Marek Domagalski o reformie sądów

Ostatnie propozycje kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości zdradzają, że dalekie jest ono od rzeczywistości, która wymaga naprawy sądów.

Aktualizacja: 31.01.2017 14:59 Publikacja: 31.01.2017 14:12

Marek Domagalski o reformie sądów

Foto: 123RF

Po roku uchylania rąbków zapowiadanej reformy, przymuszony do okresowej oceny minister Zbigniew Ziobro rzucił trzy pomysły: na odciążenie sądów– sędziowie pokoju dla drobnych spraw; na poprawienie kondycji sędziów, reanimację Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury jako kuźni profesjonalnych kadr prawniczych; na przetasowanie w Krajowej Radzie Sądownictwa – nie bardzo wiadomo po co.

Jeśli chodzi o sędziów, to mamy od dawna ich nadmiar, a są jeszcze referendarze, asystenci. Problem polega zaś na tym, jak efektywnie ich wykorzystać – i tego oczekujemy od reformy, a nie mnożenia etatów i biurokracji.

Idea szkoły sędziów była chybiona od początku, od jej powołania osiem lat temu. Aż dziw, że w tym rządzie powstają pomysły zwiększenia jej roli. Być może taka szkoła jest dobra dla prokuratorów, gdyż pełnią oni funkcję lepiej prawniczo przygotowanych policjantów śledczych, ale sędzia to ma być osobowość, a tego nie zdobywa się ani nie weryfikuje na szkoleniach. Zresztą ta taśma produkcyjna może dostarczyć kilka, kilkanaście procent kandydatów, a i tak wymiana sędziów trwa ponad 30 lat, więc to problem obecnie marginalny.

Podobnie jak spór z KRS, która, jak stanowi konstytucja, „stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów". To ważne kwestie, ale dla reformy sądownictwa uboczne, gdyż mówimy głównie o wydajności sądów.

Ta wymaga określenia trzech podstawowych kwestii: standardu sądowej „usługi", tj. wartkiego postępowania, jak trzeba, to dzień, jak trzeba, to dzień po dniu, a jak trzeba, to pół godziny. Myślę, że są sędziowie, którzy mają dobre efekty – zapytajmy ich. Choć ani diagnoz, ani szukania środków zaradczych nie można skupiać na sędziach. Trzeba sięgnąć do innych profesji prawniczych i poza nie, np. po specjalistów od zarządzania.

Takie standardy należy egzekwować od innych, a to rola szefa sądu, niezależnie czy będzie nim prezes czy jakiś dyrektor, choć chyba byłoby dobrze, gdyby prezes był też sprawnym dyrektorem. Oraz postępowania dyscyplinarnego.

To czy sędzia jest zawalony sprawami, czy leniuchuje, łatwo ustalić. Dyscyplinarki, szanując sędziowską autonomię, nie mogą być jednak pozorowane. Jeśli jakaś procedura ma mieć priorytet to właśnie dyscyplinarki.

Po roku uchylania rąbków zapowiadanej reformy, przymuszony do okresowej oceny minister Zbigniew Ziobro rzucił trzy pomysły: na odciążenie sądów– sędziowie pokoju dla drobnych spraw; na poprawienie kondycji sędziów, reanimację Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury jako kuźni profesjonalnych kadr prawniczych; na przetasowanie w Krajowej Radzie Sądownictwa – nie bardzo wiadomo po co.

Jeśli chodzi o sędziów, to mamy od dawna ich nadmiar, a są jeszcze referendarze, asystenci. Problem polega zaś na tym, jak efektywnie ich wykorzystać – i tego oczekujemy od reformy, a nie mnożenia etatów i biurokracji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb