Do rządu wpłynął projekt ustawy powołującej Wojska Obrony Terytorialnej. Brak tej formacji stanowił szokującą wręcz lukę w systemie obrony, każdy więc krok w kierunku jej załatania zwiększa bezpieczeństwo państwa. Dobrze by się jednak stało, gdyby poszły za nim następne i po pierwszym okresie funkcjonowania WOT zostały włączone do ich współtworzenia szersze kręgi społeczne, w tym biznes.
Obywatelska obrona kraju oprócz funkcji militarnych ma jeszcze walor polityczny. Jest idealną platformą scalania społeczeństwa ponad podziałami ideowymi. Poza nielicznymi środowiskami o podejrzanej proweniencji nikt przytomny nie neguje w Polsce bowiem potrzeby wysiłków obronnych. Dojrzała też obywatelska potrzeba współudziału w obronie państwa, osłabiona po zastąpieniu armii poborowej zawodową.
Wojska Obrony Terytorialnej mają między innymi nasycić kraj formacjami do walki z dywersją i desantem w miejscach, gdzie nie ma wojsk operacyjnych. W razie inwazji główne walki będą się toczyły w województwach: warmińsko-mazurskim, podlaskim i północnej części mazowieckiego. Tam też skupi się wysiłek wojsk operacyjnych, czyli obecnej armii zawodowej wraz z rezerwami. W tym rejonie ma się mieścić baza grupy batalionowej NATO (Orzysz) oraz kwatera amerykańskiej ciężkiej brygady (Ciechanów). Reszta kraju pozostaje na razie niemal bezbronna, a trzeba się przecież liczyć z atakami na drogi przemarszu wojsk sojuszniczych, infrastrukturę, w tym mosty, porty itd.
Pierwsze trzy brygady WOT powstaną w województwie podlaskim – na najbardziej zagrożonym odcinku – oraz w Lubelskiem i Podkarpackiem, a więc w tych rejonach przy wschodniej granicy, gdzie nie będą rozwijane wojska operacyjne. Kolejne w warmińsko-mazurskim i mazowieckim, znów na odcinkach zagrożonych. Kolejne w pozostałych województwach. Po kilku latach da to nasycenie kraju siłami zbrojnymi przynajmniej na elementarnym poziomie.
W kolejnej dekadzie będzie można rozwijać WOT w zależności od sytuacji budżetowej państwa. Ich powołanie oraz utrzymanie to bowiem niemały koszt, choć znacznie niższy niż w przypadku sił operacyjnych.