Niestety, debata publiczna została tak zdominowana przez ignorantów i histeryków, że coraz trudniej o trafną diagnozę w tej materii. Prawica oszalała na wieść o tym, że do naszego kraju ma przyjechać 7 tys. uchodźców. Czyli po jednej rodzinie na każdą gminę. Tak, tak, politycy i publicyści prawicowi wpadli w przerażenie, że jedna imigrancka rodzina w Warszawie lub w Raciborzu stanowić będzie poważne zagrożenie dla naszych żon, które niechybnie będą gwałcone, oraz dla naszego kraju, który rychło stanie się siedliskiem islamskich fundamentalistów. To pokazuje skalę problemu w odniesieniu do właściwej identyfikacji niebezpieczeństw dla naszego państwa.
Oko Wielkiego Brata
Z kolei lewica postrzega największe zagrożenie dla naszego bytu w... Stanach Zjednoczonych. Naprawdę, politycy i publicyści lewicowi na serio widzą w USA ten podmiot, który nastaje na nasze wolności i swobody. Określają go jako Wielkiego Brata czyhającego na naszą intymność, zmuszającego nas do kupowania jego produktów, inwigilującego nasze życie prywatne, zaganiającego nas do swoich wojen prowadzonych w interesie wielkich korporacji. Ameryka zatem, w tej perspektywie, jest właśnie tym, co nastaje na nasze bezpieczeństwo i od czego winniśmy się trzymać jak najdalej.
Polski rząd natomiast za głównego wroga Rzeczypospolitej wybrał sobie Niemcy. To one, rzekomo, upokarzają nas, eksploatują ekonomicznie, sprawują – wraz z Rosją – władzę nad tutejszym kondominium, fałszują historię, zawłaszczają rynek prasowy i bankowy, marginalizują nas w UE. Dlatego właśnie Berlin stał się głównym obiektem obaw gabinetu Beaty Szydło – to z tego kierunku ta ekipa przewiduje nadejście ekonomicznego blitzkriegu i ataku na naszą niepodległość i suwerenność.
To nic, że Niemcy są naszym największym partnerem gospodarczym, że były i są naszym promotorem w Unii, że Polacy postrzegają je jako naszego najlepszego sojusznika w Europie. W Berlinie PiS i jego prezes upatrują największego zagrożenia dla polskiej niepodległości.
Tabuny specjalistów od bezpieczeństwa mają inną obsesję – tym, co nam najbardziej podobno może zaszkodzić, jest terroryzm. Najczęściej z dodatkiem „islamski". Nie potrafią zrozumieć, że choć terroryzm może nieść śmierć i zniszczenie, to jednak nigdy nie zagroził niepodległości czy suwerenności państwa. On może być uciążliwy, może zabijać, może demolować życie społeczne, ale nie jest w stanie zagrozić bytowi państwa. Nie jest władny do zniszczenia go. Może sprawić, że jakieś państwo powstanie, ale za słaby jest, by jakieś państwo zniszczyć.