Państwo, które nie potrafi twardo regulować rynku handlu danymi, efektywnie ograniczać nadużyć i chronić informacji o swoich obywatelach, przypomina w swej bezradności to z początków rewolucji przemysłowej.
Po czwarte, publiczne e-usługi
Jeśli nawet państwo ma kompetencje, infrastrukturę i chroni wrażliwe dane, to mówienie o cyfrowej suwerenności jest przedwczesne. Potrzebne są realne mechanizmy działania, które możemy nazwać „e-usługami".
Suwerenna cyfrowo organizacja nie tylko porządkuje i przyspiesza własną pracę za pomocą narzędzi IT, ale przede wszystkim używa rozwiązań cyfrowych, by dostarczać najlepsze usługi swoim odbiorcom. To jednak wymaga głębokiego rozpoznania ich potrzeb, czyli umiejętności o wiele większych niż sprawność techniczna.
Po piąte, cyberbezpieczeństwo
Cyberprzestrzeń, tak jak każde terytorium, musi być chronione. Jeśli przenosimy działalność państwa do sieci cyfrowych, to ich ochrona jest tak samo oczywista jak ochrona dróg, mostów czy sieci energetycznej w świecie materialnym. W częstych ostatnio dyskusjach o cyberbezpieczeństwie pojawią się dwa wątki, które są szczególnie mylące. Pierwszy, który już omawiałem, to sprowadzenie problemu suwerenności cyfrowej państwa tylko do kwestii zabezpieczeń. Drugi to utożsamienie cyberbezpieczeństwa wyłącznie z działalnością wywiadowczą lub ochroną infrastruktury krytycznej. Tymczasem cyberbezpieczeństwo to także ochrona obywateli w internecie, bezpieczny obrót gospodarczy, działania militarne w sieci etc.
Po szóste, narodowy sektor informatyczny
Państwo suwerenne w cyberprzestrzeni musi mieć oparcie w rozwiniętym obszarze narodowej gospodarki, któremu będzie zapewniać stałe wsparcie. Polska potrzebuje ekosystemu rodzimych prywatnych firm osadzonych w krajowym rynku i zdolnych do brania udziału w grze w skali globalnej. Dlatego niezwykle ważne jest ustalenie czytelnych reguł współpracy z dostawcami, szerokie finansowanie przez państwo prac badawczo-rozwojowych, działania na rzecz innowacyjności polskiego przemysłu informatycznego, a także wykorzystanie jego dotychczasowego dorobku oraz infrastruktury. Sektor IT nie będzie się prawidłowo rozwijał bez wsparcia uczelni i instytucji naukowych, które powinny zapewniać stały dopływ specjalistów, nowych pomysłów i technologii.
Niewybaczalny błąd
W świetle tego wywodu łatwo zauważyć, że jedynymi podmiotami realnie suwerennymi w cyberprzestrzeni są niektóre globalne koncerny informatyczne. Państwa małe i średniej wielkości słabo odnajdują się w cyfrowej rzeczywistości. Mocarstwa dysponują potężnym aparatem nadzoru sieci, ale i one są w pewnej mierze uzależnione od technologii i danych dostarczanych im przez koncerny.