Marketing usług zawodów prawniczych w polskich realiach raczkuje

Marketing usług zawodów prawniczych w polskich realiach raczkuje jeszcze, ale widać zmiany. W ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy, niekiedy nawet odważne, próby wejścia samorządów prawniczych na to pole.

Publikacja: 31.01.2016 08:00

Marketing usług zawodów prawniczych w polskich realiach raczkuje

Foto: 123RF

Bez wzmocnienia pozytywnego przekazu skierowanego do potencjalnych klientów nie uda nam się bowiem stworzyć rynku usług prawnych, który byłby w stanie wchłonąć radców prawnych, adwokatów, doradców podatkowych czy rzeczników patentowych.

Zwykło się mówić, że tylko w naszym kraju istnieje konieczność pobudzania rynku. Za wzór zwykle stawiano nam kraje Wspólnoty Europejskiej, które jakoby mają na tyle rozwinięty rynek, iż tamtejsi prawnicy nie muszą się obawiać o swoją przyszłość.

Nic bardziej błędnego...

W tzw. starych krajach Unii Europejskiej problem, z którym mamy do czynienia od kilku lat w Polsce, dostrzeżono znacznie wcześniej niż u nas. Pamiętam, że kilka lat temu, kiedy byłem jeszcze aplikantem radcowskim, prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Marek Safjan opowiadał, że w Niemczech profesjonalnym prawnikom zdarza się pracować na kilku etatach, w tym skrajnie różnych – w ciągu dnia prawnik, wieczorem kelner lub taksówkarz. Wszystko po to, żeby móc się utrzymać na powierzchni. Kiedyś było głośno o brytyjskiej, a tak właściwie londyńskiej, akcji pod znamiennym hasłem: My Hero, My Solicitor... Mój bohater, mój radca prawny, adwokat. Brzmi pięknie. Znamienna akcja ma już jednak swoje lata i w dzisiejszych czasach, pełnych przecież ekspresji, można oczekiwać, że prawnicy pójdą o krok dalej w marketingu swoich zawodów. Pisząc: krok dalej, mam na myśli, iż spokojne, zrównoważone hasła sławiące bohaterstwo, dokonania i etykę ustąpią miejsca nieskrępowanemu marketingowi.

Miejscem takiej właśnie nieskrępowanej ekspresji jest internet. Mam tu na myśli szczególnie USA, w których panuje niemal wolnomerykanka w ogłaszaniu i promowaniu usług prawniczych. Zakaz reklamy dla wszystkich prawników został zniesiony w tym kraju już ponad 45 lat temu – orzeczeniem Sądu Najwyższego w sprawie Bates versus State Bar of Arizona.

W sieci krążą setki reklam, memów i filmów, pokazujących niezrównaną inwencję północnoamerykańskich prawników. Nie wiem, ile spośród nich stało się przedmiotem obrad czy zainteresowania np. American Bar Association. Wcześniejsze kolacje, grę w tradycyjnego golfa, spotkania w klubach przy szklaneczce whisky zastępuje aktywność w sieci i w mediach społecznościowych. Blogi, w tym wideoblogi, to rzecz powszechna.

Oczywiście byłbym nieuczciwy, pisząc, że amerykańscy prawnicy już nie zarzucają sieci na interesy w tradycyjny sposób, przy golfowych dołkach. Dla tysięcy spośród nich komunikacja bezpośrednia, docieranie do wzrastającej liczby młodych klientów, którzy operują w internecie, staje się jednak polem zwykłej codziennej aktywności. Widać to również na przykładach największych kancelarii.

Czy te wzorce da się przenieść na europejskie podwórko? Wolałbym, by do tego typu aktywności podchodzić ostrożnie. Pamiętajmy, że również w USA ostała się grupa tradycjonalistów uznających, że tego typu eksponowanie własnego zawodu jest nie fair. Że kłóci się z wizerunkiem profesjonalisty.

Przed nami jeszcze dyskusja o granicach wolności w internecie. Widać, że jest potrzebna. Którą drogą w efekcie pójdziemy? Trudno określić. Ważne, by nie kłóciła się ona z poczuciem dobrego smaku i misji profesjonalnych zawodów prawniczych, ale jednocześnie pozwalała się utrzymać na wymagającym rynku.

Autor jest przewodniczącym Komisji ds. Komunikacji Społecznej i Informacji OIRP w Warszawie

Bez wzmocnienia pozytywnego przekazu skierowanego do potencjalnych klientów nie uda nam się bowiem stworzyć rynku usług prawnych, który byłby w stanie wchłonąć radców prawnych, adwokatów, doradców podatkowych czy rzeczników patentowych.

Zwykło się mówić, że tylko w naszym kraju istnieje konieczność pobudzania rynku. Za wzór zwykle stawiano nam kraje Wspólnoty Europejskiej, które jakoby mają na tyle rozwinięty rynek, iż tamtejsi prawnicy nie muszą się obawiać o swoją przyszłość.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA