Dmuchać na Niemcy

Nie stać nas na konflikt z Berlinem.

Publikacja: 22.12.2015 19:59

Dmuchać na Niemcy

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Z geopolitycznego punktu widzenia trudno wyobrazić sobie gorszą sytuację dla Polski niż złe stosunki jednocześnie i z Rosją, i Niemcami. Chwilowy sojusz tych państw zakończył wszak żywot II RP. Pojawia się właśnie, choć bardzo nieśmiało, zły duch owej strategicznej pułapki. Trzeba go jak najszybciej przepędzić. Na wszelki wypadek.

Z Moskwą mamy relacje niemal lodowate z powodu jej agresji na Ukrainę. Tak już pozostanie, bo Rosja jest naturalnym przeciwnikiem Polski. Oba państwa stoją wręcz na kursie kolizyjnym i to nie na kilka lat, ale na długie dekady.

Ostatnio chłodem powiewa jednak także z zachodu, czego dowodem masowa skala krytycznych komentarzy i artykułów o Polsce w niemieckich mediach, tak lewicowych, jak i prawicowych. Powinno to włączyć w Warszawie dzwonki alarmowe. Nie włącza. Przeciwnie, minister spraw zagranicznych otwarcie krytykuje Niemcy za nadmierne sprzyjanie Putinowi. Jakie z tego odniesiemy korzyści, jak w ten sposób przekonamy do swoich racji?

Nie ma co się obrażać na potężnego sąsiada, bo to żadna polityka. Trzeba przeciwdziałać najmniejszemu choćby ochłodzeniu relacji z Niemcami, gdyż zyskują na tym Rosjanie. Czas zatem na błyskawiczną korektę polityki rządu, co wcale nie musi oznaczać chodzenia na niemieckim pasku i okazywania uległości. Polska musi pozostać w pełni suwerenna wobec Berlina – to oczywistość, ale nasze interesy można artykułować bezkonfliktowo.

Podobne, negatywne nastawienie wobec zachodniego sąsiada pobrzmiewało za czasów prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Na szczęście jednak niekoniecznie przekładało się ono na praktykę polityczną. Polska w tym czasie nie szkodziła interesom niemieckim, a nawet je realizowała, by wspomnieć szybkie, bezkolizyjne podpisanie w stolicy Portugalii traktatu lizbońskiego mimo wcześniejszej zajadłej krytyki tego dokumentu. Można zatem postawić pytanie: po co w takim razie są – tak wtedy, jak i dziś – nieprzychylne gesty i słowa wobec Berlina? Jeśli na użytek wewnętrzny, dla pokazania swoim zwolennikom nieugiętości, nie warto, bo oni i tak święcie wierzą w patriotyzm rządu PiS.

Głównym celem polityki zagranicznej jest przetrwanie państwa, celem wtórnym – zapewnienie mu rozwoju. Wszystkie inne zadania są tego pochodną. Dla realizacji tych dwóch celów Polska potrzebuje Niemiec. To one wspierały nasz kraj na drodze do UE i NATO, to one są głównym płatnikiem netto do kasy Unii, a zatem także najważniejszym sponsorem Polski w ramach unijnej pomocy. W sytuacji krytycznej będą także obrońcą naszej niepodległości. Nie z miłości do Polski, bynajmniej, ale z miłości własnej. Nasz kraj bowiem daje im potężny bufor bezpieczeństwa na wschodzie. Jeśli kiedykolwiek doszłoby do wielkiej wojny w Europie, zostanie ona stoczona na polskich ziemiach, nie zaś niemieckich, jak byłoby to w czasach istnienia ZSRR.

Dlatego Polska jest Niemcom tak bardzo potrzebna. To potężny atut, który przez ćwierćwiecze naszej niepodległości dobrze wykorzystaliśmy. Czyńmy tak nadal. Strategiczne porozumienie Niemiec z Rosją kosztem Polski jest praktycznie niemożliwe, ponieważ szkodziłoby im samym.

To całkiem niezły punkt wyjścia do budowania bliskich i owocnych relacji. Problemy, jakie mamy z Berlinem, są naprawdę drugorzędne, a i je można dużo łatwiej rozwiązać po cichu, niż powarkując ku zachodniej granicy. Choćby gazociąg Nord Stream 2. Po co głosić, że to owoc zdradzieckiego sojuszu z Rosją ponad naszymi głowami? Lepiej blokować gazociąg na forum UE oraz podczas rozmów bilateralnych. Nawet w niemieckiej koalicji rządowej jest różnica zdań na ten temat, politycy chadecji nazywają wprost jego budowę błędem rozbijającym solidarność europejską. Rozegrajmy to. Mamy niemałe pole do działania, ale po cichu, dyplomatycznie, czyli skutecznie.

Autor jest dyrektorem ds. strategii w Warsaw Enterprise Institute oraz dyrektorem ds. komunikacji w Sikorsky Aicraft/PZL Mielec

Z geopolitycznego punktu widzenia trudno wyobrazić sobie gorszą sytuację dla Polski niż złe stosunki jednocześnie i z Rosją, i Niemcami. Chwilowy sojusz tych państw zakończył wszak żywot II RP. Pojawia się właśnie, choć bardzo nieśmiało, zły duch owej strategicznej pułapki. Trzeba go jak najszybciej przepędzić. Na wszelki wypadek.

Z Moskwą mamy relacje niemal lodowate z powodu jej agresji na Ukrainę. Tak już pozostanie, bo Rosja jest naturalnym przeciwnikiem Polski. Oba państwa stoją wręcz na kursie kolizyjnym i to nie na kilka lat, ale na długie dekady.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej