Michał Szułdrzyński: Czy PiS woli pamięć krwi od sukcesu

Lubin kontra Gdańsk

Aktualizacja: 06.09.2017 20:07 Publikacja: 05.09.2017 19:05

Michał Szułdrzyński: Czy PiS woli pamięć krwi od sukcesu

Foto: premier.gov.pl

W tegorocznych obchodach rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych kilka rzeczy było niezwykłych. Ale spór Solidarności i KOD o miejsce przy legendarnej bramie Stoczni Gdańskiej, by zorganizować tam swoje uroczystości, choć spektakularny, wcale nie był najważniejszy. Znacznie większą wagę miała decyzja prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło, by obchody państwowe urządzić nie w Gdańsku, lecz w Lubinie. W stanie wojennym, 31 sierpnia 1982 roku, mieszkańcy tego miasta wyszli na ulice, by upamiętnić drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych. Milicja i ZOMO urządziły krwawą masakrę, w której zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Prezydent w ogóle nie pojawił się w Gdańsku, zaś premier Beata Szydło złożyła kwiaty tylko pod pomnikiem Anny Walentynowicz.

Oczywiście można tłumaczyć, że ani prezydent, ani premier nie chcieli brać udział w przepychankach pod Stocznią Gdańską. Niemniej jednak wybranie zbrodni lubińskiej jako symbolu 31 sierpnia wydaje się symptomatyczne. Wszak najważniejsze wydarzenie, z jakim kojarzy się ten dzień, i które jest wyjątkowe w historii całego bloku wschodniego, miało miejsce w Sali BHP stoczni, gdzie przewodniczący Solidarności Lech Wałęsa słynnym długopisem z wizerunkiem Jana Pawła II podpisywał postulaty związkowców wraz z reprezentującym władze Mieczysławem Jagielskim.

Dlaczego liderzy obozu PiS zdecydowali się więc tego dnia pojechać do Lubina? Czy przemawia za tym tylko to, że rocznica zbrodni w Lubinie była bardziej okrągła (35 lat) niż wydarzeń w Gdańsku (37 lat)? A może przyczyna jest inna?

Wydaje się, że ma ona związek z wątkiem obecnym od samego początku w polityce historycznej PiS. Wskazywałem już kiedyś na tych łamach, że dla prawicy znacznie ważniejsza od tradycji Solidarności – pokojowego ruchu, który doprowadził do historycznych przemian na zasadzie swoistego kompromisu, dziś ważniejsza wydaje się tradycja Żołnierzy Wyklętych, którzy ginęli z rąk komunistycznych oprawców tuż po drugiej wojnie.

Wyklęci nie mieli wyboru – czekała ich śmierć z bronią w ręku w lesie albo w poniżeniu w ubeckich katowniach. Ale czcząc ich pamięć, rządzący dokonują wyboru aksjologicznego – pokazują, która postawa jest dla nich ważniejsza. Czczenie bezbronnych ofiar zamordowanych przez komunistów na ulicy wydaje się dla rządzących ważniejsze niż historyczne porozumienia, do jakich doszło w Szczecinie, Gdańsku, Jastrzębiu czy Dąbrowie Górniczej w 1981 roku, a które rozpoczęły przecież półtoraroczny tzw. karnawał Solidarności, bez którego nie byłoby późniejszych wydarzeń, takich jak Okrągły Stół czy wybory 4 czerwca, powołanie pierwszego w tej części świata niekomunistycznego premiera itd.

Wybierając miejsce na obchody 31 sierpnia, rządzący pokazują, że dla nich męczeństwo, przelana krew jest ważniejsza od przypominania sukcesu, jakim było uznanie przez komunistów Solidarności za partnera i rozpoczęcie procesu, który doprowadził do upadku komunizmu.

Świętując 31 sierpnia w Gdańsku, PiS musiałby docenić ówczesną działalność Lecha Wałęsy (składając kwiaty pod pomnikiem Anny Walentynowicz, szefowa rządu ani razu nie wymieniła nazwiska pierwszego przewodniczącego Solidarności). PiS zdaje się rozciągać agenturalną przeszłość Wałęsy, zakończoną w połowie lat 70., na całą jego późniejszą działalność. Ale w efekcie swego stosunku do Wałęsy PiS dziś marnuje potencjał mitologiczny Solidarności. To ten związek zawodowy jest największym symbolem Polski w historii ostatniego półwiecza.

PiS wciąż narzeka, że dotychczas za mało robiono, by przedstawiać polską historię w sposób atrakcyjny dla innych. Tymczasem właśnie obserwujemy, jak marnowany jest potencjał eksportowy, jaki ma Solidarność. Warto będzie o tym pamiętać, gdy następnym razem jakiś przedstawiciel prawicy będzie narzekał, że koniec komunizmu na świecie kojarzony jest bardziej z upadkiem muru berlińskiego niż z sukcesem „S".

W tegorocznych obchodach rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych kilka rzeczy było niezwykłych. Ale spór Solidarności i KOD o miejsce przy legendarnej bramie Stoczni Gdańskiej, by zorganizować tam swoje uroczystości, choć spektakularny, wcale nie był najważniejszy. Znacznie większą wagę miała decyzja prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło, by obchody państwowe urządzić nie w Gdańsku, lecz w Lubinie. W stanie wojennym, 31 sierpnia 1982 roku, mieszkańcy tego miasta wyszli na ulice, by upamiętnić drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych. Milicja i ZOMO urządziły krwawą masakrę, w której zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej