Tylko Rosja jest groźna

Co nam zagraża? Co jest prawdziwym niebezpieczeństwem dla Polski i Polaków? Od trafnej odpowiedzi na te pytania zależy nasza przyszłość – jako państwa i jako ludzi.

Aktualizacja: 29.06.2016 20:09 Publikacja: 28.06.2016 18:13

Tylko Rosja jest groźna

Foto: Fotorzepa/ Bartosz Siedlik

Niestety, debata publiczna została tak zdominowana przez ignorantów i histeryków, że coraz trudniej o trafną diagnozę w tej materii. Prawica oszalała na wieść o tym, że do naszego kraju ma przyjechać 7 tys. uchodźców. Czyli po jednej rodzinie na każdą gminę. Tak, tak, politycy i publicyści prawicowi wpadli w przerażenie, że jedna imigrancka rodzina w Warszawie lub w Raciborzu stanowić będzie poważne zagrożenie dla naszych żon, które niechybnie będą gwałcone, oraz dla naszego kraju, który rychło stanie się siedliskiem islamskich fundamentalistów. To pokazuje skalę problemu w odniesieniu do właściwej identyfikacji niebezpieczeństw dla naszego państwa.

Oko Wielkiego Brata

Z kolei lewica postrzega największe zagrożenie dla naszego bytu w... Stanach Zjednoczonych. Naprawdę, politycy i publicyści lewicowi na serio widzą w USA ten podmiot, który nastaje na nasze wolności i swobody. Określają go jako Wielkiego Brata czyhającego na naszą intymność, zmuszającego nas do kupowania jego produktów, inwigilującego nasze życie prywatne, zaganiającego nas do swoich wojen prowadzonych w interesie wielkich korporacji. Ameryka zatem, w tej perspektywie, jest właśnie tym, co nastaje na nasze bezpieczeństwo i od czego winniśmy się trzymać jak najdalej.

Polski rząd natomiast za głównego wroga Rzeczypospolitej wybrał sobie Niemcy. To one, rzekomo, upokarzają nas, eksploatują ekonomicznie, sprawują – wraz z Rosją – władzę nad tutejszym kondominium, fałszują historię, zawłaszczają rynek prasowy i bankowy, marginalizują nas w UE. Dlatego właśnie Berlin stał się głównym obiektem obaw gabinetu Beaty Szydło – to z tego kierunku ta ekipa przewiduje nadejście ekonomicznego blitzkriegu i ataku na naszą niepodległość i suwerenność.

To nic, że Niemcy są naszym największym partnerem gospodarczym, że były i są naszym promotorem w Unii, że Polacy postrzegają je jako naszego najlepszego sojusznika w Europie. W Berlinie PiS i jego prezes upatrują największego zagrożenia dla polskiej niepodległości.

Tabuny specjalistów od bezpieczeństwa mają inną obsesję – tym, co nam najbardziej podobno może zaszkodzić, jest terroryzm. Najczęściej z dodatkiem „islamski". Nie potrafią zrozumieć, że choć terroryzm może nieść śmierć i zniszczenie, to jednak nigdy nie zagroził niepodległości czy suwerenności państwa. On może być uciążliwy, może zabijać, może demolować życie społeczne, ale nie jest w stanie zagrozić bytowi państwa. Nie jest władny do zniszczenia go. Może sprawić, że jakieś państwo powstanie, ale za słaby jest, by jakieś państwo zniszczyć.

Jakkolwiek zabójczy byłby terroryzm w Polsce, to nigdy jednak nie podważy naszej niepodległości. Może masowo odbierać życie poszczególnym Polakom, choć to na szczęście kosmiczna perspektywa, ale z całą pewnością nie może zagrozić państwu.

Chiny rosną w siłę

Orientaliści widzą w Chinach największe zagrożenie dla bezpieczeństwa światowego. I może tak jest z perspektywy Tajwanu czy Wietnamu, a nawet Japonii, ale na pewno nie z nadwiślańskiego punktu widzenia.

Być może za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat to właśnie Pekin będzie największym wyzwaniem dla pokoju globalnego, a także największym konkurentem wojskowym i gospodarczym Ameryki, ale na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie i na pewno Polska nic w tej materii nie może zrobić. Nie ma więc sensu zaprzątać sobie głowy tym scenariuszem – jest bardzo odległy, a poza tym nie mamy na jego ewentualną materializację żadnego wpływu.

Jedynym poważnym, realnym i konkretnym zagrożeniem dla suwerenności i niepodległości Rzeczpospolitej jest i pozostanie w najbliższych latach Federacja Rosyjska. To z jej strony grozi nam największe niebezpieczeństwo i to na ataki Moskwy (ekonomiczne, cybernetyczne, dyplomatyczne, wreszcie militarne) winniśmy się przygotowywać. Nie na inwazję muzułmanów, nie na podporządkowywanie ze strony USA czy Niemiec, także nie na zalew Chińczyków czy terrorystów, ale właśnie na wrogie nam działania Kremla.

Zwłaszcza że rezyduje w nim człowiek o skomplikowanej psychice, który chce jeszcze za życia zapisać się w historii Rosji. O ile Chińczycy myślą w perspektywie stuleci i w kategoriach państwa, o tyle Putin chce jak najszybciej osiągnąć spektakularne sukcesy i pragnie także, by to jego imię było z nimi związane. To uprawdopodabnia nieprzewidywane i groźne scenariusze.

Przywódcy chińscy mają inne odczuwanie czasu i osób – dla nich liczy się sukces ich kraju, a nie ich osobiście, i to nie osiągnięty tu i teraz, ale na przestrzeni wielu dziesiątków lat. Putin myśli odwrotnie – chce natychmiastowego sukcesu i to koniecznie związanego z nim osobiście.

Sprawę pogarsza jeszcze i to, że Chińczycy są świadomi swej wzrastającej potęgi i wiedzą, że czas działa na ich korzyść. Rosjanie odwrotnie – to kurczący się, zniszczony chorobami i wódką, sfrustrowany spadkiem swego znaczenia naród. Jako tacy, będą skorzy do poparcia działań ryzykownych i agresywnych, w których mogą zaryzykować to, co mają i to, co ich ewentualnie czeka. Czyli nic. Chińczycy natomiast wiedzą, że warto czekać i grać ostrożnie.

Zagrożenie z Moskwy

Rosjanie mają świadomość, że ich czas minął i że muszą grać ostro. To także wzmacnia tezę, że największe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa płynie z Moskwy.

Warto, żebyśmy o tym pamiętali i nie straszyli się wzajemnie pseudoniebezpieczeństwami dla naszej niepodległości i suwerenności. Jedynym poważnym zagrożeniem dla nich w bliższej i dalszej perspektywie jest i pozostanie agresywna polityka Federacji Rosyjskiej. Niech mają to w głowach szczególnie ci, którym płacimy za nasze bezpieczeństwo.

Autor jest politologiem, był europosłem PiS, PJN i Polski Razem

Niestety, debata publiczna została tak zdominowana przez ignorantów i histeryków, że coraz trudniej o trafną diagnozę w tej materii. Prawica oszalała na wieść o tym, że do naszego kraju ma przyjechać 7 tys. uchodźców. Czyli po jednej rodzinie na każdą gminę. Tak, tak, politycy i publicyści prawicowi wpadli w przerażenie, że jedna imigrancka rodzina w Warszawie lub w Raciborzu stanowić będzie poważne zagrożenie dla naszych żon, które niechybnie będą gwałcone, oraz dla naszego kraju, który rychło stanie się siedliskiem islamskich fundamentalistów. To pokazuje skalę problemu w odniesieniu do właściwej identyfikacji niebezpieczeństw dla naszego państwa.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej