Migalski: Dyplomatyczna zdrada dzień po dniu

Dlaczego z tragedii z 10 kwietnia 2010 roku żadna partia nie wyciągnęła wniosków?

Aktualizacja: 12.04.2017 19:11 Publikacja: 11.04.2017 20:13

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Państwo polskie nie zdało egzaminu przed Smoleńskiem, w czasie Smoleńska i po nim. Dziś taka tragedia, jaka wówczas się wydarzyła, jest jeszcze bardziej prawdopodobna. I winne są temu obie strony sporu politycznego.

Jarosław Kaczyński ma rację, oskarżając PO o skandaliczne zachowania i zaniedbania, które poprzedzały wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku. Bałagan, który panował w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, niefrasobliwość służb specjalnych, ze szczególnym uwzględnieniem BOR, gorszący konflikt z Pałacem Prezydenckim, zły stan wyszkolenia pilotów, brak nowoczesnych maszyn lotniczych – to wszystko, i wiele innych rzeczy, działo się w państwie rządzonym przez PO.

Bez jeńców

Prawdą jest, że Donald Tusk podjął grę z Putinem, mającą na celu upokorzenie polskiego prezydenta; że wierzył, iż tak można. Prawdą jest także i to, że jego najbliższy współpracownik spotykał się w moskiewskich restauracjach z „siłowikami", wypraszając wcześniej nawet tłumaczkę, i ustalał zasady tej gry. Tego wszystkiego nie wymyślili sobie ludzie z Nowogrodzkiej. To miało miejsce. W państwie Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska.

Ale też jest i druga strona medalu – bo prawdą jest także i to, że Lech Kaczyński leciał do Smoleńska rozpocząć z przytupem kampanię prezydencką. Właśnie dlatego jego przeciwnicy polityczni chcieli mu to utrudnić. Walczył z obozem władzy w sposób zawzięty i zdeterminowany – tak samo zawzięcie i zdeterminowanie, jak w latach 2005–2007 wspierał obóz rządzący swojego brata. Obie strony wykorzystywały instrumenty państwa do tej wyniszczającej Rzeczpospolitą wojenki. Platforma, korzystając z pomocnej dłoni podanej przez Putina, a PiS, nieco wcześniej, z usług „wycieraczki SLD", jak kiedyś był łaskaw określić Samoobronę Kaczyński, oraz z pomocy „agenta Moskwy", jak swego czasu mówił o o. Rydzyku.

Ta wojenka nie tylko nie ustąpiła, ale jeszcze nasiliła się po Smoleńsku. Najpierw PO zrobiła wszystko, by obsadzić swoimi ludźmi każdy urząd, który został osierocony po tragedii smoleńskiej, a potem PiS rozpoczął, po zakończonej kampanii prezydenckiej, proces dyfamacji swoich konkurentów, odbierając im za każdym razem prawo moralne do sprawowania władzy, kwestionując demokratyczny charakter jej zdobycia oraz oskarżając o zdradę narodu, współudział w zamordowaniu 96 osób oraz o bycie targowicą. Nie aluzyjnie. Wprost.

Rozpoczęła się wojna domowa, w której nie brano jeńców, a polem rywalizacji był każdy obszar życia społecznego – wojsko, policja, służby specjalne, bank centralny, media, uniwersytety, szkoły, strategiczne spółki Skarbu Państwa.

Słabe państwo

Stan Rzeczypospolitej ani na jotę się nie poprawił – było jeszcze gorzej niż przed 2010 rokiem. Nie wyciągnięto z tamtej tragedii żadnych wniosków. Pogłębiono tylko istniejące wówczas patologie i dysfunkcje aparatu państwowego.

Zarówno PO do 2015 roku, jak i PiS po wyborach, które odbyły się w tamtym roku, wykorzystywały instytucje państwowe do partyjnych interesów oraz do gnębienia przeciwnika politycznego. Doprowadziło to do stanu całkowitego paraliżu Rzeczypospolitej i uwiądu żywych jeszcze gdzieniegdzie oznak myślenia państwowego.

Z życia publicznego eliminowano po kolei ludzi, środowiska oraz mechanizmy działające na rzecz wspólnoty i dobra ogólnego. Państwo stawało się coraz słabsze i coraz bardziej partyjne. Prezydent Komorowski posłusznie spełniał rolę notariusza swojego obozu politycznego, będąc wiernym raczej statutowi swojej byłej partii, a nie zapisom konstytucji. To samo robi obecnie prezydent Duda.

Dziś do zabójstwa polskiego prezydenta czy premiera nie potrzeba bomby termobarycznej, sztucznej mgły czy spisku kontrolerów lotu – wystarczy seicento lub niezmieniona, łysa opona. Nie trzeba w podziemiach Kremla produkować fakenewsów – partyjne i „tożsamościowe" polskie portale i gazety same wytwarzają wystarczającą ich liczbę.

Bezbronna Polska

Rosjanie nie muszą umieszczać w polskich instytucjach swoich agentów, bo polscy patrioci w komisji Berczyńskiego wystarczająco ośmieszają prace mające wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Zachodni rewizjoniści mogą spać spokojnie – polskie spółki Skarbu Państwa im nie zagrożą, bo każdego miesiąca kierowane są do nich kolejne tabuny Jasińskich i Misiewiczów.

Smoleńsk niczego nas nie nauczył, a podobna tragedia jest dziś jeszcze bardziej prawdopodobna, niż była w 2010 roku. W siedem lat po tamtych wydarzeniach państwo polskie jest słabsze, niż było wówczas, społeczeństwo bardziej skonfliktowane i podzielone, a instytucje i służby Rzeczypospolitej jeszcze intensywniej zaangażowane do wojny z politycznymi przeciwnikami formacji rządzącej.

Skala wzajemnej nienawiści, niewydolności aparatu państwowego, upartyjnienia agend rządowych, łamania procedur, wykorzystywania instytucji RP do prywatnych interesów są większe niż w chwili, gdy doszło do tego, co stało się w Smoleńsku.

Winne temu są obie strony sporu politycznego – politycy PO do 2015 roku, a obóz PiS po tej dacie. Oni uczynili państwo polskie bezbronnym wobec zewnętrznych zagrożeń. Tak bardzo skupili się na walce ze sobą, że stracili z pola widzenia sprawy całego państwa i jego relacji z otoczeniem zewnętrznym. Dodajmy – coraz bardziej niebezpiecznym otoczeniem zewnętrznym.

Czy to nie wyczerpuje aby znamion zdrady dyplomatycznej? ©?

Autor jest politologiem, byłym europosłem PiS i PJN

Państwo polskie nie zdało egzaminu przed Smoleńskiem, w czasie Smoleńska i po nim. Dziś taka tragedia, jaka wówczas się wydarzyła, jest jeszcze bardziej prawdopodobna. I winne są temu obie strony sporu politycznego.

Jarosław Kaczyński ma rację, oskarżając PO o skandaliczne zachowania i zaniedbania, które poprzedzały wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku. Bałagan, który panował w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, niefrasobliwość służb specjalnych, ze szczególnym uwzględnieniem BOR, gorszący konflikt z Pałacem Prezydenckim, zły stan wyszkolenia pilotów, brak nowoczesnych maszyn lotniczych – to wszystko, i wiele innych rzeczy, działo się w państwie rządzonym przez PO.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej