaki sposób, a także w jakim czasie należy zmienić w funkcjonowaniu sądownictwa, jest zapoznanie się z doświadczeniem sędziów. Sędziowie zdają sobie sprawę, co może spowodować, że system instytucji sądowych będzie działał lepiej, bardziej sprawnie niż dotychczas. Doświadczenie społeczności sędziowskiej zdobyte jest bowiem w praktycznym działaniu.

Prawnicy, protestujcie

Propozycja rozwiązań odnosząca się do Krajowej Rady Sądownictwa jest próbą klasycznej instrumentalizacji politycznej prawa, ponieważ ustawowe rozwiązania mają służyć i są podporządkowane politycznym interesom partii rządzącej. Dokonuje się to bez poszanowania naczelnych wartości i zasad konstytucyjnych.

W takiej sytuacji „...sprawą prawników, szanujących podstawowe wartości współczesnej kultury prawnej i nieograniczających się do roli kancelistów politycznych decydentów, jest troszczenie się o to, by wartości te były przez polski system prawny respektowane. Jest też sprawą prawników uświadamiać społeczeństwo oraz protestować przeciwko naruszaniu tych wartości" (Zygmunt Ziembiński).

Autor jest prof. dr. hab. w Katedrze Prawa Finansowego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

W preambule kodeksu z Bangalore, będącego zbiorem zasad postępowania sędziów, stwierdza się, że:

>kompetentni, niezawiśli i bezstronni sędziowie są niezbędni, jeżeli sądy mają pełnić swoją funkcję strażników konstytucji i państwa prawa;

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?