Przecież setki tysięcy, a może miliony blogerów nie naruszają prawa, a rejestracja, tak samo jak rejestracja gazety, nie gwarantuje, że zniesławień na jej łamach w ogóle nie będzie.
Od lat problem rejestracji blogów budzi kontrowersje, w szczególności za to, że jest zagrożony sankcją karną. Do niedawna brak rejestracji stanowiło nawet przestępstwo, teraz jest już tylko (i aż) wykroczeniem, zagrożonym grzywną do 5 tys. zł.
W zeszłym tygodniu Sąd Rejonowy w Szamotułach uznał właściciela domeny Wikiduszniki.pl, opisującej lokalne sprawy, za wydawcę prasy, a uznał go za winnego niezarejestrowania bloga jako tytułu prasowego. Wszedłem na tę stronę: jest tam zamieszczana jedna, czasem dwie informacje dziennie, ale są też dni bez nowej informacji. W każdym razie można się z nich sporo dowiedzieć o tej wielkopolskiej gminie, jej mieszkańcach i władzach.
Nie wszystko tam publikowane jednak się podobało, gdyż na skutek zawiadomienia ówczesnego wójta gminy, którego poczynania bloger, zresztą były opozycjonista, krytykował, miejscowa policja wszczęła wobec niego postępowanie za brak rejestracji.
Prawo nie definiuje bloga ani blogera, a definicja prasy jest nieostra. W zasadzie jedyny konkret, jaki zawiera, to, że chodzi o publikację periodyczną, choć wystarczy druk raz na miesiąc, a nawet na rok! Nasz bloger publikuje częściej, niż pisze. No i znalazł się na niego paragraf.