Wybitny znawca niemieckiego i międzynarodowego prawa publicznego prof. Martin Morlock stwierdził podczas jednego z wykładów, iż żadna organizacja państwowa nigdy nie będzie w stanie finansowo zagwarantować codziennego bezpieczeństwa wszystkim obywatelom. Nie sposób przecież ustawić policjanta na każdym rogu ulicy. Dlatego też skuteczne przeciwdziałanie okazjonalnym, nagłym atakom na zdrowie, życie lub mienie obywateli przerasta możliwości budżetowe nawet tak zamożnych krajów jak Niemcy.
Państwo może post factum wykrywać i karać sprawców zamachów, odstraszając tym innych od popełniania podobnych czynów, jednak nawet zwiększona wykrywalność i nieuchronność kary nie usunie całkowicie pospolitej przestępczości, co najwyżej zredukuje jej skalę. W związku z tym w opinii profesora system ochrony obywateli wymaga uzupełnienia przez umożliwienie im skutecznej samoobrony. Realizowane jest to zazwyczaj poprzez trzy elementy: odpowiednie określenie granic obrony koniecznej, umożliwienie działania profesjonalnych agencji ochrony oraz przyzwolenie na indywidualne posiadanie broni. W ten sposób każdy z nas, własnym staraniem i na własny koszt, wypełnić może naturalną lukę w zorganizowanym przez państwo systemie zapobiegania przestępczości.
Optymalny system zapewnienia bezpieczeństwa obywateli musi się składać z równoległego współistnienia dwóch filarów: działania służb policyjnych oraz samoobrony obywateli. W zależności od aktualnej struktury przestępczości państwo powinno kłaść nacisk na wzmocnienie jednego lub drugiego filaru, a czasem obu naraz. Co istotne, system nie zadziała prawidłowo, gdy państwo niewłaściwie ustali te proporcje. Nawet uzbrojeni po zęby obywatele nie zlikwidują przecież siatki przemytników broni, a jednocześnie – niezależnie od tego, jakie fundusze zostaną przeznaczone na ich działanie – służby policyjne nie zapobiegną każdemu rozbojowi w ciemnej uliczce. Nic bardziej oczywistego? Tylko na pozór.
Pod wpływem wydarzeń
W obliczu ataków terrorystycznych wzrasta zazwyczaj powszechne poczucie zagrożenia. Niemalże automatycznie rządy postulują wzmocnienie działania służb policyjnych. Większe ich uprawnienia mają umożliwić jeszcze skuteczniejsze zapobieganie i zwalczanie przestępczości. Przykłady można mnożyć. W 2003 r. miałem okazję rozmawiać z wysoko postawionym urzędnikiem Komisji Europejskiej zajmującym się harmonizacją prawa wspólnotowego. Opowiadał on o trudnościach przy wdrażaniu europejskiego nakazu aresztowania (ENA), który miał zastąpić tradycyjną ekstradycję w stosunkach między krajami członkowskimi. Starania te przez lata rozbijały się o falę krytyki obrońców praw obywatelskich i konstytucjonalistów. Sytuację nagle zmieniły wydarzenia z 11 września 2001 r.
Urzędnicy Komisji Europejskiej pracowali dniami i nocami, aby przygotować cały pakiet antyterrorystyczny, w tym ENA, do akceptacji przez państwa członkowskie już podczas najbliższego grudniowego szczytu UE w Leaken. Wykorzystując chwilowe przyzwolenie społeczne, regulacje te przyjęto w tempie iście ekspresowym.